Sam byłem w takiej sytuacji, miałem rozpisane porządnie posiłki, ćwiczyłem bardzo dużo (3-4 ciężkie treningi tygodniowo plus cardio) i praktycznie nic nie spalałem. Do tej pory nie potrafię tego zrozumieć. Teraz wracam do ćwiczeń po kilkumiesięcznej przerwie i zastanawiam się co robić inaczej, bo jak nie widać chociażby minimalnych efektów, to motywacja szybko spada...
You are viewing a single comment's thread from:
Ok, na pewno radzę Ci abyś nie kupował kolejnej gotowej rozpiski, stracisz pieniądze i w dodatku zdrowie. Masz tę rozpiskę? Możesz napisać jak wyglądały te posiłki?
Zaczynałeś swoją przygodę od 3-4 treningów tygodniowo i po każdym kardio? Ile czasu robiłeś kardio?
Powiem Ci, że dostarczając zbyt małą pule kalorii, czyli znacznie poniżej spoczynkowego zapotrzebowania kalorycznego, to organizm przechodzi w "tryb przetrwania". Oznacza to, że Twoje ciało broni się i wszystko co dostarczasz magazynuje jako tkankę tłuszczową, czyli dlatego nie masz progresu w przypadku redukcji tkanki tłuszczowej. Do tego napisałeś, że nic nie spałeś, więc Twój poziom kortyzolu sięgał stratosfery, o ile nie dalej :DD
Najlepszym rozwiązaniem będzie obliczenie Twojego spontanicznego zapotrzebowania kalorii (Non exercise activity thermogenesis - NEAT), czyli to co robisz w ciągu dnia, jak wygląda Twoja praca. Jest to zapotrzebowanie bez treningu. Następnie należy dodać aktywność fizyczną.
Suma kalorii wskazuję Twoje zapotrzebowania na utrzymanie wagi. To jest punkt wyjścia, na tym opierasz swoje treningi :)
Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłem temat, jeśli chcesz pomogę Ci wrócić do treningu i rozjebać system :D
Dobra, postaram się odpowiedzieć po kolei :)
Mam, ale nie pod ręką, spróbuję poszukać i wtedy podam Ci jak wyglądał przykładowy dzień.
Swoją przygodę zaczynałem dużo wcześniej, od treningów z trenerem, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Wtedy ćwiczyłem z nim 3 razy w tygodniu i robiłem cardio w dniach nietreningowych. Trwało to trochę ponad rok i przynosiło efekty. Później miałem przerwę podczas której się zapuściłem nieco, ale zacząłem ćwiczyć sam i wtedy ćwiczyłem 3-4 razy w tygodniu i po każdym treningu robiłem 30-45 minut cardio, starając się utrzymywać cały czas 60-70% swojego HRmax. I tu efekty były prawie żadne - ćwiczyłem tak rok mniej więcej. Później urodziło mi się dziecko i się rozleniwiłem (czytaj nie miałem siły ćwiczyć po nieprzespanych nocach). No i teraz wracam, ale narazie delikatnie, ćwiczę w domu i biegam, żeby się nieco rozruszać i wpaść w rytm zanim zacznę intensywniejsze treningi.
Generalnie wszystko co napisałeś to znane mi fakty, ale wydawało mi się, że wszystko robię dobrze, a tu zonk... Co do pomocy i rozjebania systemu, to bardzo chętnie przyjmę pomoc :) Korzystasz z naszego czatu?
prawdopodobnie wytworzyłeś ogromny deficyt i dlatego postępy były znikome.
Korzystam z naszego czatu, możemy tam porozmawiać :)
Złapię Cię tam zatem :)