Ogólnie za wynalazkami, które ułatwiały ludzkości życie, często je ratowały, czy po prostu pozwalały na komfort, stały zawsze chęć odniesienia sukcesu, zdobycia sławy i pieniędzy. Przez wiele stuleci państwa i ich władcy wychodzili z założenia, że tacy ludzie są pożądani w społeczeństwie i nie należy stawać im na drodze. Oczywiście jak wszystko, są też negatywne skutki takiego podejścia, ale wydaje mi się, że mimo wszystko całość in plus.
Od czasu pojawienia się dzieł pewnego brodatego nieroba, który wyrzucił własną żonę z dzieckiem z domu, żył z pieniędzy bananowego kolegi, syna fabrykanta, świat powoli stawał na głowie.
Okazuje się, że w Polsce, która rzekomo obaliła komunizm, na czele rządu, z bloku rzekomo prawicowego, stoi naśladowca Marksa, który twierdzi, że ludzi, którzy chcą zarabiać, aby poprawić swój byt, należy tępić, gdy tylko przekroczą średnią, pożądaną dla ogółu. Jak tam polskie elektryczne samochody panie były bankierze, właścicielu ziemski, premierze? Jak to się stało, że jeszcze ich państwowy kombinat nie naprodukował? Chociaż dla sprawiedliwości, pierwszy etap kosmicznych cen paliwa, który ma zachęcać do kupna elektryków, został wdrożony.
https://biznes.interia.pl/podatki/news-podatek-od-luksusu-premier-nie-bylbym-przeciwko,nId,5585797
Myślałem, że unia ma takie zapędy. Nie sądziłem jednak że pierwsze konkretne działania wielkiego resetu będą akurat w Polsce.
Tak to jest już socjalizm.
Problem w tym, że wielu Polakom się to podoba. Większości można dużo wmówić chociażby pretekstem ze to dla naszego dobra.
To raz, a dwa kompletna kapitulacja przed korporacjami, które nie płacą podatków prawie wcale. Tym piewcom sprawiedliwości społecznej się nie spieszy, aby to zmienić. Natomiast szczucie sąsiada z 3000 brutto, na sąsiada z 8000 jest na porządku dziennym.