Kamień na kamieniu
A stoi dalej
Czy od wieków, czy chwili małej
Ból zadaje sumieniu
Głucho krzyczą szkła kawałki
Ujęte w metalowe ramki
Gdzież Twoja ze złota korona?
Czy za życia osiągnąć ją zdołasz?
Wśród setek, tysięcy, dziesiątek tysięcy
Są i Ci wolni, są i Ci prędcy
Są panie, panowie, mąż, ojciec, teściowie
Kogóż brakuje - któż mi to powie?
Jakaż więc Twoja dzisiaj wymówka?
W jakich znów zaraz utopisz się smutkach?
Gdzie Twoja torba, gdzie tarcza i zbroja?
A kogo widząc - powiesz - to ja!
Wśród panteonu tych w szkiełkach zamkniętych
I złotą farbą na deskach zaklętych
Stoją i patrzą, wśród chmur się bujają
I Ciebie do siebie wciąż zapraszają
(Więc i ty dłużej weź już nie zwlekaj
Wieniec zwycięstwa na Ciebie czeka)