WIARA bez niej nic nie miałoby sensu, każda inicjatywa skazana byłaby na niepowodzenie, a może nic byśmy nie robili, skoro nasze działania powstawałyby i kończyłyby się w tym samym momencie. Wiara ma wielką moc, musimy tylko odpowiednio jej używać a przyniesie nam ogromne bogactwa.
MARZENIA są one naszymi pragnieniami, wyobrażamy sobie Nas na wspaniałej plaży, w najlepszym aucie, popijających najdroższe drinki w otoczeniu wspaniałych kobiet. Codziennie mamy mnóstwo takich wizji przed spaniem tuż po przebudzeniu, mnożą się w naszych głowach...
CELE z pośród tych trzech to właśnie one są najbardziej namacalne, realne. Powinniśmy stworzyć swoją listę celów i na bieżąco ją weryfikować, co udało się zrealizować a co nie.
Każdy cel powinien być zapisany na kartce, to znacznie zwiększa jego "moc" jak i nasze nastawienie do jego realizacji.
Gdy zaczynały się badania nad tym czym jest cel oraz nad faktem jaki wpływ ma określanie celów na nasze życie, na jednym z uniwersytetów na ostatnim roku studiów zrobiono pewien test.
Zapytano studentów ilu z nich ma zapisane cele i czy w ogóle je ma, jedynie pięć procent studentów miało zapisane cele na najbliższe lata, dziesięć procent miało cele w głowach a osiemdziesiąt pięć procent studentów nie miało żadnych celów. Po kilku latach odnaleziono tych studentów, okazało się, że Ci z zapisanymi celami prowadzili świetne biznesy, nie narzekali na sytuację finansową, rodzinną. Łącznie mieli więcej pieniędzy niż pozostałe dziewięćdziesiąt pięć procent studentów. Osoby które miały swoje cele w głowie żyły w miarę wygodnie, starczało im od pierwszego do pierwszego, ostatnia największa grupa żyła poniżej średniej, narzekali, nie mieli nic wartościowego.
Takich przykładów jest dość sporo, dlatego również i ja postanowiłem zapisywać na kartce to czego chcę, nadawać temu ramy czasowe, wyciągać wnioski z niezrealizowanych celów, rozbijać je na mniejsze cele, spełniać je odhaczać, wyznaczać nowe...
Cele mogą dotyczyć wszystkiego: wagi, pieniędzy, rodziny.
Są to nasze punkty na liście, które utrzymują Nas na dobrej drodze, oświetlają szlak w podróży na szczyt.
Moim zdaniem cele są to marzenia, które mają swój termin wykonania, jeżeli cel jest duży i wydaje nam się, że nie damy rady go wykonać, warto usiąść i rozbić go na mniejsze cele, które przybliżą Nas do głównego celu. Gdy dodamy do tego wiarę, nic Nas nie zatrzyma, stworzymy wybuchową mieszankę, dzięki której będziemy wspinać się ku górze, ku naszemu celowi.
Kto wie, może właśnie wsiadasz do swojego wymarzonego auta, które zawsze chciałeś/aś mieć, zapinasz pasy i jedziesz w kierunku najwspanialszej plaży, jaką tylko sobie można zwizualizować, a to dopiero początek Twojej przygody...
Udanej niedzieli dla Wszystkich, cele same się nie zrealizują, do dzieła!
wymarzone auta i wspaniałe plaże....
Dla mnie to interesujące, bo takie cele ma wielu ludzi. Czy jednak są one naszymi celami? Czy raczej są to produkty kilku przemysłów i branż usługowych - z potężną machiną marketinkgową? A same te przemysły i usługi to mają sens chyba tylko w ramach humanizmu liberalnego w kapitalizmie finansowym? (To taka wizja rzeczywistości, gdzie ludzkie emocje i przeżycia są miarą dla całego Wszechświata...).
Tekst sensowny, sam sobie nie zapisuję celów i chyba powinienem to robić. Ale ważne mi się także wydaje, aby często te cele "korygować na światopogląd", na szerszy obraz tego, za kogo się uważamy i jaki świat widzimy wokół nas. Bo inaczej może się zdażyć, że po 20 latach osiągniemy cele, ale nie będziemy zbyt szczęsliwi....
"wymarzone auta i wspaniałe plaże" są jedynie ogólnym przykładem, każdy z nas ma takie perełki, które chciałby osiągnąć, mieć posiadać, dla jednego będzie to zdrowie do którego dąży po kontuzji, wypadku, dla
innego dom, rower, wakacje.
Oczywiście że cele trzeba korygować i ciągle sprawdzać w jakim miejscu się znajdujemy.
Nasuwa mi się na przykład, ciekawa anegdota. Pewien mężczyzna grał tymi samymi liczbami w lotto, mijały tygodnie, miesiące, lata wygrana nie padała. Facet był już w domu spokojnej starości, mimo to nadal wysyłał swoje numery...
Pewnego dnia ku zaskoczeniu wszystkich wygrał, trafił główną wygraną, jednak umarł w ciągu kilku dni od tego momentu. Personel, stwierdził że po wygranej z mężczyzny uszło życie, był zawiedziony...
Świetny tekst. Poszukaj "1000 marzeń" Michał WAWRZYNIAK. Pozdrawiam @ginas
Fajnie to opisałeś trzeba będzie spróbować, mam swoje cele w głowie, trzeba przenieść je na papier
Mimo wszystko podczas jazdy autorem, lotem samolotem czy płynięciu statkiem wolę mieć zaufanie do samej techniki, wyliczeń matematycznych i fizycznych. Wiara nie jest środkiem transportu :)
Gdyby bracia Wright nie podejmowali tylu prób nie było by samolotów i wyliczeń pod tym kątem, etc. Chodziło mi o zmotywowanie do podjęcia prób zmiany swojego życia, podejmowania decyzji, starań w dążeniu do celu a wiara w tym pomaga.