Dzięki Przemysławowi Piotrowskiemu autorowi bestsellerowych powieści kryminalnych mamy okazję poznać nowego bohatera. Pisarz korzysta z utartego schematu i nie można mu mieć tego za złe, to powszechna praktyka, którą czytelnik nie tyle akceptuje, co się jej stanowczo domaga. Bohater literacki Piotrowskiego to prawdziwy bohater w dosłownym słowa tego znaczeniu, dokonujący w określonych warunkach, aczkolwiek stworzonych przez autora, rzeczy ważnych przez co zyskujący w społeczeństwie uznanie. Z taką postacią czytelnik chce spędzać czas, chce towarzyszyć jej w zmaganiach, kibicować, rozwiązywać wraz z nią najtrudniejsze zagadki. Żeby było ciekawiej autorzy obdarzają dzisiaj swoich literackich herosów nie tyle ponad przeciętną inteligencją czy fizyczną siłą, co pewną dozą słabości, ukrytych fobii czy lęków. Dzisiejsi bohaterowie muszą zmagać się nie tylko z przestępcami, ale również z własnymi bolączkami, nałogami, czy też z prześladującą ich przeszłością. Już od dawna nastała moda na bohaterów z krwi i kości, bohaterów których możemy spotkać na ulicy, których trapią problemy dotykające każdego z nas, przez co stają się nam bardziej bliscy jakby namacalni, co wcale nie znaczy, że każdy z nas mógłby nim zostać. Powieściowy bohater musi mieć to coś na czym czytelnik skupi uwagę. To coś ma właśnie komisarz Igor Brudny bohater powieści kryminalnych Przemysława Piotrowskiego „Piętna”, „Sfory”, „Cheruba”. Z pozoru zwykły glina, warszawski pies, który bezkompromisowo zwalcza zło, oczywiście na ile pozwalają mu nie tyle reguły policyjnej gry, co bezwzględne układy wobec których czasami musi złożyć broń.
Pisarz konstruuje ciekawą postać gliniarza samotnika, którego osobowość kształtował sierociniec, ale nie był to zwyczajny dom dziecka. Piekło w którym się wychował nasz bohater krzywdziło najmłodszych w najokrutniejszy sposób jaki można sobie tylko wyobrazić, łamało charaktery, kaleczyło duszę, wypaczało psychikę, przerażająco deformowało dziecięcą niewinność. Pod pozorem najwyższego dobra jaki miał nieść zakonny habit i kapłańska sutanna dzieci przeżywały najczarniejsze chwile w życiu, o których nigdy nie miały zapomnieć. Autor sierociniec sióstr hieronimek umieścił w samym środku wszystkich intryg jakie rozgrywają się na kartach jego powieści i użyte tu słowo intryga nijak nie pasuje do rzeczywistych działań jakie miały miejsce na kartach „Piętna”, „Sfory” i „Cheruba”. Sam zaś sierociniec był dla dzieci niczym innym jak przedsionkiem piekła, z którego nasz bohater jako jeden z nielicznych opuścił przybytek sióstr hieronimek nieokaleczony seksualnie, ale z potwornymi śladami wyrządzonym w dziecięcej psychice, które prześladowały go nieustannie w dorosłym życiu. Komisarz Igor Brudny zapewne nigdy nie zostałby gliniarzem, gdyby nie determinacja z jaką dążył do tego po przejściach w sierocińcu. Może chęć rewanżu, demaskacja zła jaka działa się za murami sierocińca, a może filmy z Brudnym Harrym jakie udało mu się obejrzeć będąc dzieckiem, zadecydowały o tym kim został nasz bohater. Poprzez prawdziwe piekło sierocińca autor kreślił profil psychologiczny bohatera i to ono lepiło przyszłego komisarza policji, aczkolwiek nigdy go nie złamało, stworzyło za to człowieka, który teraz potrafi się przeciwstawić złu w majestacie prawa.
Zaniechując zemsty nasz bohater z nową tożsamością jako Igor Brudny opuścił strony, w których się wychował, jednak po latach miasto i sierociniec z piekła rodem upomniał się o niego. Tak zaczyna się opowieść o ponurym, gburowatym policjancie, który za wszelką cenę chce zwalczać zło. Brudny po latach wraca do Zielonej Góry, gdzie wszystko się zaczęło, żeby zmagać się z wcielonym złem i demonami przeszłości. Jak czytelnik łatwo może się domyślić wszystko to ma wspólny mianownik, którym jest przeszłość naszego bohatera. Poznajemy komisarza Igora Brudnego jako odstręczającego typa niby bez przyjaciół, ale mimo wszystko posiadającego w swoim życiu osobę bliską sercu oraz partnerkę której bezgranicznie ufa. Postać Igora Brudnego ewoluuje na kartach powieści. Z zatwardziałego bezkompromisowego samotnego wilka staje się facetem, który musi myśleć o innych, jest to o tyle dla niego niewygodne, gdyż zatracając się w policyjnej robocie nigdy wcześniej o tym nie musiał myśleć. Autor Przemysław Piotrowski nie ułatwia mu tego i z powieści na powieść stawia mu coraz bardziej karkołomne zadania. Czytelnik ma wrażenie, że to nie zielonogórska okolica tylko przedmieścia miasta z najczarniejszego amerykańskiego horroru. Piotrowski nie oszczędza ani swojego bohatera, ani tym bardziej czytelnika, jednego i drugiego wciąga w przerażający wir zbrodni wokół których skupiają się główne wątki kolejnych powieści. Autor tworzy obrazy, których nie da się zapomnieć, można mu zarzucić, że nasze krajowe podwórko przeistoczył w krainę nieopisanych zbrodni, a naszego bohatera w człowieka niezniszczalnego. Pisarzowi nie można poskąpić braku wyobraźni, aczkolwiek można mu wytknąć drogę na skróty poruszając problem pedofili w strukturach kościelnych - modnym na ówczesne czasy tematem. Po co wymyślać coś nowego skoro na dzisiaj to się najlepiej sprzedaje. Nie chciałbym bagatelizować tego problemu, ale nasza literatura sensacyjna ocieka tym zagadnieniem, a Piotrowski idzie jeszcze o krok dalej. Mamy tu do czynienia nie tyle co z kościelną mafią co z zwyrodnialcami i potworami w sutannach. Mam cichą nadzieję, że ma to głównie na celu zwrócenie uwagi na kwestię pedofili w kościele i próbę jej ukrywania, jednocześnie posiadam nieodparte wrażenie, że w swoich powieściach Piotrowski za winy całego ludzkiego zła obarczył ten niecny proceder w kościele. Obawiam się, że gdy będę sięgał po kolejne tomy powieści Piotrowskiego czy innych polskich twórców powieści kryminalnych zza rogu wyłoni się kolejna przerażającą czarna postać w sutannie i jej skrzywdzona ofiara dokonująca straszliwych zbrodni. Pomimo tych wszystkich uszczypliwości w stosunku do autora, jestem podobnego zdania, zło czynione najmłodszym nie tylko przez kościół trzeba ścigać bezlitośnie i wypalać rozgrzanym żelazem.
Wróćmy jednak do naszego szeryfa srogo doświadczonego w dziecięcych latach Igora Brudnego, którego nigdy nie złamało zło z którym się zetknął. Wkracza on wprawdzie w dorosłe życie psychicznie poobijany z bagażem życiowych doświadczeń, o których nigdy nie zapomni, jednak czerpie z nich życiową siłę, złość, bezkompromisowość i zaciętość w ściganiu przestępców. Autor nie tworzy wyidealizowanej postaci, po piekle jakim przeszedł Igor Brudny będąc dzieckiem, to wręcz niemożliwe. Piotrowski postawił na skomplikowanego bohatera, jednocześnie bardzo wyrazistego, to typowy Brudny Harry z amerykańskiego filmu, a zdarzenia, które go wplątują w sieć intryg to bardziej scenariusz na amerykański thriller niż krajową produkcję. Nasz Brudny Harry obraca się w świecie, którego nikt z nas nie chciałby dotknąć, nie mówiąc już o znalezieniu się w nim. Piotrowski dostarczył nam nowego bohatera, który początkowo nie budzi sympatii czytelnika, ale wraz z opowieścią czytelnik przechodzi kolejne etapy od współczucia do fascynacji by na koniec na dobre zaprzyjaźnić się z gburowatym policjantem. O ile poznajemy komisarza jako samotnika to ma on swojego Watsona, w tej roli autor obsadził kobietę, jak ją koledzy z komendy określali „kobietę z jajami”. Julia Zawadzka warszawska policjantka, która już wcześniej pracowała z naszym bohaterem idealnie z nim współgra na nowym terenie zbrodni. Nie tylko rozumieją się bez słów, ale jeden za drugiego wskoczyłby w ogień, a to jedna z ważniejszych cech w ich fachu. Oboje pochłonięci bez reszty pracą, bezkompromisowi, nieprzekupni i chyba nieobojętni sobie?
Śledzimy losy Brudnego z zapartym tchem, a z rozpędzonej lokomotywy zbrodni nie mamy sposobności wysiąść, musimy dotrwać do końca, chociażby końcowym przystankiem miał być świt za oknami. Tak czyta się Piotrowskiego, a konsekwencją jego książek może być nieprzespana noc. Nie jest to wprawdzie literatura, z którą chciałbym obcować na co dzień, ale za to świetna rozrywka. Trzeba również pozazdrościć pisarzowi wyobraźni, może czasami zbyt wybujałej jak na nasze realiach, ale dzisiejszy czytelnik staje się coraz bardziej wymagający i szuka coraz to nowych, lepszych przerażaczy, a Piotrowski takowych dostarcza. Konstruuje przy tym sylwetkę gliny, którego podobne monstra w dzieciństwie kształtowały, dlatego tylko on w przyszłości może im sprostać.
Źródła zdjęć:
https://www.justwatch.com/pl/film/dirty-harry
https://www.wzielonej.pl/informacje/zielona-gora/komisarz-brudny-wyczysci-przestepczy-swiat/
Congratulations @jo-hannes! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)
Your next target is to reach 1750 upvotes.
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Check out our last posts:
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!