Maria Mandel
Podczas zwiedzania Muzeum Auschwitz dowiedziałem się o potwornościach, których nie znałem nawet z horrorów. Oto jedno z nich.
Fot.1 Maria Mandel
Źródło: wikipedia.org
Kim była:
Nadzorczyni SS (SS-Aufseherin) kobiecej służby pomocniczej SS w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Co ciekawe, nadzorcami byli niemal wyłącznie mężczyźni- Maria Mandel poprosiła, aby przydzielić ją właśnie do tej sprawy. Jej powodem, dla którego chciała tam pracować były rzekomo zarobki. Tak została kierowniczką obozu dla kobiet Auschwitz- Birkenau w Brzezince. Jej jedynym przełożonym w Auschwitz był komendant obozu. Miała zatem absolutną władzą nad więźniarkami w obozie.
Co zrobiła:
Wydała rozkazy posyłające na śmierć około 500 000 kobiet i dzieci pochodzenia Żydowskiego, Cygańskiego, Polskiego oraz więźniów politycznych różnych narodowości. Nosiła przydomek „bestia”. Za jej rządów topiono oraz palono żywcem noworodki oraz kilkumiesięczne niemowlęta.
Jej ulubionymi zajęciami było maltretowanie kobiet ciężarnych, które skazywała na śmierć poprzez wstrzyknięcie fenolu. Ofiary umierały w niewyobrażalnych męczarniach. Wstrzyknięcie prosto w serce powodowało śmierć w około pół minuty. Niestety, kiedy w serce nie trafiano, a zdarzało się to często- i nie przez przypadek- ofiary umierały bardzo długo. Żrąca substancja trawiła wciąż żywy organizm.
Osobiście wyznaczała więźniarki do pseudomedycznych eksperymentów, gdzie ofiary przeżywały kolejne koszmary. Chore psychicznie więźniarki potrafiła katować tak długo, aż zmarły z wycieńczenia i bólu. Maria Mandel sama wybierała kobiety, które musiały przymusowo pracować w domach publicznych.
Brutalna historia:
Donoszenie ciąży w obozie koncentracyjnym graniczyło z cudem. Olbrzymi stres, jaki fundowany był więźniom wystarczał, by ciąży nie donosić do końca. Racje żywnościowe były tak małe, że ludzie często ledwo utrzymywali się na nogach. W barakach praktycznie nigdy nie rozpalano ognia. Aby przeżyć ogrzewano się jedno o drugie. Ciąża w takich wypadkach to pewna śmierć.
Nie wolno było zachodzić w ciąże, a ponadto obowiązkiem było poinformowanie władz, jeśli któraś z współwięźniarek była w ciąży. Pewna kobieta zaszła w ciążę, albo raczej trafiła już w ciąży do obozu. Pozostałe kobiety postanowiły pomóc w donoszeniu ciąży. Wierzyły, że jakimś cudem uda się przeżyć- być może skończy się wojna. Przez cały okres ciąży udało ukryć się wystający brzuch- z powodu niemal zerowych racji żywnościowych często nie było wiadomo o ciąży. Wiele więźniarek oddawały swoje ochłapy jedzenia dla ciężarnej kobiety.
Udało się przetrwać aż do porodu. Kobieta zaczęła rodzić. Niestety nie wszystkie kobiety w obozie były lojalna.
Fot. 2 Maria Mandel podczas procesu w Krakowie
Źródło: wikipedia.org
Jedna z nich, zdecydowała, że jeśli powie nadzorczyni Marii Mandel, że w tym baraku odbywa się poród zyska w jej oczach i osiągnie dodatkowe korzyści. Tak też zrobiła- z chwilą porodu pobiegła do Marii Mandel (zwanej również Mandelką) z informacją o porodzie. Nadzorczyni wysłuchała kobiety i nakazała, aby razem z nią udała się na miejsce. Kiedy tam dotarły pozwoliła, aby poród zakończył się sukcesem. Następnie rozkazała donosicielce, aby wzięła dziecko i wyprowadziła je na zewnątrz, a matce, aby szła razem z nimi.
Kiedy wyszły rozkazała niosącej niemowlę, aby rzuciła je na ziemie, po czym od razu do dziecka podbiegło stado szczurów. Wszystkie kobiety pod groźbą śmierci miały patrzeć, jak noworodek jest rozszarpywany i pożerany żywcem przez stado szczurów.
Śmierć:
Została schwytana 10.08.1945 a następnie przekazana władzom polskim. 22.12.1947 została skazana na śmierć przez powieszenie a 24.01.1948 zawisła na szubienicy w więzieniu Montelupich w Krakowie.
Maria Mandel w liczbach: