To niby nic, zwykły sierpniowy wschód słońca, ale dla mnie... to zapowiedź ogromnych zmian.
Właśnie skończył mi się urlop i mimo moich najszczerszych chęci niewiele z tego co sobie zaplanowałam zrobiłam. Może to głupie, ale moje okna wciąż są brudne, książka nietknięta, a głowa nieuporządkowana. Jest jednak coś gorszego! Wracając z urlopu mam świadomość, że mój dyrektor... zmienia się. To będzie pierwszy dzień rządów nowego dyrektora, od którego w bardzo dużym stopniu zależy mój wymarzony awans. To też nowa osoba, którą do tej pory widywałam w przelocie. Plotki o nim krążą różne i nie mam pojęcia co teraz się stanie.
Nie wiem co się wydarzy i z niepokojem patrzę na upływający czas.
Miałam tyle zrobić podczas tego urlopu, a najwięcej zrobiłam podczas ostatniego dnia. Może to jedynie kilka słów, które wcale nie wróżą mojego powrotu na SteemIt, ale... bardzo bym chciała wrócić do mojego kawałka internetów. Kto wie? Może założę nowy kanał na YouTubie? Może wrócę do blogowania? A może sięgnę po kanwę i znów coś wyhaftuję? W stresie i z potrzebą kreatywności ludzie robią wiele rzeczy i podejmują różne decyzje. Ja (po raz kolejny) postanowiłam zabrać się za dietę i znów planuję zabrać się za pewną książkę inspirowaną moimi kochanymi Karkonoszami.
Wszystko byle nie myśleć o tym co wydarzy się już za godzinkę czy dwie... Trzymajcie kciuki!
Zawsze staram się wychodzić z założenia, że praca to tylko praca :)
Oj, to nie takie proste. Wiele moich planów podporządkowałam pracy, więc... no cóż... praca jest dla mnie bardzo ważna.
Tak sobie myślę, że tak zaniedbałam ogrom mojego hobby, że teraz to wszystko próbuje się ze mnie wyrwać wielką i rwącą rzeką.