No dobrze, z tym Graalem to może nieco na wyrost, ale mała krynica wolności będzie dobra. ;-)
Jestem i ja w tym obiecującym miejscu! Dzień dobry!
Namówił mnie ktoś kiedyś na Facebooka. Pododawałem różnych znajomych, oni pododawali mnie. Chwilę później oczy mi wychodziły z orbit, jak zobaczyłem pierdoły wysyłane przez sympatycznych i rozsądnych skądinąd ludzi. A że kotek, że obiadek, że dziecko na huśtawce, że jeden polityk, że Doda, że drugi polityk, że Rydzyk i inne bzdety. Co setny post można było uznac za jako-tako interesujący.
Odkryłem, że można przestać „obserwować” znajomych tak, by nie pokazywały mi się ich jakże interesujące aktualizacje. No to odklikiwałem sobie takich co wrzucili coś głupiego, bezwartościowego, podnoszącego ciśnienie, do bólu nudnego i tak dalej. W pewnym momencie zorientowałem się, że Facebook już mnie nie denerwuje, a to co widzę jest jakoś tam „zarządzone”.
Tylko że okazało się, że z ponad 400 znajomych zostało… ośmiu. Dosłownie. I to też pewnie dlatego, że wiele to oni nie publikowali. :-) Reszta trafiła na listę „nie patrz”.
Fakt – ja też nie pisałem wiele, ale jak już to starałem się albo wrzucić coś „autorskiego” albo podzielić się jakimś unikatowym, wartościowym znaleziskiem, ewentualnie poinformować o ciekawym wydarzeniu. No dobra – czasami też pochwalić się jakimś sukcesem, jednak bardziej takim, że z sukcesem skończyłem czteromiesięczne negocjacje za milion dolców, niż że Pikuś nie ma już rozwolnienia i znów zaczął jeść kaszankę.
Zresztą – nie jest to najistotniejsze. Z różnych przyczyn nie podoba mi się FB, Twitter to zupełnie nie moja bajka, Medium jest ładne, ale ma też jedną zasadniczą wadę – jest scentralizowane. A to oznacza, że jak sobie napiszę w przypływie weny jakiś wiekopomny tekst, który za 15 lat będę chciał pokazać dzieciom, to jest duża szansa, że Medium już nie będzie, a ja nie będę miał backupu. Albo, że opublikuję coś, co ta czy inna władza (albo właściciele – vide FB i cykliczne awantury o zablokowane profile) uzna kiedyś za niecenzuralne politycznie, obyczajowo, religijnie albo z innych pokrętnych powodów i usunie. Bo będzie mogła.
A tu – jak rozumiem (choć dużo jeszcze muszę się nauczyć) – nie będzie mogła. Bo w blockchainie nic nie zginie. I nikt go nie zamknie. I mogę sobie pisać co chcę, a jak będę pisał głupio to ewentualnie mnie ktoś „zdownvote’uje” ale nie będę się musiał oglądać na cenzurę. Prawda?
Wielki potencjał widzę w tym technologiu. :-)
Y.
PS. Czy może mi ktoś, proszę, polecić jakieś zgrabne, syntetyczne kompendium wiedzy i instrukcje jak dokładnie poruszać się po Steemit i korzystać ze wszystkich funkcji?
Poruszanie się po Steemit nie jest jakoś trudne, więc ciężko tu coś tłumaczyć. Masz zakładki, według których wybiera się kategorie, sortowanie. Po prawej swój profil. Chyba, że nie znasz angielskiego, to już trudniej, ale wiele słów tu nie ma.
Polecam również napisać post #introducemyself. Nie jest to obowiązkowe, ale większość tak robi i jest to fajnym wstępem do zapoznania się z twoim profilem.
Tutaj masz taki poradnik pomocny w pisaniu postów.
https://steemit.com/polish/@marszum/poradniki-steemit-steemotiwy-markdown-dla-opornych-czesc-1
O, świetne - dziękuję!
A proszę Cię bardzo.
Witamy kolejnego Polaka na Steemit!
Życzymy udanego korzystania z tej platformy i tylko kilka takich informacji na początek, które warto wziąć pod uwagę: