[Tematy tygodnia #39] Problemy firm transportowych z kierowcami.

in #polish6 years ago

Coraz częściej słyszę o powiększających się problemach małych firm transportowych, tym bardziej, że w swojej pracy mam styczność z właścicielami takich firm, którzy co jakiś czas dzielą się problemami jakie towarzyszą prowadzeniu tego typu działalności.

tir-3541506_1920.jpg

Sam fakt, że jest to działalność usługowa, od której płaci się bardzo duży VAT (no chyba, że jest to transport międzynarodowy), to w dodatku opłaty i koszty związane z transportem są coraz większe. Jednak największym problemem, jak się okazuje nie są opłaty, czy brak zleceń, a brak doświadczonych kierowców na rynku pracy. To co nie raz słyszę o kierowcach, po prostu się w głowie nie mieści. Zdaję sobie sprawę, że praca kierowcy jest bardzo ciężką pracą, bo bardzo często kabina tira staje się drugim domem i wcale nie chcę tu oczerniać ani umniejszać prawdziwym kierowcom, jednak zdarzają się wyjątki, o których w tym poście chciałbym wam trochę wam opowiedzieć.

Transport krajowy

Tu muszę zacząć od młodych kierowców bez doświadczenia. Do pracy zgłasza się 20-latek, świeżo po kursie i wyraża gotowość do jazdy kilkudziesięciotonowym zestawem, najlepiej od razu za granicę. Bez doświadczenia żąda pensji na poziomie 6,5 - 7 tys. zł na rękę i zaznacza, że w piątek i w sobotę nie może pracować bo inaczej, dziewczyna go zostawi...
W innym przypadku, taki właśnie niedoświadczony kierowca zostawia tira z naczepą na pasie awaryjnym A2 z rozwaloną skrzynią biegów i informuje o tym pracodawcę wieczorem tego samego dnia wręczając mu kluczyki w progu jego prywatnego domu, jednocześnie stwierdzając, że to nie robota dla niego.
Niestety nie tylko brak doświadczenia jest problemem. W kolejnym przypadku kierowca z ponad 10-letnim doświadczeniem przez 4 miesiące wzorowo wykonuje swoje obowiązki, czyszcząc zestaw na błysk po każdym kursie i przy tym wszystkim bardzo uprzejmy i pomocny. Nawet nie było problemu gdy pracodawca, czekając na przelew za fakturę zwlekał kilka dni z wypłaceniem części wynagrodzenia. Przed kolejnym kursem, poprosił o wypłacenie wynagrodzenia wcześniej, ze względu na komunię córki, a że sytuacja działa się na parkingu, to wziął gotówkę i powiedział, że listę płac podpisze po powrocie. Po skończonym kursie, nocą zostawia tira na parkingu firmy i nie pokazuje się później już w pracy. Po 2 tygodniach przychodzi zawiadomienie z PIPu (Państwowa Inspekcja Pracy), że nie została mu wypłacona pensja i że poprzednie były wypłacane z opóźnieniem.
Bardzo popularne było zatrudnianie kierowców z Ukrainy, jednak problem z nimi jest taki, że nie idzie się z nimi porozumieć i z czasem też się wycwanili i każą sobie przeliczać złotówki na euro i jak jest mniej niż 1,500 euro to rezygnują z pracy.

tir-2542736_1920.jpg

Transport międzynarodowy

W transporcie międzynarodowym jest znów tak, że jeżeli nie masz zaufanego kierowcy, to prawdopodobnie go stracisz, ponieważ po parkingach dla tirów na zachodzie, szczególnie w Niemczech chodzą pracodawcy tamtejszych firm i oferują kierowcom dużo lepsze zarobki i pracę od zaraz, bardzo często są to Polacy, którzy założyli tam swoje firmy transportowe. Taką niemiłą sytuację miał jeden z moich klientów, do którego zadzwonił kierowca, że zostawia mu cały zestaw z towarem na naczepie, na parkingu pod Berlinem i że kluczyki wrzuca do baku, a sam rozpoczyna pracę dla "Niemca" za 2x wyższą pensję.
Bardzo często też za granicą kierowcy nie radzą sobie z dokumentacją i z porozumiewaniem się z odbiorcami, przez co dochodzi do nieporozumień i nadprogramowych przestojów.
Tu także powraca temat Ukraińców, którzy niestety pracę dla polskiego pracodawcy traktują jako przystanek, by później ją rzucić i szukać pracy dalej na zachodzie, ponieważ uważają że jak dostali pozwolenie na pracę w Polsce to mogę pracować na terenie całej Unii Europejskiej.

automotive-cars-expressway-172074.jpg

Te wszystkie historie są przedstawiane z punktu widzenia pracodawców i do końca nie wiem jakie były ich relacje z kierowcami i też w to nie wnikałem. Jedno jest pewne, dziś bardzo trudno o dobrego kierowcę, a jak już się taki trafi, to trzeba mu sporo zapłacić by nie zrezygnował z pracy z dnia na dzień.

Swój wpis zgłaszam do 39 edycji Tematów tygodnia, temat 2 Miejscowość kierunkowa

Sort:  

Ja za to mam info od kilku kierowców takie, że ciężko jest znaleźć uczciwego pracodawcę ;) W małych firmach transportowych, nazywanych przez nich dziad transami sytuacja wygląda tak, że wynagrodzenie na papierze to minimalna krajowa, reszta w kopercie pod stołem. Wymaga się od nich podkładania tak zwanego magicznego oczka i jazdy po 14-15 godzin na dobę. Jeden z kumpli zaczynał pracę o 4 rano, a kończył o 23. Każą ładować ile się da, a w przypadku kontroli ITD umywają ręce i twierdzą, że przecież oni nic takiego nie zlecali. Nie wspominając o spedytorach, którzy planują trasy tak, że albo się dojeżdża do jednego punktu i czeka na rozładunek, a już dzwonią z kolejnego kiedy Pan będzie, albo w drugą stronę przyjeżdżasz na miejsce gdzie miałeś być na środę i dowiadujesz się, że oni mają Cie zapisanego na czwartek, albo piątek ;) Ogólnie sporo różnych ciekawych historii słyszałem ;) Chociaż prawda jak zwykle leży pewnie gdzieś po środku.

Zgadza się, prawd leży po środku :) Wiem że pracodawcy też mają swoje za uszami, ale to już temat na osobny post :)

Trochę kojarzę temat. Ale do tej pory nie wiem jak to się dzieje, że w Niemczech są wyższe podatki, a potrafią płacić dwa razy tyle? I im się to opłaca.

Jedna kwestia mnie uderzyła: czy to problem, że trzeba cenić dobrego pracownika? I to niezależnie od narodowości. W Wielkiej Brytanii za inne stawki zależnie od narodowości są olbrzymie kary, bo jest to traktowane na równi z rasizmem (rasizm uwzględnia tam ksenofobię).
Praca jest warta tyle a tyle, pracownik wykonuje na lepiej lub gorzej i to jest podstawa do wyznaczenia wysokości wynagrodzenia. Czasem mi wstyd gdy widzę, ile z mojej zapłaty idzie na wynagrodzenie dla usługobiorcy w Polsce.