Poniższa rozmowa naprawdę miała miejsce.
Piotr:
" moje zaimki to on/jego " - a jakie mogłyby być inne, jeśli jesteś mężczyzną?
Adam:
To nie jest oczywiste, że jestem. Nie powinno się oceniać płci po wyglądzie.
P:
Jakbym zobaczył Twoją kiełbaskę, bo piersi ewidentnie (na szczęście) nie masz, to też nie miałbym pewności?
A:
Też, są transkobiety, które mają penisy, a nie mają piersi
Chodzi o samodefniowanie, a nie przez narządy czy organy
P:
- Jeśli nie mają piersi, a mają "kiełbaskę", to czemu nazywać je kobietami?
- Samodefiniowanie? Myślałem, że definicje tworzy się przez proces różnicowania (znajdowania różnic miedzy elementami rzeczywistości).
Jeśli ja bym .. samozdefiniował się jako ... dzbanek ... to czy bym dzbankiem się stał?
A:
Ok, transfobie, nara
Czemu większość rozmów z ludźmi "postępowej" lewicy kończy się właśnie tak?
Ponieważ ludzie skrajnie zindoktrynowani, o "wypranych mózgach" nie są zdolni do dyskusji.