Inwestowanie jest jak pory roku.
- Zima co cisza, mróz i brak zainteresowania i energii.
- Wiosną rynek budzi się i powoli rozciąga.
- Latem - gorący i rozgrzany, obfity pędzi przed siebie.
- Jesienią zwija się, gubi liście i przygotowuje do nadchodzącego chłodu.
Do każdej z tych pór można przyporządkować kolejne etapy trendu. Chyba mamy pełnię lata, lub początek jesieni... Jak rozpoznać, że grubi gracze uciekają ze swoim kapitałem? Nie wystarczy patrzeć na wolumeny transakcji, te są zaszumione przez trading mas ostatnich inwestorów. Trzeba patrzeć dalej... Ostatecznym testem jest pytanie od fryzjera w co zainwestować - ale to bardziej funky story, a nie metoda rozpoznawania rynku. Wskaźniki momentum też nie pomagają, bo są nieregularne dla wielu różnych dziwacznych projektów (kryptowaluta dla dentystów;) Dalej... heurystyka wykresu bańki - taki czerwony wykres z bull trap, return to normal. O, znalazłem, to ten:
Został opublikowany tysiące razy w różnych miejscach, regularnie wyśmiewany przez tych, którym portfolio rośnie. Nie działa jako heurystyka. Jak więc rozpoznać, kiedy jesienią zacząć gromadzić zapasy na zimę, żeby nie zostać zaskoczony błyskawicznym spadkiem, po którym będzie trzeba całego kolejnego "roku", żeby się odbudować?
Odpowiedź na to pytanie zawiera się w pytaniu - etap dystrybucji to ten, w którym aktualnie się znajdujemy. Czujemy, że tak jest, więc przyjmujemy to do wiadomości. Ta świadomość nie jest jednak pomocna w podejmowaniu konkretnych decyzji inwestycyjnych - za to jest odpowiedzialna nasza strategia i długoterminowy plan. Świadomość miejsca w cyklu pozwala na wprowadzenie poprawek do portfela, żeby zminimalizować ryzyko kryzysu naszego portfela. Pozwala również na wypracowanie mentalnych modeli radzenia sobie z rzeczywistością, czyli pomaga nam radzić sobie psychicznie z tym, co przynosi rynek. Tylko tyle, i aż tyle... zapytajcie się, ilu spekulantów na kryptowalutach śpi spokojnie. No właśnie, ilu?
Bitcoin nie pozwala spać spokojnie :)