Rzeczywiście hipokryzja kościoła jest dużym utrudnieniem. Dlatego podziwiam ludzi którzy potrafią doświadczyć mszy świętej mimo że prowadzący ją ksiądz pierdoli głupoty. Ja tego nie potrafię i w ogóle nie chodzę na msze.
Ale można na to spojrzeć w ten sposób: koncepcje religijne są na tyle silne, że nawet nieprzytomny ksiądz nie jest w stanie ich wykoleić.
Ocieram się o to w części II, Kościół otworzył się szeroko na ludzi, musiał dostosować się do poziomu, jak z nauką równającą w dół. Nigdy nie powinien, to moje zdanie, a jako doświadczenie polecam wybrać się na Mszę Św. Trydencką, w tak zwanej nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Zobaczysz pewne istotne różnice.