Pozornie mogłoby się wydawać, że dramat i komedia to gatunki tak przeciwstawne, że ich połączenie w jednym filmie jest niemożliwie. Powstało jednak wiele genialnych produkcji, które tej tezie zaprzeczają. Doskonałym przykładem jest choćby film "Nietykalni" z 2011 roku.
Źródło: http://www.lecinemaestpolitique.fr/intouchables-2011-lintouchable-domination-masculine-2/
Ten wybitny komediodramat w niesamowity sposób łączy ze sobą elementy komedii z bardzo wzruszającymi scenami. Jako widz w wielu momentach wybuchałem głośnym śmiechem, by chwilę później zastać wręcz zamurowany pod wpływem niezwykle smutnego fragmentu filmu. Twórcy zdają się bawić emocjami widza, przechodząc co chwila z jednego ekstremum emocjonalnego do drugiego. Ale efekt jest znakomity!
Głównym bohaterem jest sparaliżowany milioner, który postanawia zatrudnić do opieki młodego chłopaka. Czarnoskóry Driss pochodzi z przedmieścia i właśnie opuścił więzienie. W filmie następuje zatem zderzenie dwóch kontrastujących ze sobą charakterów. Na papierze mogłoby się wydawać, że takie połączenie nie może się udać, jednak życie jak zwykle weryfikuje teorię.
Tych dwóch całkowicie różnych bohaterów zaprzyjaźnia się sobą. Pomimo początkowych nieporozumień, szybko zaczynają darzyć się sympatią i szacunkiem. Znikają miedzy nimi bariery wynikające choćby ze statusu społecznego, bogactwa czy koloru skóry. Okazuje się bowiem, że każdy z nich posiada coś, czego temu drugiemu brak. Postaci zaczynają nawet uczyć się wzajemnie od siebie życia. Tak, życia. Ich różne doświadczenia z ziemskiego padołu łez są dobrym fundamentem do wyciągania pewnych wniosków i pomagania sobie wzajemnie w różnych sytuacjach. W konsekwencji ta znajomość wpływa wyraźnie na życie każdego z nich.
Może mój opis brzmi tak, jakby to była zwykła, banalna i ckliwa historyjka o prawdziwej przyjaźni oraz o niepełnosprawnym, który pomimo przeciwności znajduje sens swego istnienia. Jednak ten film ma naprawdę głębię. Nie atakuje widza przesadną dramaturgią, mocnymi scenami ukazującymi cierpienie sparaliżowanego faceta, nie żeruje zachłannie na współczuciu widza. Jest bardziej subtelny i okraszony porządną dawką dobrego humoru. Bo to dzieło to doskonała komedia. A w dodatku bardzo mądry i ciepły film, po obejrzeniu którego człowiekowi od razu robi się lepiej.
Ciekawostka: fabuła oparta jest na autentycznej historii. Pierwowzorem, postaci Philippe'a, jest Philippe Pozzo di Borgo, a Drissa – Abdel Yasmin Sellou.W 1993 roku Pozzo ulega wypadkowi, a w 1994 roku Sellou zaczyna dla niego pracować.
W rankingu najlepszych filmów na portalu Filmweb "Nietykalni" zajmują drugą pozycję! To świadczy o tym, że wielu użytkowników odpowiednio doceniło tę produkcję! Zatem nie tylko ja uwielbiam ten film :D
Ocena: 10/10
Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/
Oglądaliście? Jak Wasze wrażenia? Jakie inne świetne komediodramaty lubicie?
świetny film
pięęęęęęęękny film oglądałem dodam jeszcze muzyczke o której autor zapomniał i czytajcie a potem oglądajcie! Naprawdę piękny film!
O tak. Nie wspomniałem wo wspaniałej muzyce Ludovico Einaudi. Dzięki za komentarz :D
Niechaj dodaje smaku Twojej twórczości ;-)
Łapie za serce.
Z tym filmem wiąże się pewna historia. Umówiłem się kiedyś na kino z koleżanką i pozwoliłem jej wybrać film na który pójdziemy. Wybrała właśnie ten. Jak zobaczyłem opis, że jakiś niepełnosprawny itp to odechciało mi się w ogóle iść do kina. Ale poszedłem....
Jest to jeden z lepszych filmów jakie kiedykolwiek widziałem. Poruszający, zabawny z interesującą historią. I do tego muzyka...
Kojarzycie kawałek "65 Days of Static - Radio Protector" ? Nie wiem czy to przez przypadek, ale jest bardzo zbliżone to piostenki która szła podcas początkiwej sceny w filmie. Tej gdzie jechali autem i przekraczali prędkość.
W sumie obok oryginału to mój ulubiony kawałek muzyczny
Można powiedzieć, że ten film wziął Cię z zaskoczenia :D
Dzięki za komentarz i za podrzucenie utworu. Słucham go sobie teraz i już mi się bardzo podoba.
Świetny film. Z mojego ulubionego gatunku. Tego typu filmy dobrze się ogląda i do tego dawka humoru zawsze sprzyja ocenie.
Przynajmniej z mojego punktu widzenia. Uwielbiam kabarety i wszelkiego rodzaju parodie.
Ja też lubię bardzo w filmie elementy humorystyczne. Ale tylko jak są dobrze wplecione. Bo niekiedy można zobaczyć, że ktoś na siłę chciał upchnąć to filmu coś śmiesznego i wtedy to tak nie bawi.