Trzymaj się :-) Inna sprawa, że chyba masz pecha mieszkając w Polsce - tutejsi lekarze nie umieją, albo wręcz nie chcą kontrolować bólu szczególnie przy tak durnych przepisach i "narkotykowych" fobiach różnego rodzaju. A nie jest prawdą, że takiego bólu nie da się kontrolować.
Prawdopodobnie mam pecha, ale z drugiej strony niestety nikt mnie nie utrzymuje, więc nie mogę sobie pozwolić na opioidy. Muszę być przytomna na tyle, na ile się da. Nie powiem, czasami z przytomnością mam mało wspólnego. I dziękuję.
Na rynku są nie tylko opiaty, poza tym jest jeszcze pewne ziele (legalne - nie mam na myśli konopii), które kiedyś często z dobrym skutkiem stosowano w nerwobólach, ale ponieważ jest dosyć (a może nawet bardzo) niebezpieczne przy nieumiejętnym stosowaniu, to o ile wiem zniknęło z europejskich farmakopei. Zawsze jednak można spróbować ekologicznie - np. mruczący kot potrafi czasami zdziałać cuda, tylko czasami ciężko go zmotywować do pełnienia roli okładu 🙂 Ale może warto przetestować? Tak czy siak, trzymaj się i zdrowia życzę 🙂