Hej
Wracam po długiej podróży. I od razu petarda. Mascaropne zalegało lodówkę. Zrobiłam barszcz i zapomniałam kupić śmietanę do zabielenia. I co, byłaby porażka ale dodałam łyżkę masarpone. Wcześniej w kubeczku rozmieszałam z chochlą barszczu i ciup do gara. Wyszło super. Ale sam barszcz to mało. U nie i tak zawsze podaję z gotowanymi osobno ziemniakami. Dzisiaj pełna reaktywacja barszczu. Usmażyłam boczek na chrupko i jajka na sadzone ;-)). I czy to nie wygląda pięknie?! A smakuje o niebo lepiej!!! Resztkę mascaropne szybko zutylizowałam. Usmażyłam naleśniki i zrobiłam szybki owocowy farsz. Wymieszałam serek śmietankowy, resztę mascaropne i kubeczek świeżych malin. Dosłodziłam do smaku i wyszło super. Masaropne nadało kremowości i fajnie zagęściło. Mascarpone zrobiło robotę. POLECAM i SMACZNEGO