This year on Friday 13th will be quite emotional day for me. It will be exactly 5 years since my best friend passed away. Her name was Jaga, and she was the most incredible dog I never known.
I think I was 5 years old when I new that I need to have a dog in my life. For many years my parents try to be unmoved and they tried to convince me to focus my heart on taking care about other pet ( I had a turtle, hamster and a parrot that lived 9 years!).
But when I was 13 years old they knew nothing will change my mind. So they prepared for me a challenge where I needed to had only best grades in the end of school year. My Mom was so sure I'm not able to pulled that of, that when I finally brought home my diploma she was speechless for a week! I remember exactly the day we got her. She was tiny, all scared but she slept on my lab for entire way back home.
Right now I know I was to young to have at that time a dog. I wasn't always patience and I hated to go for a walks during the rain. I just have few regrets, that I didn't gave her my the best behavior. Don't get me wrong I never harm my dog, I loved her like I never loved anybody in my entire life. But I was just to young to understand the responsibility that comes with owing a pet. I always thought she will live forever. I never even wanted to think about her death. I think most pet owners lives in a denial that their loved ones will never leave them. Jaga was the most cheerful and crazy dog I ever saw. I always joked to my friends that in her previous life she needed to be a Hippie because she loved it everybody, she always was in a good mood and she could got lost by chasing butterflies on field.
To her last day she seemed to be the most energetic soul on this planet. But at age of 9, she was really sick. Even tho she was jumping, running and begin happy as always she had really bad mouth cancer. I was 22 years old and I was putted to make the most difficult decision in my life. I think it's important for people at one point of their life to learn talking about hard decisions. But I had a courage to say good bye to my best friend. To hold her until the last breath was taking from her. It was really dramatic, I cried for 2 days straight with swollen eyelids and huge headache. At that day someone ripped a piece of my heart. At that moment I truly believed that I will never have a dog ever again. Because this part of saying good bye is just to hard.
Nobody never thought me how to deal with this. People normally avoid sad topics or those who seems to be to hard to discuss. I think thats a huge mistake. Death is a natural step that sooner or later will come to our lives uninvited.
Right now I'm a happy owner of Braun. I'm trying to don't make the same mistakes I did with Jaga. I'm trying to be better friend. But this time I'm aware that our time together is limited... thats why I'm taking from it as much as I can...
"They are some farewell that we will never be ready for. Words that will always induce sea ammount of tears. And they are some people , that by thinking about them, we will be overwhelmed with memories. "
______________
W tym roku, piątek 13ego będzie dla mnie dość emocjonalny dniem. Dokładnie pięć lat temu zmarł mój najlepszy przyjaciel. Nazywała się Jaga, i była ona najbardziej niesamowitym psem jakie poznałam w życiu.
Myślę, że miałam 5 lat, kiedy zdałam sobie sprawę, że pragne mieć pieska w moim życiu. Przez wiele lat moi rodzice starali się być niewzruszeni i przekonywać mnie do innych zwierząt domowych (byłam posiadaczką żółwia, chomika i papugi, która żyła 9 lat!).
Ale kiedy w końcu miałam 13 lat, zdali sobie sprawę, że nic nie zmieni mojego zdania. By utrudnić mi życie, przygotowali dla mnie wyzwanie, w którym musiałam zdobyć same 4ki z wszystkich przedmiotów. Moja mama była tak pewna, że nie nie jestem wstanie tego osiągnąć, że kiedy wreszcie przyniósłam jej mój dyplom, nie była w stanie rozmawiać ze mną przez tydzień! (w tamtym czasie miałam ogromne problemy z fizyką, dlatego nawet ja nie byłam pewna czy my się uda - prawda jest taka że cała klasa się za mną wstawiła i tą 4rkę z fizyki mi wybłagali!). Pamiętam dokładnie dzień, kiedy pojechaliśmy ją wybrać. Była taka drobna i przerażona, cały czas spała mi na kolanach. Dziś wiem, że byłam za młoda, aby posiadać w tym czasie psa. Nie zawsze byłam cierpliwa i nienawidziłam wychodzić na spacery podczas deszczu. Żałuje kilka rzeczy, np. że nie zawsze byłam dla niej cierpliwa czy łaskawa. Nie zrozumcie mnie źle, nigdy nie skrzywdziłam mojego psa, kochałam ją jak nigdy nie kochałam nikogo w moim życiu. Ale byłam za młoda, aby zrozumieć odpowiedzialność, która przychodzi wraz z posiadaniem psa. Zawsze myślałem, że będzie żyła wiecznie. Nawet nie chciałem myśleć o jej śmierci.
Myślę, że większość właścicieli zwierzaków domówych żyje w zaprzeczeniu, że ich najbliżsi nigdy ich nie zostawią. Jaga była najbardziej wesołym i szalonym psem, jakiego kiedykolwiek widziałem. Zawsze żartowałam z moimi przyjaciółmi, że w poprzednim życiu musiała być Hipisem, bo wszystkich uwielbiała, zawsze była w dobrym nastroju i mogła się zgubić ścigając głupiego motyla na polu.
Do jej ostatniego dnia, wydawała się być najbardziej energetyczną duszą na tej planecie. Ale w wieku 9 lat była bardzo chora. Nawet skacząc i biegając szczęśliwie, tak jak zawsze, walczyła z naprawdę złośliwym rakiem jamy ustnej. Miałam 22 lata i nagle zostałam zmuszona do podjęcia najtrudniejszej decyzji w moim życiu. Myślę, że ważne jest, aby ludzie w jednym punkcie swojego życia nauczyli się mówić o trudnych decyzjach.
Miałam odwagę pożegnać się z moim najlepszym przyjacielem. Trzymać ją w ramionach, aż do ostatniego tchu. To było naprawdę dramatyczne, płakałam przez 2 dni z spuchniętymi powiekami i ogromnym bólem głowy. W tamtym dniu ktoś wyrwał mi kawałek serca. Naprawdę wierzyłam, że nigdy więcej już nie będę posiadała psa. Ponieważ ta część pożegnania jest po prostu za trudna.
Nikt nigdy mnie nie nauczył, jak radzić sobie z takimi pożegnaniami. Ludzie zwykle unikają smutnych tematów lub tych, które mogą być trudne do dyskusji. Myślę, że to ogromny błąd. Śmierć jest naturalnym etapem, który prędzej czy później zawita niezaproszony w naszym życiu.
Teraz jestem szczęśliwą właścicielką Brauna. Próbuję nie popełniać tych samych błędów, jakie zrobiłam przy Jagą. Próbuję być lepszym przyjacielem. Ale tym razem zdaję sobie sprawę, że nasz czas jest ograniczony ... dlatego biorę z tego doświadczenia jak najwięcej.
"Sa pożegnania na które nigdy nie będziemy gotowi. Są słowa które zawsze wywoływać będą morza łez. I są takie osoby na myśl, o których zawsze zasypie nas lawina wspomnień."
This post recieved an upvote from minnowpond. If you would like to recieve upvotes from minnowponds team on all your posts, simply FOLLOW @minnowpond.
To receive an upvote send 0.25 SBD to @minnowpond with your posts url as the memo To receive an reSteem send 0.75 SBD to @minnowpond with your posts url as the memo To receive an upvote and a reSteem send 1.00SBD to @minnowpond with your posts url as the memo
Zycie uczy pokory. Tak to już jest jedni odchodzą, przychodzą nowi. Też straciłem kiedyś swojego zwierzaka, wiem jak to jest. Tak samo mówiłem więcej żadnych zwierząt, do czasu. Teraz znowu po domu buszuję nowy sierść.
Ps. fajny post, przykro mi że nie mogę oddać głosu na niego, muszę poczekać aż Voting Power dobije do 100%. Oddam innym razem, słowo
Wielkie dzieki za poswiecenie czasu i komentarz! oddaniem glosu sie nie martw! Czulam ze dzisiaj chce po prostu podzielic sie swoimi odczuciami. Pozdrawiam ciebie i twojego nowego sierciucha ;)
No już nie taki nowy,z 8 lat już jest z nami, ale wiem że to kiedyś się skończy.
Taka kolej życia.