W Białymstoku po staremu. Zima zaskoczyła firmy (tylko teoretycznie) odśnieżające miasto.

in #polish4 years ago (edited)

601349acc1cb5_p.jpg
fot. Marcin Jakowiak

Z wielkiego oczyszczania miasta ze śniegu i lodu po sobocie wynikło niewiele. Cały misterny plan opracowany przez urzędników niestety poszedł na marne. A poszedł na marne dlatego, że pracownicy firmy odpowiedzialnej za zimowe oczyszczanie miasta poprosili o wypłatę należnych im wynagrodzeń, ale usłyszeli, że nie ma i nie wiadomo kiedy będzie. W związku z czym tak jak stali, tak po prostu rozeszli się do domów. [1]

        Nic nie dały narzekania internetowych krzykaczy. Facebookowe grupy pękały w szwach, od zdjęć i postów ganiących nieudolność firm, które miały odśnieżać miasto. Wszak wygrały przetarg, ale to jeszcze nie koniec problemów. Po niespełna tygodniu okazało się, że jednej z firm zabrakło soli, a później taboru i pracowników. Cudownie tuż przed kontrolą Straży Miejskiej, sól pojawiła się na magazynie.
        Niektórzy mieszkańcy biorąc sprawy w swoje ręce, ruszyli na odśnieżanie osiedlowych dróg i przejazdów. To samo tyczyło się parkingów, dróg dojazdowych do garaży podziemnych i kontenerów na odpady. Zima kolejny raz zaskoczyła drogowców. Tym razem już w lutym... przyszła niespodziewanie.
        A firmy odpowiedzialne za odśnieżanie cierpliwie czekają, aż się ociepli. Nie będzie trzeba tyrać po 24h/dobę. Kasa z podatków poszła, sakiewka pełna. Ale czego można wymagać od firmy, która wygrała przetarg przedstawiając najniższą ofertę.

Jedno jest pewne, takich cyrków z odśnieżaniem Białystok nie widział chyba jeszcze nigdy. Ale to może nauczy w końcu urzędników, aby lepiej przygotowywali przetargi, sprawdzali na bieżąco zapasy u wykonawcy, kontrolowali jak faktycznie pracują drogowcy oraz czy pracownicy są zatrudnieni czasowo czy na stałe, ale przede wszystkim czy mają doświadczenie, a nie jeżdżą tylko jako statyści z włączonymi urządzeniami GPS, żeby widać było, że pojazd się przemieszcza. Bo może się przemieszczać na pusto, jak było to do tej pory niemal każdego dnia. [2]

        Miałem wątpliwą przyjemność jechać za białostocką pługopiaskarką, która z piaskarką miała wspólne tylko, kręcące się "na pusto" koło od rozrzutnika. Pług faktycznie zgarniał błoto pośniegowe, od lewa do prawa. Trzymałem dystans i nawet nie próbowałem wyprzedzać kolosa. Przypominało to pijanego ciecia z łopatą, który rozrzuca śnieg po chodniku, bo i tak zaraz na butach rozniosą.
        Smutna to rzeczywistość, gdzie cena idzie w parze z jakością, w najgorszym tego słowa znaczeniu...

*   *   *


Komentarz do artykułu "Z wielkiego odśnieżania nic nie wyszło. Drogowcy zażądali należnych wypłat. Po odmowie, rzucili wszystko i poszli do domów" autorstwa: Agnieszki Siewiereniuk – Maciorowskiej z dn. 14.02.2021. [1], [2] - https://ddb24.pl/artykul/z-wielkiego-odsniezania/1138520.amp?fbclid=IwAR1EmQmbXOAdelU2sx0SFxh5Jsj0-eNaG6MrwiZIzC6zTATWNz1ChfMIgcg
Sort:  

Cóż pewnie uwierzyli chorej psychicznie wagarowiczce w te jej bajeczki o tym, że słońce nas roztopi bo puszczamy jakieś CO2. A tu taki psikus zima stulecia obala bożków i kapłanów globalnego ocieplenia :)