Po kilku miesiącach przerwy wracam na steema. Serii o Iranie nie udało mi się skończyć (ale jeszcze nic straconego!). Zamiast dogrzebywać ten temat, postanowiłem napisać coś zupełnie samodzielnego. A jako że mamy konkurs #pl-100latniepodleglej to postanowiłem wziąć w nim udział.
Bohaterem tego artykułu będzie Adam Doboszyński, urodzony i ściśle związany z Krakowem, w którym mieszkam. Sylwetka tej, prawdopodobnie szerzej nieznanej postaci znacząco jednak wykracza poza ramy lokalne. Doboszyński był nie tylko weteranem dwóch wojen, ale przede wszystkim wybitnym politykiem i ideologiem, oddziaływającym na całość społeczeństwa Polskiego. Jego wyraziste i dla wielu pewnie kontrowersyjne poglądy nie zyskały mu ani sympatii przedwojennych władz Polski, ani tym bardziej komunistów, nie mógł też potem liczyć na większą sympatię władz III Rzeczpospolitej. Postaram się rzucić więc odrobinę światła na tą nietuzinkową postać, która całe swoje życie poświeciła służbie Polsce.
Młodość
Adam Doboszyński urodził się jako syn Adama i Natalii (z rodu Wiśniewskich) Doboszyńskich 11 stycznia 1904 roku w Krakowie, jako drugie i ostatnie dziecko małżeństwa. Matka studiowała malarstwo w Paryżu, lecz w dziedzinie artystycznej nigdy nie odniosła większego sukcesu. Ojciec, adwokat związał swoje drogi polityczne z działającym w Galicji Stronnictwem Demokratycznym z którego ramienia był posłem w parlamencie austriackim.
Młody Doboszyński był wybijającym się i wszechstronnym uczniem, uczęszczał z powodzeniem równocześnie do I Szkoły Realnej (o profilu ścisłym), oraz III Gimnazjum w Krakowie (profil humanistyczny). Tuż po zdaniu matury, 16 letni wówczas Adam, latem 1920 roku wstępuje na ochotnika do armii Polskiej, aby bronić niedawno odzyskanej niepodległości przed bolszewikami. Służył w 6. Pułku Artylerii Ciężkiej.
XX lecie miedzywojenne
Po zakończeniu wojny rozpoczyna studia na Politechnice Gdańskiej którą kończy w 1925 roku. W Gdańsku rozpoczyna się polityczna kariera Doboszyńskiego. Wolne Miasto Gdańsk było w praktyce pod pełnym wpływem niemieckim, a ludność polska była dyskryminowana. Studiując w tak wrogim środowisku Doboszyński zaczyna wykazywać talent organizacyjny i zdolności przywódcze. W celu walki o polskość Gdańska i Pomorza Doboszyński zakłada stowarzyszenie „Bratniej Pomocy” – organizację samopomocową mającą zrzeszać studentów Politechniki Gdańskiej, zostaje też prezesem Korporacji Akademickiej „Wisła”.
Po uzyskaniu tytułu inżyniera budowlanego Doboszyński wyjeżdża na studia nauk politycznych do Paryża. Z powodu choroby ojca wraca do kraju, gdzie zostaje wcielony do wojska i kończy Szkołę Podchorążych Saperów w Modlinie z wynikiem celującym.
W 1929 roku umiera ojciec Doboszyńskiego. W tym okresie zaczynają powstawać pierwsze prace pisane Doboszyńskiego. W 1931 roku Doboszyńskie dołącza do Obozu Wielkiej Polski – tworu politycznego skupionego wokół Stronnictwa Narodowego (wtedy funkcjonującego jako Związek Ludowo-Narodowy) i postaci Romana Dmowskiego, którego celem miało być zjednoczenie wszystkich frakcji narodowych i katolickich w obliczu coraz bardziej autorytarnych zapędów władz sanacyjnych. OWP stało się szybko największym i najbardziej wpływowym ruchem politycznym w Polsce. W marcu 1933 zostaje rozwiązany, a jego działacze szybko staną się głównymi lokatorami Miejsca Odosobnienia w Berezie Kartuskiej.
Po rozbiciu OWP, Doboszyński wyjeżdża do Anglii, gdzie osobiście poznaje Gilbera Keitha Chestertona, angielskiego pisarza, bliskiego przyjaciela Tolkiena, twórcę teorii dystrybucjonizmu, teorii politycznej odrzucającej walczące wówczas (i dzisiaj właściwie też) o prymat ideologie gospodarcze: kapitalizm i socjalizm na rzecz oparcia systemu gospodarczego i społecznego na tzw. Katolickiej Nauce Społecznej (streszczenie tych poglądów w wykonaniu Doboszyńskiego w następnym rozdziale).
Adam Doboszyński przed II wojną światową
Jeszcze tego samego roku Doboszyński wraca do kraju. Tam angażuje się w tworzenie struktur Stronnictwa Narodowego w Małopolsce. Spowodowało to zainteresowanie Doboszyńskim starosty krakowskiego, a w rezultacie bankructwo firmy Doboszyńskiego. Formalnie Doboszyński zostaje członkiem Stronnictwa Narodowego w 1934 roku, zostając od razu przewodniczącym Zarządu Powiatowego, w międzyczasie tworząc też struktury związku zawodowego „Praca Polska”.
Ustrój Państwa Narodowego
Najważniejszym dziełem w dorobku intelektualnym i politycznym Doboszyńskiego jest wydana w 1934 roku „Gospodarka Narodowa”, ta kilkukrotnie wznawiana pozycja przedstawia poglądy Doboszyńskiego na kwestie gospodarcze. Odbiła się ona szerokim echem we wszystkich kręgach politycznych i społecznych.
Doboszyński stoi w niej na gruncie katolickiej nauki społecznej, opartej na encyklikach Leona XIII, Rerum Novarumoraz Piusa XI, Quadragesimo Anno. Duży wpływ na kształtowanie się myśli Doboszyńskiego mieli wspomniany wcześniej Chesterton oraz św. Tomasz z Akwinu.
Co do zasady Doboszyński odrzuca zarówno poglądy kapitalistyczne (liberalizm gospodarczy) jak i socjalistyczne. Kapitalizm Doboszyński uważa za ustrój „klasycznie niegodziwy”, skupiony nie na człowieku a kapitale pieniężnym i odrzucającym etos pracy. Etos ten, w koncepcji Doboszyńskiego odgrywa ważną rolę, podczas kiedy liberalizm sprowadza pracę jedynie do osiągnięcia zysku materialnego, oferując tym samym wiele, często wydajniejszych, za to mniej godnych możliwości osiągnięcia tegoż zysku. Bogactwo ludzi przestaje wynikać z włożonej przez nich pracy, a z samego faktu posiadania pieniędzy poprzez postępującą kumulację kapitału i produkcji, monopolizację rynków i w rezultacie wyparcia swobody współzawodnictwa. Dalej, kapitalizm jest wg. Doboszyńskiego systemem niemoralnym, wyzwalającym w człowieku najgorsze instynkty w celu zaspokojenia żądzy zysku. Kapitał finansowy staje się podstawowym ośrodkiem funkcjonowania społeczeństwa, tym samym zmuszając państwo do coraz częstszych interwencji w sferę gospodarczą, wraz z rozkładem systemu kapitalistycznego (warto zwrócić uwagę, że „Gospodarka Narodowa” wychodziła jeszcze w okresie wychodzenie z Wielkiego Kryzysu). W rezultacie, logicznym następstwem kapitalizmu, utożsamiającym anonimowy kapitał z państwem, jest utożsamienie państwa z własnością, a więc system komunistyczny. Ten z kolei jednak poprzez kolektywną formę ustrojową niszczy wolność jednostki podporządkowując ją i eksploatując na rzecz społecznej utopii.
Oba te systemy oparte są wg. Doboszyńskiego na tym samym „rdzeniu”, czyli poglądzie materialistycznym. Warunkiem wiec do wprowadzenia „godziwego ustroju” jest oparcie zasad ekonomicznych na moralności chrześcijańskiej.
Podstawą staje się więc człowiek – ale nie jako samotna jednostka, ale też nie jako nic nieznacząca część kolektywu. System ekonomiczny należy przebudować zgodnie z naturalnym porządkiem rzeczywistości. Człowiek, z zachowaniem swojej danej przez Boga godności i wolności nie jest jednak nigdy bytem odosobnionym, lecz powiązany jest on więzami rodzinnymi, zawodowymi, stanowymi, w końcu zaś narodowymi, w których powinien mieć oparcie, ale też poprzez swoją pracę nie służyłby tylko sobie, ale też wspólnocie, do której przynależy.
Naturalną konsekwencją tych założeń było dla Doboszyńskiego uwłaszczenie mas. Uwłaszczenie to miało odbywać się stopniowo i harmonicznie, poprzez „równomierne rozłożenie kapitału na ogół pracujących”. Podstawą życia gospodarczego miały być małe i średnie przedsiębiorstwa, albo o charakterze jednoosobowych warsztatów albo spółdzielni. Kluczową rolę tutaj odgrywać powinno ścisłe połączenie kapitału i pracy, kapitał powinien wypływać z pracy człowieka, własność środków produkcji powinna być zaś ścisłe powiązana z wykonywaną pracą a nie kapitałem.
W przeciwieństwie do idei socjalistycznych Doboszyński nie odrzuca własności prywatnej, jedynie ogranicza ją do poziomu faktycznie „prywatnego”. Konsekwencją tych założeń wg. autora powinna być dekoncentracja przemysłu (a dalej dezurbanizacja), a co za tym idzie bardziej sprawiedliwe rozłożenie bogactwa w społeczeństwie, równomierny rozwój, oraz zdrowe wolno-rynkowe współzawodnictwo, wynikające z lepszego rozłożenia podmiotów ekonomicznych. Wszystko to przy zachowaniu pełnej wolności jednostki oraz przywrócenia godności szerokim masom pracującym.
Analogicznie w przypadku gospodarki rolnej podstawę miały stanowić gospodarstwa rodzinne.
Nad poprawnym funkcjonowaniem systemu miały czuwać organizacje „stanowo-zawodowe”, w koncepcji bliźniacze Chestertonowym korporacjom, zrzeszające ludzi wykonujących te same zawody, pilnujące zachowania przyjętych w danej branży norm etycznych. Korporacje te miałby następnie łączyć się w struktury wyższego rzędu, odpowiadające konkretnym sektorom państwa.
W warstwie politycznej Doboszyński stał na gruncie opracowanej przez Obóz Wielkiej Polski koncepcji Organizacji Politycznej Narodu, ponadstanowej organizacji mającej gromadzić utalentowane jednostki i zaprzęgać je na służbę państwa. Byłaby to faktycznie jedyna partia polityczna, a głównym jej celem miałoby być realizacja koncepcji „krążenia elit”, w celu uniemożliwienia degeneracji warstw rządzących. To ona przejęłaby na swoje barki faktyczną organizację polityczną kraju, eliminując tym samym potrzebę wyborów powszechnych. Członkami OPN, mogliby być jedynie Polacy.
W sferze czysto ustrojowej Doboszyński opowiadał się za silną władzą wykonawczą, w postaci wybieranego dożywotnio prezydenta, o bardzo szerokich kompetencjach, który jednak miałby być jedynie „przewodnikiem narodu”, oddając faktyczną politykę codzienną mianowanemu przez siebie premierowi i jego gabinetowi. Rola parlamentu została w koncepcji Doboszyńskiego ograniczona głównie do bycia areną debaty publicznej.
Myślenice
Jednym z najsłynniejszych dokonań Doboszyńskiego była zorganizowana przez niego tzw. Wyprawa myślenicka. W nocy z 22 i 23 czerwca 1936 Doboszyński zebrał w Chorowicach, gdzie mieścił się jego rodzinny dworek grupę około siedemdziesięciu działaczy Stronnictwa Narodowego i sympatyków. Grupa ta wyruszyła w kierunku podkrakowskiego miasteczka Myślenice. „Idziemy na Myślenice, dzisiaj się rozpoczyna” miał wtedy rzec Doboszyński. Uzbrojeni byli w 4 rewolwery, 1 obcięty karabin i drewniane pałki. Po drodze grupa przecięła linie telekomunikacyjne łączące Myślenice z innymi miastami Małopolski.
O 3.30 w nocy grupa dotarła do Myślenic. Grupa opanowała miasteczko na kilkanaście godzin. Zajęto lokalny posterunek policji, zabierając stamtąd 14 karabinów, 4 rewolwery, amunicję oraz wyposażenie policyjne takie jak gumowe pałki. Następnie oddział Doboszyńskiego zdemolował dom starosty (miał on zostać on wychłostany, ale schronił się w pokojach swojej gospodyni) oraz kilka sklepów żydowskich. Towary żydowskie były wynoszone na rynek i publicznie palone. Na osobisty rozkaz wodza wyprawy, nie doszło do pobicia właścicieli.
Pierwszy komunikat prasowy o wydarzeniach z Myślenic
Nad ranem Doboszyński wraz z grupą rozpoczęli ucieczkę w kierunku Czechosłowacji. Podczas pogoni, w którą zaangażowane było 168 policjantów, dwukrotnie doszło do wymiany ognia pomiędzy grupą Doboszyńskiego a policją, w wyniku których dwie osoby (po stronie nacjonalistów) straciły życie a jedna została poważnie ranna. Grupa została rozbita, sam Doboszyński choć mógł uciec za granicę postanowił oddać się w ręce policji, nie chcąc opuszczać członków wyprawy, którzy mu zaufali. Zatrzymanie odbyło się 30 czerwca w okolicy Zawoi, podczas niego Doboszyński został postrzelony w rękę.
Szybko wytoczony Doboszyńskiemu proces był jednym z najsłynniejszych procesów w dziejach II RP. Władzom sanacyjnym zależało na publicznym osadzeniu Doboszyńskiego i skompromitowaniu tym samym wrogiego im Stronnictwa Narodowego. Sprawą żyła cała Polska.
Oskarżeni w procesie myślenickim w drodze do sądu
Rozprawa miała miejsce 14 czerwca 1937 roku. Sąd przedstawił Doboszyńskiemu 8 zarzutów, w tym bezprawne utworzenie związku zbrojnego, wtargnięcie i zdemolowanie komisariatu policji, sklepów i mieszkania starosty. Doboszyński w procesie przyznał się do większości stawianych mu zarzutów, biorąc także całą winę za wyprawę na siebie.
W tym czasie na terenie dawnego zaboru austriackiego wciąż funkcjonowały ławy przysięgłych, działające w imieniu „czynnika społecznego” (podobnie jak ma to miejsce w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych). Ława przysięgłych jednogłośnie(!) uniewinniła Doboszyńskiego od przedstawianych mu zarzutów uznając, że działał on w warunkach „wyższych konieczności”. Wyrok ten odbił się szerokim echem w całym kraju. Reakcją władz sanacyjnych była więc likwidacja instytucji sądów przysięgłych i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia.
Druga rozprawa miała miejsce 4 lutego 1938 roku we Lwowie, gdzie Doboszyński został uznany winnym tylko jednego z przedstawianych mu zarzutów – wtargnięcia na posterunek policji i nielegalnego przywłaszczenia broni. Skazany został na 3,5 roku więzienia, wypuszczony został w lutym 1939 na urlop zdrowotny ze względu na zły stan zdrowie. Urlop ten został przerwany wybuchem II Wojny Światowej.
Tutaj możemy zatrzymać się zastanowić czy czyn Doboszyńskiego był tylko jak twierdziły koła rządowe „warcholskim aktem antypaństwowym” lub jak twierdziła opinia żydowska, a za nimi bardziej liberalni historycy efektem prymitywnego i zwierzęcego antysemityzmu. I jak przy tym wytłumaczyć skąd wzięła się powszechna akceptacja działań Doboszyńskiego, której efektem było uniewinnienie przez ławę przysięgłych?
Sam Doboszyński w procesie twierdził ze jego akcja była efektem „krytycznego nastawienia do wewnętrznych stosunków politycznych w państwie”. Szukał on „drogi do wstrząsu sumień”, „krzyk, który posłyszałaby cała Polska”.
Przyczyny wyprawy można podzielić na polityczne, ekonomiczne oraz narodowościowe, przenikające się w stopniu znacznym. Polska w drugiej połowie lat 30. nie była państwem demokratycznym. W wyniku konstytucji kwietniowej z 1935 stała się ona tworem nie tylko faktycznie, ale i prawnie autorytarnym. W wyborach do sejmu w 1935 startował już tylko jeden, rządowy komitet wyborczy (oraz komitety mniejszości narodowej). Sama działalność sejmowa była bojkotowana przez opozycję wszystkich opcji politycznych już wcześniej. Działalność grup krytykujących rządy sanacyjne była pacyfikowana (wspomniany wcześniej los OWP), a wybijający się działacze wsadzani do Obozu Odosobnienia w Berezie Kartuskiej, którego głównym celem było psychiczne i fizyczne dręczenie (w tym poddawanie ich torturom) przeciwników politycznych, głównie działaczy nacjonalistycznych, ale także komunistów, ludowców czy działaczy ukraińskich, gdzie osadzeni trafiali w wyniku decyzji administracyjnych, bez wyroków sądu i możliwości odwołania. Szerokim echem odbijała się tez w kraju sprawa Wawrzyńca Sielskiego, działacza Stronnictwa Narodowego, posła na sejm RP, którego miano osadzić w Berezie Kartuskiej, podczas akcji zatrzymania został on zastrzelony przez policję 17 lutego 1936 roku (a wiec niedługo przed rajdem myślenickim). Organizacje opozycyjne były zamykane, spotkania rozbijane przez policję, a krytycy poddawani różnego rodzaju szykanom. Legalna droga dochodzenia sprawiedliwości była nieosiągalna.
Drugim czynnikiem była kwestia ekonomiczna. Polska wychodziła wówczas, w bólach i zdecydowanie zbyt późno (zwłaszcza w stosunku do sąsiednich Niemiec) z Wielkiego Kryzysu. Sytuacja ekonomiczna szerokich mas społecznych była tragiczna, galopująca hiperinflacja oraz ogromne bezrobocie zbierały swoje żniwo. Kraj był w stanie nieustającego wżenia. Fale strajków i demonstracji ulicznych przelewały się przez cały kraj. Szczególnie dramatyczny przebieg miały wystąpienia w Krakowie oraz w Lwowie. W wyniku starć z policją byli zabici i ranni. Do strajkujących robotników w Krzeczowicach i Ostrowie Tuligłowskim otworzono ogień. W omawianych przypadkach zginęło przynajmniej 40 demonstrantów i strajkujących a setki zostały rannych.
W wyniku skrajnej nędzy w kraju coraz bardziej wyrazista i budząca sprzeciw stawała się uprzywilejowana pozycja ekonomiczna Żydów. Ci, stanowiąc jedynie 10% populacji kraju byli w posiadaniu 30% przemysłu oraz 50% handlu. Niechęć wzbudzała zwłaszcza działalność lichwiarska w której Żydzi byli praktycznie monopolistami, a która doprowadzała do bankructwa wiele rodzin. Do tego dochodziły oczywiście różnice etniczne, kulturowe oraz religijne, z drugiej zaś strony niewielkie przywiązanie społeczności żydowskich do państwa Polskiego. W celu przeciwdziałania pozycji żydowskiej, środowiska skupione wokół Stronnictwa Narodowego i Obozu Narodowo Radykalnego postulowały politykę biernego oporu i bojkotu towarów i sklepów żydowskich na rzecz polskich przedsiębiorców. W sytuację tą niewątpliwie wpisywały się Niepołomice, gdzie praktycznie cały handel znajdował się w rękach kupców żydowskich, kolejne próby przełamania monopolu kończyły się zaduszeniem rodzimej przedsiębiorczości przez zmowę kartelową, której głównym protegowanym był skorumpowany starosta powiatowy Antoni Basara.
II Wojna Światowa i Emigracja
Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, będąc na urlopie zdrowotnym Doboszyński zaangażował się w akcję konsolidującą społeczeństwo polskie w obliczu zagrożenia niemieckiego. Jeździł po kraju z odczytami „nawołującymi do konsolidacji narodu, porzucenia sporów politycznych i wspólnej obrony ojczyzny przed niemczyzną”.
Rekonstrukcja bitwy pod Tomaszowem Lubelskim
Gdy ogłoszono mobilizacje powszechną, Doboszyński będąc pozbawionym praw publicznych nie otrzymał wezwania. Zgłosił się na ochotnika 31 sierpnia do 5. Batalionu Saperów w Krakowie. Tam odprawiono go z kwitkiem i kazano mu czekać na „specjalne” wezwanie, którego nigdy nie otrzymał. 5 września, gdy Niemcy podchodzili pod Kraków, Doboszyński postanowił więc wsiąść na rower i na własną rękę dołączył do 65. Batalionu Saperów, gdzie został dowódcą 2. plutonu w 2. kompanii. Wraz z oddziałem przeszedł cały szlak bojowy jednostki aż do I Bitwy Pod Tomaszowem Lubelskim (nieudana próba przebicia oddziałów Armii „Kraków” i „Lublin” do Rumunii), gdzie w nocy z 19 na 20 września batalion został rozbity a sam Doboszyński ranny. Postanawia on przebić się wraz z grupą oficerów na Węgry, zostaje jednak schwytany do niewoli niemieckiej 21 września. Ucieka stamtąd w cywilnym ubraniu 28 września i 8 października dociera na Węgry.
Następnie próbuje przedostać się do tworzonego we Francji Wojska Polskiego na Zachodzie, mającego kontynuować walkę z Niemcami u boku aliantów. Pierwsza próba przedostania się do Jugosławii kończy się internowaniem. Z obozu dla internowanych ucieka z powrotem na Węgry, aby stamtąd podjąć ponowną próbę przedostania się na zachód, tym razem przez Włochy i tym razem skuteczną. We Francji otrzymuje propozycję zastania zastępcą ministra informacji, wybiera jednak służbę wojskową. Dołącza do 1. Batalionu Saperów.
Po ataku Niemiec na Francję w maju 1940 roku, batalion zostaje skierowany na linię Maginota, potem bierze udział w odwrocie oddziałów francuskich i licznych bitwach m.in. pod Lagarde. Doboszyński służy jako dowódca 2. plutonu saperów. Podczas walk, notowano przypadki, że założone przez polskich saperów ładunki nie eksplodowały, wtedy Doboszyński „sam wracał poprawiać te ładunki, przy czym mógł oczywiście w każdej chwili wylecieć w powietrze". Innym przejawem heroizmu Doboszyńskiego była sytuacja podczas walk o most w Amenoncourt, gdzie wyniósł na plecach pod niemieckim ostrzałem karabinowym kaprala Szymańskiego lub przynajmniej jak się niestety okazało tylko jego ciało. W czasie kampanii francuskiej za odwagę został trzykrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych i raz francuskim Croix de Guerre (najwyższe odznaczenie wojskowe jakie mogą otrzymać obcokrajowcy).
22 czerwca, już po zajęciu przez Niemców Paryża i tuż przed kapitulacją Francji 1. Dywizja Grenadierów, w której skład wchodzi batalion Doboszyńskiego zostaje rozwiązana. Żołnierzom polecono przedzierać się w niewielkich grupach do portów południowej Francji, a następnie do Wielkiej Brytanii, gdzie miano ponownie wskrzesić polską armię. Doboszyński wraz z żołnierzami trafia ponownie do niewoli niemieckiej, skąd jednak ponownie ucieka. Przedostaje się do Marsylii, gdzie wraz z dwoma innymi polskimi żołnierzami zakupuje jacht, którym chcą przepłynąć do Gibraltaru. Dwukrotnie próba zostaje spacyfikowana przez francuską policję, za trzecim razem udaje im się wypłynąć, lecz trafiają na sztorm, który rozbija ich statek i wyrzuca na brzeg hiszpański. Dzięki pobłażliwości hiszpańskiej policji przedostaje się do Portugalii stamtąd zaś do Anglii, gdzie ponownie wstępuje do armii.
Na wyspach Doboszyński wznawia działalność polityczną, redaguje też pismo „Jestem Polakiem”. Jako publicysta naraża się Naczelnemu Wodzowi i Premierowi Władysławowi Sikorskiemu. Doboszyński krytykuje przede wszystkim pobłażliwą i ustępliwą politykę rządu na uchodźstwie w stosunku do ZSRR, samego Sikorskiego zaś uważa za nominanta i właściwie marionetkę państw zachodnich, nie realizującego suwerennej polityki.
Gniew Sikorskiego doprowadza do osadzenia Doboszyńskiego w Obozie Odosobnienia na wyspie Bute, gdzie osadzano (podobnie jak w Berezie Kartuskiej, lecz tym razem bez dręczenia więźniów, celem było faktycznie jedynie ich odizolowanie) niewygodnych dla Sikorskiego działaczy politycznych i oficerów. Po wyjściu z obozu w Bute w styczniu 1942 roku, zostaje przeniesiony do oddziałów tyłowych armii polskiej, nieskutecznie próbuje przenieść się do jednostek bardziej liniowych, które będą mogły wziąć udział w walce z Niemcami po spodziewanej inwazji aliantów w Europie Zachodniej. Doboszyński nie przestaje też krytyki Sikorskiego, redaguje wtedy wychodzącą w konspiracji (w Wielkiej Brytanii!) „Walkę”. 15 lutego Doboszyński publikuje w „Walce” utajniony tekst noty dyplomatycznej, w której Polacy mieszkający na wschód od Buga zostają uznani za obywateli Związku Radzieckiego. Bezpardonowa ofensywa w stosunku do gen. Sikorskiego wraz z listem otwartym w którym żąda dymisji premiera, powoduje jego wtrącenie do aresztu i dymisję z wojska.
Śmierć Sikorskiego w katastrofie Gibraltarskiej zamyka pewien etap okresu emigracyjnego Doboszyńskiego. Uświadamiając sobie nieuchronną klęskę Niemiec Doboszyński redaguje w listopadzie 1943 swoją „Ekonomię krwi”, wyraża w niej obawę przed ewentualnym powstaniem w kraju, twierdząc, że jeżeli naród polski „skrwawi się powyżej dopuszczalnej granicy, braknie mu sił do odbudowy niepodległego bytu”. Jeżeli powstanie wybuchnie, będzie ono „posunięciem samobójczym”, które „zlikwiduje ostatecznie element przywódczy narodu”.
Dalszą prace polityczną poświęca on myśli o „oszczędnej gospodarce żywą substancją Narodu”, próbując przeciwdziałać planom wybuchu powszechnego powstania. Nie udaje mu się zrealizować planu przedostania się do okupowanej Polski w marcu 1944. Jego największe obawy miały się wkrótce spełnić w Powstaniu Warszawskim, które Doboszyński nazwie „największą zbrodnią na Narodzie Polskim w czasie jego tysiącletnich dziejów”.
Proces
Adam Doboszynski w 1946 roku
W maju 1945 roku kończy się II wojna światowa. Doboszyński postanawia przedostać się do okupowanego przez nowego wroga kraju w celu rozpoznania sytuacji wewnętrznej, gospodarczej i politycznej, następnie stworzenie konspiracji antysowieckiej, mogącej w decydującym momencie (który miał się wydarzyć w wyniku wojny pomiędzy Związkiem Radzieckim a aliantami Zachodnimi), stanąć na czele narodu i odbudowy Polski.
Do kraju wraca potajemnie w nocy z 22 na 23 grudnia 1946. W kraju spotyka się z działaczami narodowymi i katolickimi w całym kraju, próbował on utworzyć nieoficjalny ośrodek myśli narodowej i konserwatywnej, wypracowując wspólne dla różnych środowisk stanowisko i plan działania. Próbował też nawiązać kontakt z podziemiem zbrojnym w celu próby wyciągnięcia żołnierzy wyklętych z lasu, gdzie niechybnie wcześniej czy później czekała ich porażka i śmierć. Planowane spotkanie z dowódcą Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Romualdem Rajsem, ps. „Bury” nie doszło jednak do skutku.
Proces Adama Doboszyńskiego
Doboszyński zostaje aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa 3 lipca 1947 roku w Poznaniu. W czasie komunistycznego śledztwa, Doboszyński poddawany jest torturom. W procesie jaki odbył się 18 czerwca 1949 zostaje mu postawiony wyssany z palca zarzut wymierzonej przeciwko Polsce współpracy z wywiadem niemieckim, a od 1945 roku z amerykańskim. Proces był publiczny, szeroko opisywany w prasie komunistyczny i miał charakter czysto pokazowy. Celem była dyskredytacja i zastraszenie środowisk narodowych i katolickich w Polsce. W procesie brali udział fałszywi świadkowie oraz ludzie zastraszeni torturami. Oficjalna wersja wydarzeń miała nie tylko skazać Doboszyńskiego za czyny, których nie popełnił, ale stworzyć obraz pełnej inwigilacji zarówno rządu londyńskiego jak i środowisk narodowych przez wywiad niemiecki. 11 lipca 1949 roku zostaje uznany winnym stawianych mu czynów i skazany na śmierć. Wyrok wykonano 29 sierpnia 1949 roku. Ciało zostało pochowane w nieznanym miejscu.
Sąd Najwyższy uniewinnił Adama Doboszyńskiego w 1989 roku.
Tablica pamiątkowa przy ul. św. Anny 3 w Krakowie
Bibliografia
- Krzysztof Kaczmarski, Paweł Tomasik – Adam Doboszyński 1904-1949
- Adam Doboszyński - Gospodarka Narodowa
- Przemysław Kołtun – Adam Doboszyński 1904-1949
- Karol Kaźmierczak – Ustrój Państwa Narodowego Według Adama Doboszyńskiego
- Paweł Tomasik – Adam Doboszyński – Polityk Nieokiełznany
- Bartosz Biernat – Marsz Myślenicki
- Wikipedia
Bardzo fajna inicjatywa i świetny tekst!