"Dla każdego narodu ustanowił rządcę, ale Izrael jest działem Pana." - Mądrość Syracha 17:17, Biblia Tysiąclecia
Kto rozumie, że problemem nie jest Izrael, ani antysemityzm? Problemem jest mentalna strefa komfortu, wygoda albo lenistwo ludzi, których nie interesuje to, co się dzieje naokoło. Bo i tak są dziećmi bożymi, a wszystko jest już zapisane - przeznaczenie.
Siedzą na tyłkach, a inni za ich plecami budują propagandę i reklamują swoją historię, na której złe narodu Europy (w tym i Polska) dorobiły się bogactwa.
Tu nawet nie chodzi o budowanie nienawiści do Żydów, czy raczej wyznawców religii mojżeszowej. Raczej o to, że nie walczymy o swój wizerunek na arenie światowej. Naród wywodzący się z pustyni nigdy nie odda pola. Wygra lub polegnie, ale się nie podda. Może też powinniśmy w końcu mówić jak jest i nie lękać się łatki antysemitów, jak by to była najgorsza na świecie obelga.
Raz już przegraliśmy oddając się we władanie religii chrześcijańskiej i Watykanu. Podcięto nam skrzydła i stępiono pazury. Czy teraz mamy dać się zamknąć w klatce jak dzikie zwierze i patrzeć smutnymi oczami zza krat wybiegu zoologicznego?
P.S.
@pollechicki od kilku tygodni zamieszcza coraz ciekawsze materiały na YT. Przyznam, że wciągają jego vlogi. Obnażanie matrixa otwiera ciekawość na pojęcia o których nie usłyszymy w mediach głównego nurtu. Tak trzymać!