#♀&♂ "Kochanie... głowa mnie boli" - Słów kilka o kobiecym orgazmie.

in #polish5 years ago

Migrena. Cóż to takiego jest? Czyżby powtarzający się, najczęściej jednostronny, pulsujący ból głowy jak podaje Wikipedia? No niestety możecie się trochę zdziwić bo migrena coraz częściej określana jest jako... idealna wymówka aby nie uprawiać seksu.

1.jpg

Dziwnym trafem większość kobiet dostaje napadów migreny akurat w momencie kiedy facet ma ochotę na seks. Stało się to na tyle popularne, że aż kawały o tym się opowiada i umieszcza niemalże w każdym filmie. Radzę Wam jednak moje drogie wybrać lepszą wymówkę jeżeli nie macie akurat ochoty na seks, ponieważ nie od dziś wiadomo, że to właśnie seks jest lekiem na całe to zło egzystencjalne. Nawet nie jedno badanie naukowe zostało pod tym kątem przeprowadzone i dowiedziono o zbawiennych skutkach orgazmu na wszelkiego rodzaju ból, np. podczas przeżywania orgazmu wydzielana jest w organizmie endorfina, która ma działanie przeciwbólowe. Nic nie przyniesie Wam takiej ulgi jak porządny orgazm… wiem, ponieważ mam to przetestowane nie raz na sobie i coś mi się wydaje, że nigdy nie będę chciała wyjść z fazy testów ;) Zbyt zdolnego mam lekarza;)

2.jpg

Orgazm pomaga mi w szczególności na bóle miesiączkowe. Od dawna się z nimi borykam i niekiedy tylko orgazm jest w stanie mi pomóc. Nie jest to istotne czy masuje moją łechtaczkę mój facet czy sama się masturbuję, najważniejsze by skończyło się to uśmierzającym ból orgazmem. Momentalnie się wtedy wyciszam, uspokajam, czuję się zrelaksowana i odprężona. Poziom stresu spada, zanikają wszelkiego rodzaju skurcze. Oddycham głęboko. Zapominam o tym, że mnie cokolwiek bolało. Jestem uwolniona od wszelkich boleści. Od razu poprawia mi się samopoczucie. Na szczęście wynaleziono tampony i tego typu terapie można przeprowadzać w higieniczny sposób, więc nie musicie się krępować w takiej sytuacji :) Same wypróbujcie, nie będziecie żałować. Po co faszerować się tabletkami skoro jest orgazm? Przyjemne z pożytecznym.

Wracając do tematu... Wy macie orgazm i zapominacie o bólu głowy oraz Wasz kochany stary ma orgazm a ponadto czuje się rycersko bo ma poczucie, że uratował swoją kobietę ze złowieszczych szponów migreny. Coś pięknego. Wszyscy są zadowoleni. Ale co w przypadku kiedy migrena jest tylko wymówką? Nie jest Wam troszkę wstyd, że ściemniacie swoich partnerów? Tak tak, pewnie nie jedna kobieta myśli sobie właśnie w tej chwili: “A dlaczego ma mi być wstyd skoro mój facet jest nie lepszy?! Też ma swoje za uszami! ( przykładowo) Ostatnio oglądał gołe baby w necie!” Ale hola, hola.. nie tędy droga.. Zastanawiałaś się potencjalna kobito czasem dlaczego potencjalny On to robi? Dlaczego zerka na nagie fotki dziewczyn czy korzysta z Tindera? Najprawdopodobniej ma swoje potrzeby ale Ty ciągle masz migrenę? Albo co gorsza boi się z ogóle podjąć temat, zagaić jakoś bo znowu zaczniesz strzelać fochem i wygrzebywać z dupy kłótnię, która miała miejsce 15 lat temu na weselu kuzyna Romana? Jasne, jeśli w domu masz jakiegoś luja, który tylko siedzi i śmierdzi na kanapie a do tego żłopie piwsko oczekując aż podasz mu schabowego na obiad nie dziwi mnie, że nie chcesz z nim uprawiać seksu, są i takie przypadki, musisz podjąć zatem jakieś zmiany w życiu. Tak, tak jeżeli czytasz ten artykuł luju to nie zdziw się, że kiedyś zostaniesz sam jak palec w tyłku. Związek to partnerstwo czyli współpraca, wzajemność, pomoc. Kobieta nie jest Twoją gosposią, zasługuje na to byś ją wspierał w codziennych obowiązkach i na to żebyś ją porządnie i zadowalająco przeleciał też.

Powiedzmy sobie szczerze nikt nie jest idealny ale dopóki każde z Was nie będzie wiedziało czego chce, jakie ma potrzeby zarówno emocjonalne jak i seksualne, kto jest od czego w tym związku, na czyjej głowie spoczywa to czy tamto to marne szanse, że będziecie udaną parą. Z reguły kiedy w grę wchodzą takie migrenowe wymówki to znaczy, że w związku nie dzieje się zbyt dobrze na tym etapie a takie miganie się, niedopowiedzenia czy powiedzmy sobie szczerze kłamstwa nie poprawią Waszej relacji - wręcz przeciwnie, tylko ją pogorszą. Nie ma nic gorszego właściwie jak zamiatanie problemów partnerskich pod dywan. Kumulują się , nawarstwiają aż dochodzi do wielkiego wybuchu i nagle jeb! NIE MA WAS. Nawet nie wiecie kiedy. Czy w tych czasach ludzie naprawdę nie potrafią otworzyć do siebie gęby aby porozmawiać o swoich uczuciach czy potrzebach? Bezsensownie wlepiacie gały w telewizor a tam same perełki : “Zdrady”, “M jak miłość”, i inne shity, które wypaczają Wam obraz normalnego związku.

Sądzę, żę teraz będzie coś naprawdę istotnego. W moim mniemaniu dość sporym problemem jest to, że kobiety nie znają swoich potrzeb seksualnych. Postrzegają seks jako “nagroda dla faceta”, nie dopuszczają i nie chcą dopuścić do siebie myśli, że to może być przyjemnością również dla nich. Są zbyt konserwatywne, zamknięte na eksperymenty, nowe doświadczenia. Czują jakby to było coś złego, niemoralnego. Nic bardziej mylnego, zarówno kobieta jak i mężczyzna mają całkowite prawo do tego typu przyjemności. Zupełnie bezsensownie ten temat stał się jakimś pieprzonym tabu. Trzeba Wam więcej wyzwolenia, przekonania się jak bardzo może być to przyjemne i ile korzyści zdrowotnych płynie z udanego seksu. Może się kiedyś na ten temat nawet rozpiszę bo lista jest dość spora.

signal-2020-04-12-175450-1.jpg

I jeszcze jedno sobie wyjaśnijmy. Nie piszę tego artykułu po to, aby kogoś pouczyć. Chciałabym nieść innym dobrą radę, bo wiem, że wiele jest par, które borykają się z różnego rodzaju problemami. Jedna osoba obwinia z reguły drugą osobę nie zdając sobie sprawy jak sami się zachowują, że sami też nie są do końca fair. Wokół siebie mam takich osób na pęczki. I nie mogę przeżyć tego jak sami sobie ludzie mogą nawzajem tak utrudniać życie? Czy ja kiedykolwiek odbiorę od kogoś znajomego telefon i usłyszę: “Hej Patka! Co słychać? Wszystko w porządku? Bo u mnie świetnie, mam nadzieję, że u Ciebie również.” Nie wiem.. Ale póki co słyszę tylko stos narzekań jak zjebany ktoś ma związek, jaki to nie jest siaki i owaki w negatywnym tego słowa znaczeniu partner czy partnerka. Ludzie… weźcie się ogarnijcie, POROZMAWIAJCIE SZCZERZE. Podobno jesteście dorośli, więc załatwcie to jak dorośli.

Związek, w którym trwam opiera się na partnerstwie. Nikt nikogo nie dominuje (no chyba, że w grze wstępnej), jeden drugiego traktuje na równi i z szacunkiem. To jest do osiągnięcia, serio. Wyłączajcie częściej telewizory, odkładajcie telefony, siadajcie na kanapie z lampką wina czy innego ulubionego trunku i gadajcie. Bądźcie w tym czasie dla siebie najlepszymi kumplami, rozmawiajcie o wszystkim. Także o byłych związkach bo to też jest potrzebne aby wiedzieć jak nie spieprzyć obecnego. Mówcie o swoich potrzebach, nie krępujcie się, w końcu macie przed sobą najbliższą Wam osobę. Nie oszukujcie się, nie ściemniajcie, wyjaśniajcie sobie wszystkie nieporozumienia na bieżąco żebyście się nie pozabijali w takich chwilach jak ta. W dobie epidemii gdzie panuje nakaz przebywania w domu nagle znacząco wzrosła ilość zgłoszeń i interwencji z powodu przemocy w rodzinie. Ludzie ze sobą nie potrafią nawet rozmawiać. Najchętniej jedno drugiemu wsadziłoby do dupy parasol i otworzyło bo taką nienawiścią pałają do siebie albo i gorzej. Takie mamy małżeństwa w tych czasach. Przypadek? Nie sądzę...