Bardzo ciekawy wpis. I powiem, że Cię rozumiem bardzo dobrze, ponieważ od razu przypomniał mi o tym, przez co sam przeszedłem - jak znajdę chwilę i natchnienie to to opiszę.
W skrócie - kilka lat temu miałem wypadek na rowerze. Wynik? Krwiak nadtwardówkowy, szpital i operacja - kraniotomia w trybie pilnym... Teraz ćwiczę, biegam, jeżdżę na nartach. Po wypadku zostało tylko 8 sporych dziur w głowie, wyczuwalnych bez trudu palcami. W sierpniu będzie 6 lat "nowego życia"...
Witam!
Widzisz? Rozumiemy się "bez słów" !! To wszystko świadczy o tym, żeby nigdy a przenigdy się nie poddawać !!
Jako studentka ryjąca po nocach neurologię i neurochirurgię doskonale wiem o czym mówisz. Jakie są powikłania etc.
Ważne, że się nie podałeś i obecnie jesteś bardziej aktywny fizycznie niż nie jedna osoba, która wybiera siedzenie przed tv !
To nie są dziury... To Twoja historia!!
Dziękuję bardzo za komentarz i podzielenie się swoją historią 🙂 Zostaję u Ciebie na dłużej!
Pozdrawiam! 😊