Po zakończeniu operacji High Jump, która odbyła się 1947 roku, wojska USA rozpoczęły przygotowania do kolejnej operacji militarno naukowej na Antarktydę. Przygotowania do operacji Deep Freeze były przeprowadzane na Alasce, gdzie ponoć siły zbrojne USA trenowały przyszłych "polarników" do ekspedycji.
Nieoficjalnie mówi się, że podczas operacji Deep Freeze planowano użyć broni nuklearnej, przeciwko siłom zbrojnym, które napotkała poprzednia ekspedycja High Jump (tutaj link). Mówiono o istnieniu tajemniczej nazistowskiej Bazy 211, która miała być naszpikowana nowoczesną technologią oraz o istnieniu portali, które umożliwiały szybkie przemieszczanie się z jednego bieguna Ziemi na drugi. Ponieważ cała dokumentacja dotycząca tej operacji jest ściśle tajna do dzisiaj, to pewne fakty mogą w niewielkim stopniu potwierdzać te domniemania.
Admirał Richard Byrd, który uczestniczył w operacji High Jump i został po niej uznany za niepoczytalnego, został przydzielony do operacji Deep Freeze już jako osoba poczytalna (oficjalnym rozkazem sił zbrojnych USA).
Admirał w swoich pamiętnikach opisywał, że na Antarktydzie istnieją pola wolne od lodu z ciepłymi wodami pochodzenia wulkanicznego oraz, że spotkał podczas wypraw ludzi zamieszkujących te tereny. Ponoć byli to Arianie, którzy dysponowali niezwykłą jak na owe czasy technologią. Opisy te wydają się być niewiarygodne, ale gdyby połączyć je z ogromnymi stratami sprzętu i ludzi poprzedniej ekspedycji, to nie wydają się już być takie fikcyjne. Dodatkowo w ostatnich latach NASA odkryła, że w ziemskim polu magnetycznym pojawiają się spontanicznie tunele, przez które przedostają się cząstki materii, o czym w tamtych latach oczywiście nic nie było wiadomo.
Kolejnym potwierdzeniem rewelacji Richarda Byrda mogą być zdjęcia z satelity ESSA-3 i ESSA-7, które pokazują biegun północy (rzekome wyjście z bieguna południowego) z ogromną pustą przestrzenią.
Ponad to doniesienia mieszkańców wysp położonych najbliżej Antarktydy o zjawiskach świetlnych na niebie i obserwacje radarowe Japończyków z 70-tych lat, które mówiły o obiektach, które z przestrzeni kosmicznej kierowały się na biegun południowy, mogą potwierdzać rewelacje opisywane przez Richarda Byrda.
Sama operacja i jej przebieg były (jak wcześniej wspomniałem) tajne. Pozostają takie do dnia dzisiejszego, więc żadnych szczegółów nie znamy.
Warto tutaj wspomnieć, że w 2011 roku stacja kosmiczna ISS przeleciała nad biegunem. To byłoby rozwiązanie zagadki, jednak z niewiadomych przyczyn w pewnym momencie transmisję ocenzurowano. Nie odłączono wizji, ale w kluczowym momencie przelotu po prostu zasłonięto kamerę. Film poniżej (5:33 minuta to ten moment).
Co USA ukrywa? Czy ludzkość nie może poznać prawdy pomimo, że jesteśmy o wiele bardziej świadomym społeczeństwem niż w latach 60-tych? Co o tym sądzicie?
Albo przelot nad biegunem, to chyba tańsze :)
No cóż, wszystko wskazuje na to, że teoria pustej Ziemii ma swoją logikę. Mieszkańcy świata wewnętrznego, (słusznie zresztą) uważają nas za barbarzyńców, których należy z daleka trzymać na odległość czyli na powierzchni. Czyżbyśmy tu mówili o Szambali? Podobno jest przejście pomiedzy biegunami ale strzeżone jakimś systemem portali, otwierającymi się w pewnych jedynie okolicznościach. I właśnie Byrdowi trafiło się przelecieć nad taką przestrzenią.
Nie wykluczone, że wnętrze naszej planety jest zamieszkałe przez wielorasowe społeczeństwa, od autochtonicznych do tych kosmicznego pochodzenia. Aby nie dopuścić do najazdu barbarzyńców z powierzchni, starają się dyskretnie maskować przejścia.
Osobiście uważam, że rząd USA jest zorientowany co w trawie piszczy ale nie ma jak się dobrać do tego miodu.
Badania potwierdziły dwie wielkie puste przestrzenie we wnętrzu naszej planety oraz fakt że pod powierzchnią jest więcej wody niż na powierzchni. Rządy doskonale wiedzą o co chodzi, a nas pomału przygotowują do tego.
No no no. Ja myślę że raczej nie przygotowują. Co tu jest do przygotowywania? Nie jesteśmy idiotami. Ukrywają prawdę również o pustym Księżycu. I co takiego by się stało gdybyśmy się dowiedzieli? Tydzień sensacji i wrócilibyśmy do swoich frytek w głębokim fotelu i dalej oglądali debilne seriale.