[GS:Symbiont] to prosta gra narracyjna, w której to czytelnik będzie mógł aktywnie podejmować decyzje o przebiegu wydarzeń. Z perspektywy fabularnej - stając się jedną z wielu ludzkich świadomości uwiezionych w zmiennokształtnym ciele symbionta.
Z pomocą komentarzy i głosów można kierować ruchami protagonisty, tym samym decydując o tym jak dalej historia się potoczy. Jedną z dodatkowych możliwości jest opisanie własnej decyzji nawiązującej do danej sytuacji, pozwalając na pełną ingerencję w to co się dzieje (zakładając że propozycja dostanie najwięcej głosów).
Dokąd zmierza sama gra? O tym przekonamy się dopiero podążając za waszymi wyborami.
(Większość informacji, natury fabularnej i mechanicznej, można znaleźć w tym artykule)
Legion
[01]
Gdy zmysły zapadły w ciszę, nie było już światła, dźwięku, czy nawet ciepła i zimna. Istniała jedynie pustka, którą niemrawo przeszywały emocje. Dominował strach, gdzieniegdzie pojawiał się gniew. Niektóre z tych emocji cichły, milknąc już na zawsze. Jednak te, które nadal pozostały, z czasem podążyły za echami innych.
Razem byli więźniami tej pustki, porozumiewając się tylko resztkami drzemiących w nich emocji. Strach i gniew, łączyły się w jedno - nadzieję. I tylko to zdawało się chronić ich przed zapadnięciem w wieczną ciszę.
Nie sposób było powiedzieć ile minęło czasu, gdy ten kolektyw emocji zaczął rosnąć w siłę. A w raz z tą siłą, zaczęły powracać tak dawno zapomniane bodźce.
Z początku, byli niczym więcej jak tylko pozbawionym formy szlamem, pływając bezwiednie w laboratoryjnym pojemniku. Z czasem jednak, ich kolektyw nauczył się przybierać bardziej złożone formy. Ostatecznie, po wielu wyczerpujących próbach, nawet stając na własnych, ludzkich nogach.
Jednakże, decyzje, co do tego jak ta forma miała wyglądać, przedstawiać kobietę czy mężczyznę, musiały być podjęte w przynajmniej częściowej zgodzie kolektywu. W przeciwnym wypadku forma ulegała rozproszeniu. I tak, dumnie stojący człowiek ponownie rozpadał się w szlam, rozlany na podłodze laboratorium. Próby komunikacji, wymagały jeszcze większego nakładu sił, w głównej mierze redukując możliwości dialogu do prostych gestów.
Poza jednym pomieszczeniem celi, wyposażonej laboratoryjny sprzęt i przedmioty stanowiące „nagrody” za dobre sprawowanie, kolektyw nie mógł tak na prawdę liczyć na opuszczenie tego miejsca. Te laboratorium było nowym więzieniem, jednak nadal nieporównywalnie lepszym od samej pustki.
Większość dni była przesiana różnymi testami, sprawdzającymi nie tylko fizyczną formę kolektywy, ale i zdolność kreatywnego rozwiązywania problemów. W tym czasie spokoju, powracały strzępy wspomnień niosące obrazy poprzedniego życia. Nie jednego, lecz wielu.
Od pewnego czasu, dowodzący naukowiec osobiście fatygował się do celi, spędzając czas na jednostronnej dyskusji, lub innych aktywnościach, na które tylko pozwalała ograniczona przestrzeń. Jednakże, niezależnie od przedstawionej rozgrywki, starszy człowiek nigdy nie był w stanie pokonać kolektywu. Zawsze w znalazła się w nim odpowiednia świadomość, potrafiąca sprostać danemu wyzwaniu.
Spędzając czas na poznawaniu samego siebie, kolektyw również poznawał na nowo realia otaczającego go świata. O ludzkim imperium i cesarzu. O kościele i wszechstwórcy. O wycieńczającej wojnie z symbiontami, które mutowały ludzi i zmieniały ich w pomioty.
– Obawiam się, że nasz wspólny czas niedługo dobiegnie końca – na wstępie ich kolejnego spotkania zagadnął naukowiec. Tamtego dnia nie prezentował się najlepiej, ze zmęczonym spojrzeniem i zmierzwionymi włosami. Zazwyczaj przybierał profesjonalny uśmiech i posługiwał się tonem pełnym szacunku, tak jak lekarz w rozmowie z pacjentem. Teraz jednak było inaczej.
Słowo mobilizacja, którym posłużył się później w rozmowie, miało dziwne brzmienie. W szpitalu nie mobilizowało się pacjentów, ale to nie był szpital, a kolektyw nie był pacjentem. Był eksperymentem.
Eksperymenty imperialnych służb były wiedzione tylko jednym celem, a było to odnalezienie sposobu na zniszczenie zagrożenia przedstawianego przez symbionty. Gdy konwencjonalne metody okazały się niewystarczające, nastąpiły próby wykorzystania ich własnej natury przeciwko nim.
Kolektyw był już świadom, że nie jest sam. Wiedział już, że istnieje więcej grup ludzi takich jak oni, uwięzionych w ciałach symbiontów, którzy zostali tutaj sprowadzeni w jednym celu:, aby przechylić szalę zwycięstwa na stronę imperium.
Kolejnego dnia, pod eskortą ciężko opancerzonych żołnierzy, kolektyw po raz pierwszy mógł opuścić swą celę. Prowadzony przez odmęty długich, pustych korytarzy, aby na końcu drogi mógł stanąć przed jednym ze statków imperialnej floty.
– Lecisz w kontenerze. Wymogi bezpieczeństwa – ogłosił jeden z opancerzonych żołnierzy. Jego głos, zmodulowany głośnikami pancerza, brzmiał niemal mechanicznie. Prostym gestem skierował kolektyw do wnętrza stojącego nieopodal kontenera, który z zewnątrz wyglądał niepozornie, jak jeden z jego wielu transportowych kuzynów.
Jednak wnętrze prezentowało się inaczej, na kilku metrach przestrzeni zainstalowano więzienną pryczę, krzesło i lampę, zawieszoną pod sufitem. Była to kolejna cela, tym razem ruchoma.
Z cichym trzaskiem, drzwi kontenera zostały zamknięte, pozostawiając kolektyw w niepokojącej ciszy. Nie trwała ona jednak długo, ustępując miejsca wstrząsom i zgrzytom towarzyszącym procedurze załadunku. A później pozostał już tylko leniwy szum silnika.
Czas ten był przesiany wewnętrznymi pytaniami, z których większość i tak pozostała bez odpowiedzi. Niepewność i strach rywalizowały z gniewem i frustracją. Jedynie sen dawał ukojenie.
Zmiana tej monotonni nadeszła wraz z siódmym dniem podróży. Gdy w akompaniamencie rozdzierających zgrzytów i ogłuszającego huku, nagła, niespodziewana siła rzuciła kolektyw na brutalne spotkanie ze ścianą. Eksplozja bólu przyćmiła zmysły i nie pozwoliła na reakcję, gdy ponownie został poderwany i ciśnięty na drugi koniec kontenera.
Na moment wszystko się uspokoiło, pozwalając na szybie zebranie myśli. Humanoidalna forma poniosła ciężkie obrażenia, które dawno mogłyby zabić przeciętnego człowieka. Jednak symbiont był bardziej odporny, szybko powracając do pierwotnej, bezkształtnej formy, starając się zamortyzować kolejne uderzenie. A gdy w końcu nadeszło, wszystko zatonęło w mroku.
Nowy świat, pełen bólu i wycieńczenia, przywitał kolektyw wśród ruin tego, co niegdyś było jego celą. Strzępy kontenera, były rozsiane po miękkiej czarnej powierzchni. Podczas gdy ciężkie strugi dymu unosiły się wysoko ponad tlące, rozgrzane fragmenty.
Okolicznych odłamków zdawało się być znacznie więcej niżeli tylko tych pochodzących z kontenera. Gdzieniegdzie można nawet było dostrzec ogromne metalowe części, przywodzące namyśl poszycie statku, otoczone i poprzebijane przez mrowię drobnych, ostrych szrapneli.
Jednak to, co się kryło ponad pogorzeliskiem, mogło odebrać dech w metaforycznych płucach. Nie było już metalowego, czy betonowego sufitu wyposażonego w szereg jasnych lamp, lecz spokojny blask gwieździstego nieba.
Pchnięty nagłym przypływem sił, kolektyw zaczął pełznąc pomiędzy ostrymi szrapnelami i tlącymi się fragmentami. Bezkształtna masa nie oferowała dużej szybkości, ale w swej prostocie pozwalała na bezpieczne przebycie nieprzyjaznego środowiska.
W świetle księżyca i żarzących się odłamków, nadpalona linia lasu wydawała się złudna i odległa, przywracając już dawno zapomniane uczucie nadziei. Obrazy, takie jak ten, były widziane jedynie w odmętach ich wspomnień, przed nastaniem pustki i przed powstaniem kolektywu.
Dziwne światła, majaczące w głębi lasu, natychmiast wyrwały ich z zadumy. Jeżeli ktoś znajdował się w okolicy, nie przeoczyłby tego co tutaj zaszło. Nie pośród ognia i słupów dymu.
Kimkolwiek byli, zbliżali się.
Decyzja | Efekt | |
1 | Ukryj się i pozostań w miejscu upadku. Postaraj się odzyskać biomasę z otaczającej roślinności. | [Regeneracja] [Głód II -> I] |
2 | Oddal się na bezpieczną odległość, przyjmując formę humanoidalną (przy wyborze podaj szczegóły takie jak: wygląd, płeć itp.). | [Forma: Człowiek] [Ekw.: Brak ubrań!] [Głód II -> III] |
3 | Oddal się na bezpieczną odległość, przyjmując prostą, czworonożną formę zwierzęcą (przy wyborze podaj szczegóły takie jak: gatunek, wygląd itp.). | [Forma: Czworonóg] [Ograniczenia manualne] [Głód II -> III] |
4 | ... | ... |
Aktualny status | Archetyp | Ekwipunek |
[Głód II] - Utrata biomasy w skutek odniesionych obrażeń [Forma: Pierwotna] |
--- | --- |
Wykorzystana grafika została stworzona przez Joakim'a Olofsson'a i wykorzystana za jego pisemną zgodą, znajdującą się na stronie DeviantArt.
'Zanim nikt nie zdążył się jeszcze pojawić, powinniśmy zrobić szybkie rozeznanie w miejscu katastrofy. Być może nie wszystko uległo zupełnemu zniszczeniu i bylibyśmy w stanie znaleźć coś użytecznego w zgliszczach, zanim zostanie zabrane przez tych którzy sie zbliżają... ' -dodaje kolejna świadomość kolektywu, ciągle jeszcze w niemałym szoku po ostatnich wydarzeniach-
I tu pytanie do mg- z miejsca, w którym się znajdujemy/najbliższej okolicy, jak oceniamy sytuacje statku-czy cokolwiek mogło przetrwać?
'Jeśli jednak nasz statek został doszczętnie zniszczony, to najrozsądniej rzeczywiście byłoby przeistoczyć się w drapieżnika- ale latającego, np pokroju sokoła. Wciąż moglibyśmy zapolować, co daje nam lepszą możliwość zaspokojenia głodu niż przyswajanie orzeszków czy innych korzonków, a dodatkowo z powietrza będziemy w stanie rozeznać się w okolicy, do której trafiliśmy.
Ocena sytuacji zależy od Was samych i Waszej interpretacji opisów zawartych powyżej. Gdyby to była pełnoprawna sesja RPG to można by się zagłębiać w dodatkowe mechaniki spostrzegawczości, ale tutaj pozostaniemy przy opisach ;]
Jak na razie mamy zero upvote'ów i kilka różniących się decyzji:
@Khrom [D1]
@grzyb77 [D3 - Wilk]
@maras27 [D3 - Wiewiórka]
@morveska [D1] czy [D4 - Ptak]?
Ostatecznie oponowałabym jednak za zamiana się w sokoła, ale co na to inne świadomości? Moze być też tak jak napisał @grzyb77 i jako że z @khrom odrobinę nam się pomysły zbiegły, to ewentualnie moglibyśmy zostać na miejscu zeby sprawdzić kim są ludzie którzy przybędą, oraz przeszukać dokładnie miejsce katastrofy (płonne nadzieje na jakaś użyteczną broń może? ;) )
Ilu Polaków, tyle opinii :) A tak na serio, to jakoś mi umknęło - mamy coś Upvotować ? I jak to zrobić ? Zagłosować na swój komentarz ? Trochę obciach ;) Jakoś dogadać się z innymi jaźniami, którą opcje wybieramy ? To by było idealne rozwiązanie, ale czy możliwe ?
A może po prostu w tym przypadku, gdy każda jaźń chce czego innego, Ty jako MG zdecydujesz lub wylosujesz, która opcja zostanie wybrana ? :)
PS.
Albo przyjąć, że @khrom i @morveska optują wspólnie za D1 i iść tym torem ?
na cudze opcje ma się głosować upvotem i ta decyzja co zbierze ich najwięcej ma być wybierana jeśli nie to wybiera @iwanov
@grzyb77
@maras27
Ja proponuję z kolei ukryć się i pozostać na miejscu (decyzja nr1). jako bezkształtna masa możemy ukryć się całkiem łatwo. Żołnierze mogą nie do końca być doinformowani z czym mają do czynienia a jak się zregenerujemy to równie dobrze możemy przyjąć dowolną formę i zaatakować tych którzy będą przeszukiwać miejsce katastrofy z nienacka..
Ostatecznie oceniając stan kontenera oraz widząc ze niema naszego ciała, mogą dojść do wniosku że uciekliśmy bo tego najprawdopodobniej każdy by się spodziewał w takiej sytuacji.
Za tym rozwiązaniem przemawia szybkie uzupełnienie biomasy,bo przy przemianie w jakąś inną formę staniemy się jeszcze bardziej głodni. A wiadomo, że głodny symbiont, to zły symbiont, hehe. A zły symbiont, to symbiont na granicy szaleństwa... A granicy byśmy przekroczyć chyba nie chcieli, hehe.
Z drugiej strony, jeżeli zbliżające się stworzenia (być może ludzie) jednak wiedzą , z czym mają do czynienia i jest ich odpowiednia ilość,to nawet jak będziemy najedzeni do syta, może nam to nie wystarczyć do efektywnego ukrycia się bądź zaatakowania...
Wybór nie jest prosty, hehe...
jak się ukryjemy a będziemy widzieć że pościg jednak zbliża się do naszej kryjówki, zawsze możemy się potem przemienić w jakieś zwierze i oszukać strażników.
Trudno się z tym nie zgodzić... Obyśmy tylko zdążyli uciec, jakby co, hehe.
Tak jak powiedziałeś trudno zdecydować.. mi się wydaje że ta opcja może być najrozsądniejsza ale oczywiście twoja decyzja też nie jest zła.. W sumie @iwanov pozostawił ans w sytuacji w której nie ma dobrych wyborów :D
Trochę mało tych naszych jaźni :) jakby było więcej, to wyłoniła by się jakaś decyzja, a tak to nie wiadomo co począć :) Na szczęście mamy kogoś kto ostatecznie zdecyduje ;)
myślę ze mało osób widziało wpis też i zadało sobie trud aby go przeczytać bo kolega @iwanov dopiero się pojawił. w sumei dam reestem na gre bo jeszcze tego nie zrobiłem.
Myślę że ilość jaźni się zmieni, ja zrobiłbym tak samo jak khrom tak że nie opisuje nowego rozwiązania tylko upvotuje
Nigdy nie idzie tak, jak powinno... W umyśle kolektywu pojawiła się zamglona sugestia.
"Zmieńmy się w wilka - to typowo leśne zwierze, więc nie będzie budziło zdziwienia w razie kontaktu. Jest szybkie, więc oddalimy się znacznie, zanim ktoś tu dotrze. Dodatkowo jego sierść ochroni nas przed ewentualnym zimnem. A jak szczęście dopisze, to i coś upolujemy, aby zaspokoić głód... Chyba, że jest jakiś inny pomysł ?"
PS.
Ponieważ jestem przez przypadek sprawcą utraty dziewictwa Twojej wielce ciekawej gry :) to jeszcze nie wiem, czy jest dopuszczalne coś takiego, jak napisałem powyżej ? Czy można pisać coś na kształt kontynuacji Twej opowieści, czy chodzi tylko o wskazanie konkretnej decyzji, a opowieść będziesz snuł już Ty ?
Jeżeli wchodzi w grę tylko ta druga opcja to mój wybór to decyzja nr 3 - Zamiana w dorosłego wilka, średnich rozmiarów, o kolorze sierści odpowiedniej do pory roku, aby mógł bezpiecznie przyczaić się w lesie.
PS2.
Wstęp jest iście mistrzowski, czyta się go wyśmienicie. Podejrzewam, że taki Mistrz Gry jak Ty, który potrafi snuć takie opowieści,to prawdziwy skarb...
Jedno i drugie jest jak najbardziej dopuszczalne. W Twoim przypadku wskazałeś (i ładnie uzasadniłeś) decyzję oraz wygląd formy, której przyjęcie proponujesz.
Chociaż, powiem szczerze, nieco mnie zaskoczyłeś. Spodziewałem się komentarzy bardziej na kształt:
A w przypadku gdy występuje dodatkowe pytanie o detale (tak jak tutaj) to:
...i koniec. Niemniej jednak, bardzo miło się czyta dodatkowy wewnętrzny dialog, wraz z uzasadnieniem danego wyboru. Nie jest to konieczne, ale bardzo konkretnie się prezentuje ;]
Co do kontynuacji samej historii, będzie to moje zadanie. Wy natomiast będziecie podejmować decyzję w najważniejszych jej momentach. W niektórych przypadkach będzie konieczność podjęcia decyzji bardziej opisowej (tak jak tutaj - wybranie wyglądu samej formy).
Dziękuję. Postaram się to w miarę regularnie wrzucać jeżeli nabierze prędkości ;]
PS. Jako że powinienem być tutaj neutralny, uznajmy że mój "upvote" nie ma żadnej mocy.
✅ @iwanov, I gave you an upvote on your post!
If you are interested in claiming free Byteballs ($10+), just for having a Steem account, please visit this post for instructions: https://steemit.com/steem/@berniesanders/do-you-want-some-free-byteballs
Decyzja nr 3 - Wiewiórka
W lesie, po drzewach porusza się szybko. Może stać się niezauważalna dla otoczenia :)
O widzisz :) Wiewiórka to dobry pomysł. Mała, zwinna, szybka, pomyka po drzewach niezauważenie :) Orzechów albo szyszek trochę wszama i już odzyskamy utraconą biomasę :)
Dobra... @khrom , @maras27 , @morveska , czas chyba zacząć upvotować swoje pomysły, bo się nigdy nie ruszymy ;) A @iwanov w końcu się zdenerwuje i zostawi naszego gluta na pastwę losu... Głosuję na (upvotuję) pomysł @khrom i @morveska (opcja D1) czyli zostajemy na miejscu... Jak inne jaźnie się do tego ustosunkują ?
Cóż siłą rzeczy będąc przekonany co do opcji zbliżonej do swojej głosuje za pomysłem @morveska