W tym tygodniu była masa kartkówek i sprawdzianów i nie zapowiada się wcale na poprawę 😅
Od poniedziałku siedziałam przy książkach i w sumie codziennie tak było.
Szkoda, bo była ciągle ładna pogoda i żal mi było siedzieć w domu przy książkach, ale mus to mus.
W sumie to w tym tygodniu nic takiego fajnego nie robiłam, bo starałam się nie narobić sobie zaległości w nauce. Głównie to chodziłam na korepetycje, czytałam lektury i uczyłam się.
Codziennie lubię się na chwilę zatrzymać przy wschodzie i zachodzie słońca, bo to dodaje mi motywacji, aby działać, bo za nie długo dzień będzie dłuższy i wszystko będzie z powrotem odżywać. Nie mogę się tego momentu doczekać, bo tak bardzo już za nim tęsknie. Obiecałam sobie, że czas zimy wykorzystam najlepiej jak potrafię, bo później nie chcę przesiadywać tyle nad nauką jak teraz.
Piątek to był najluźniejszy dzień tego tygodnia. Najpierw szkoła, później zakupy spożywcze i nie tylko. Poczytałam w końcu książkę i poszłam spać na dłuuugo.
Sobotę znowu spędziłam przy biurku, bo chciałam zrobić większość z listy to do na weekend, bo następny tydzień to znowu dzień w dzień kartkówki i sprawdziany. Trzymajcie kciuki!