Odniosę się do tekstu @kelthuzzar w temacie różnorodności. A właściwie nie zgodzić się z nim, w postawionych przesłankach do proponowanych tez. Nie będę się odnosił do stosowanych pojęć – mitycznego wroga wszystkich „prawych”, czyli marksizmu kulturowego, statystycznego IQ, które nie ma właśnie taką wartość – statystyczną (dla ułatwienia – zerową, IQ ogółu to nośny temat, ale nie znaczy nic), czy pejoratywnie nazwanego „lewactwa”. Bo problem zasadza się w szerszej perspektywie. Wystarczy odrzucenie jednej propozycji nowoczesnej filozofii i cała dyskusja powinna być przekalibrowana.
@kelthuzzar zakłada, że różnorodność jest pojęciem ideologicznym, politycznym, które powstało jako nośnik rozkładu w następstwie masowej akceptacji postmodernizmu. To postmodernizm jest problemem i „ojcem chrzestnym” obecnej sytuacji. Postmodernizm jako główną tezę zakłada odrzucenie wszystkiego, co zostało dane, ustalone, utrwalone. I odrzucanie tych wartości, negowanie ich stało się cnotą w postmodernizmie. I na tym się zasadza krytykowana różnorodność, jako ideologia odrzucania wartości, tradycji i prawdy. Spijamy tego konsekwencje w postaci narastającej hegemonii post-prawdy – fake newsów, całej menażerii szurów (płaska ziemia, antyszczepionkowcy, teoretycy spiskowi). To wszystko, jest wynikiem właśnie uznania negacji jako ideologicznej cnoty. Jeśli odrzucimy postmodernizm, zakwestionujemy jego założenia i cele, to marksizm kulturowy nie ma gdzie się rozsiąść, a różnorodność może wrócić to swojego pierwotnego, nie zideologizowanego znaczenia.
Bo @kelthuzzar porusza różnorodność właśnie w kontekście postmodernistycznych ideologii i nawet nie próbuje tego określenia, pojęcia od nich oderwać. I to, po części oznacza, że jest więźniem postmodernizmu. Dał się wkręcić w irracjonalizm ideologizowania wszystkiego i wszystkich. Bo jeśli marksizm kulturowy odrzuca tradycyjne wartości, co staje się samo w sobie ideologią, to odrzucenie marksizmu jest nakręcaniem tej spirali, która jest kluczowa w postmodernistycznym modelu. Kto jest bardziej postmodernistyczny? Ten kto odrzuca tradycję, czy ten co odrzuca propozycję odrzucenia tradycji i buduję na tym postawę polityczno-ideową? Wiem, że to trochę zagmatwane, ale jeśli zamiast rzeczywiście odrzucić coś z czym się nie zgadzasz, na negacji tego budujesz nową ideologię, to uległeś, przegrałeś.
Więc jeśli chcemy rzeczywiście dyskutować w oderwaniu od skazy postmodernizmu, to musimy nie odrzucać i negować jego wykwity, tylko cofnąć się o krok. Zignorować to, do czego postmodernizm doprowadził. Nie budować na antytezach, bo postmodernizm to antytezy!
I jeśli to zrobimy, to możemy różnorodność rozpatrywać rozumowo, nie ideologicznie czy politycznie. I w tym kontekście – cały postęp ludzkiej myśli bierze się z tego, że myślimy inaczej, postrzegamy świat i rzeczywistość subiektywnie. Ze zderzenia tych różnych punktów widzenia powstają nowe wartości, nowe pomysły. Gdyby nie to, że każdy z nas jest inny, różny, nadal na ogień czekalibyśmy aż walnie piorun.
Podsumowując – różnorodność ujmowana jako pojęcie ideologiczne, może być postrzegana jako negatyw, bo narzucona różnorodność, to żadna różnorodność. Jednak chcą oddać prawdę, nie możemy zapomnieć, że w pierwotnym znaczeniu, różnorodność jest motorem napędowym cywilizacji, rozwoju ludzkiej myśli, idei, postępu.
Tyle ode mnie. Starłem się nie przeinaczyć tego, w jaki sposób autor prezentuje swoje poglądy, ale nie wiem co miał na myśli i to bez znaczenia. Czytam i piszę o tym co czytam, nie domyślam się ani motywacji ani niczego co zapisane nie było. Zapraszam do dyskusji.
Jak zwykle problemem jest obudowywanie wokół konkretnych kwestii całych ideologii. Sprzedaje się dziś kompletne pakiety światopoglądowe jako całość. Nie ma znaczenia czy są prawicowe, lewicowe, czy jakiekolwiek inne. Istotnym jest racjonalne podejście do danego zagadnienia i oparcie się na faktach, a nie na czymkolwiek jak postuluje postmodernizm. Bo prawdą według postmodernizmu może być dowolna założona wcześniej rzecz - to bez znaczenia, bo prawda przecież nie istnieje. Radykalizacja i brnięcie w tę ślepą uliczkę napędza całą spiralę i prowadzi donikąd.
Postmodernizm właśnie dlatego jest jak rak, który atakuje wszystko i się na tym odbudowuje jako narośl. I takie przedstawianie rzeczywistości, jakie postulują dziś politycy czy różni ideolodzy jest tego pokłosiem. Tylko oni nie widza, że zamiast wyciąć nowotwór - karmią go...
Wszytko może być narzędziem. Narzędzie można użyć w różnych celach: dobrych i złych. Podobnie z różnorodnością, którą można użyć jako narzędzie przyjmując to co jest w różnorodności dobre i odrzucając to co złe, nie działa, szkodzi.
Problem tylko jak to zrobić?
Na pewno nie poprzez odrzucenie całego konceptu, bo nie potrafimy spojrzeć poza jego ideologiczne czy polityczne wykładnie.
Różnorodność ludzi to nie koncept tylko fakt, także bardziej jest to odrzucenie jakiś rodzajów różnorodności, a pominięciu innych, być może bardziej problematycznych i bolesnych.
Tym bardziej ideologizacja tego jest bzdurą.