Czas się zastanowić nad sytuacją, która z pewnością będzie miała wpływ na wszystkie osoby powiązane (w dowolny sposób) ze światem kryptowalut.
Idea kryptowalt wydawała się i jest bardzo dobra. Szybkie i bezpieczne transfery wartości w zdecentralizowanej sieci, tanie, dostępne dla każdego, i .... . I zaczynają się schody. W historii ludzkości stale powtarza się dokładnie ten sam schemat. Piękna idea, niesłychane możliwości oraz cel, który ma udoskonalić naszą cywilizację. Każde wielkie odkrycie takie jest i niestety za każdym razem schemat się powtarza. Kiedy tylko ludzie poczują władzę i pieniądze zaczyna się komplikowanie odkrycia, i wykorzystywanie go do osiągnięcia większych zysków oraz władzy. Ostatecznie prawie w każdym przypadku przeciętni ludzie otrzymują szczątkowe dobro z odkrycia, a elity cieszą jego pełnym potencjałem. W większości przypadków zapomina się o szczytnych celach, gdzie ideałem było dzielenie się pełnym potencjałem z całą ludzkością. To właśnie brak tego ostatniego kroku prowadzi do kolejnego upadku. Przykłady można tutaj mnożyć praktycznie w nieskończoność. Dzisiaj warto pochylić się nad światem kryptowalut, bo może jeszcze nie jest za późno.
Bankowość 2.0
W 10 lat z fantastycznego pomysłu stworzyliśmy nowy i niestety centralizowany system bankowy w wersji 2.0. O to chodziło? Bitcoin pokazał, że idea może działać i działała do moment pojawienia się wielkich pieniędzy, i pomysłu generowania nowych kompletnie z niczego.
Pierwsze oznaki tworzenia się nowych władców środków była centralizalizacja możliwych do wykopania kryptowalut. Wielkie fabryki pieniędzy (kopalnie) to nowi Rothschildowie świata kryptowalut. Nie mam tutaj na myśli osób, którzy skumulowali wielki kapitał na giełdach i handlu kryptowalutami, ale osoby, od których zależy faktyczne ich istnienie.
Nie dajmy zamydlić sobie oczy, że nie sterują oni wartością kryptowaluty, czy też nie decydują o istnieniu jej. Wiemy doskonale, że kryptowaluta bez hash power to już praktycznie nie kryptowaluta, a przynajmniej jej wartość jest równa okrągłe 0 (słownie zero).
Mam tu na myśli fakt, że w momencie braku poparcia wielkich kopalń nic nowego o zasięgu globalnym nie powstanie lub zostanie (lub nie) skutecznie powstrzymane przy pomocy hash power korporacji kopalnianych.
Analizując ostatnie wydarzenia łatwo dojść do wniosku, że władcy kopalń mogą bez problemu przeprowadzić atak 51% na dowolną kryptowalutę i skutecznie ją zniszczyć (to tylko jeden ze sposobów i raczej przykładowy). Zaznaczę tutaj, że atak nie musi być ciągły, wystarczą godziny i powtórzenie takiego ataku kilka razy, i żadna z kryptowaluta tego nie wytrzyma, a wpływ na inne niepokojące się krypto będzie błyskawiczny. Takie możliwości dają niesłychane pole do manipulacji, które ostatnimi dniami miało miejsce przy forku sieci BCH.
Hash wars czyli fork który ujawnił słabość systemu
Fork sieci BCH pokazał, że podobnie jak w przypadku tradycyjnej bankowości mamy do czynienia z grupą ludzi, która trzyma faktyczną władzę nad systemem i w dowolnej chwili może zrobić co zeche. Tutaj warto się zatrzymać. Banki, które dla zwykłych ludzi wydają się ze sobą walczyć i konkurować, w rzeczywistości realizują wspólny cel. Podobnie jest z kopalniami kryptowalut. Schemat działa i wpływ jest identyczny. Różni się jedynie faktem, że jest on gorzej kontrolowany przez rządy i państwa, co stawia go w jeszcze gorszym świetle. Jak przeciętny użytkownik ma sobie z tym poradzić? Nie może kompletnie nic zrobić. Musi się poddać systemowi, który powtarza kolejny raz błąd ludzkości i uwidacznia naturę człowieka. Przyglądając się bardzo dokładnie zobaczycie dokładnie to samo, tylko musicie mieć duży dystans do tego na co patrzycie.
Jak na to patrzy zwykły człowiek?
Zwykły Kowalski/Kowalska, ma określone dobra w postaci kryptowalut. Nie zna się na forkach i nie wie co to jest hash power, a to przecież rzesza tych zwykłych użytkowników daje wartość systemowi. Pomyślcie co się stanie kiedy odejdzie, bo nagle BCH które miał HODLować się rozwidla i przestaje istnieć na wielu giełdach, musi się zastanawiać, która krypto po rozwidleniu będzie właściwa.
Jak można skonstruować biznes akceptujący kryptowaluty, które wiecznie się rozwidlają? Da się?
Jak prowadząc sklep z pieczywem można zacząć akceptować krypto, które jednego dnia zmienia się na dwa różne i dzieje się to średnio raz na rok? Nie da się. Nie wytłumaczysz klientom, że od dzisiaj nie przyjmujesz płatność w BCH tylko BCHABC, a sklep obok tylko w BCHSV to jakaś paranoja. Tak skonstruowane systemy upadną. Chyba, że się opamiętamy.
Przykładem takiego zniechęcenia klientów systemu niech będzie ostatni rok, gdzie przeciętni ludzie zaczynali już korzystać w dobrej ideii i oczywiście wtedy zdarzył się krach. Zniechęcenie spowodował odpływ szarych obywateli i rynek zaliczył odpływ kapitału, który widzimy do dzisiaj. Ale to nie koniec, wpisy na Twitterach świadczą o tym, że szybko rynek można cofnąć do 2014 roku. Nie jeden z wielkich władców kopalni o tym pisał. Zachęcam do analizy.
Czy rynek wróci do normalności?
To już zależy od rynku, ale nie jestem optymistycznie do tego nastawiony. Musi dużo czasu upłynąć i powstać technologia, która nie popełni błędu, o którym wyżej pisałem. Z pewnością kryptowaluty będą wykorzystane do kolejnych baniek spekulacyjnych i zobaczymy jeszcze nie jedno "all time high", ale to nie będzie już rozwiązanie dla normalnego środka płatniczego.
W ten o to sposób kryptowaluty napisały list pożegnalny do swojej iedii i wizji człowieka, który z pewnością odmienił by świat.
W ramach Tematygodnia - Temat 3: List pożegnalny
Powtarzasz nieprawdę. Coiny nie są generowane z niczego, tylko z pracy! Dzieje się tak za każdym razem, nawet wtedy kiedy piszesz tego posta.
Na dowolną kryptowalutę, gdzie władza zależy od ilości posiadanych pieniędzy. W przypadku DPoS na którym tu i teraz pracujemy wszystko zależy od reputacji. Takiego czegoś nie ma Ripple bo tu korpo rezerwuje sobie pakiet większościowy walidatorów dla siebie. Nie ma też tego np. Tangle (IOTA, Byteball)
Biznes może akceptować Steem'owy SBD, albo bitUSD, bitCNY, bitEUR
Gdyby Bitcoin działał jak BitShares to Laszlo zapłaciłby 42 bitUSD za 2 pizze pożyczone pod 10 000 BTC i miałby je pewnie do dziś, a długu nadal nie musiał by spłacać, bo zabezpieczenie 10000 BTC pod 42 USD byłoby nadto wystarczające, a odsetki wynosiły by słownie ZERO.
BTC i jemu pochodne średnio nadaje się na walutę, bardziej jako procesor płatności używany gdy nadawca przypina wartość USD do pewnej ilości BTC i osoba odbierająca BTC po drugiej stronie jest je wstanie wymienić na zadowalającą ją wartość BTC po 10 minutach - co się wcale nie musi wyważyć. To są rzeczy jakie środowisko zauważyło już dawno temu i dlatego w już w 2013 powstała idea bitUSD na BitShares (implementacja 2014) i przeniesiona w 2016 na Steem'owe SBD i tylko te kwalifikują się jako środek płatniczy, bo nie zależą od scentralizowanego emitenta jak w przypadku USDT
Hardforki na pochodnych BTC to dla mnie żywy dowód erozji tego pomysłu na konsensus, upada też razem z nimi mityczny slogan o tym że BTC ma wartość w rzadkości bo jest go tylko 21 mln. Funkcjonalnie idea ta już dawno się rozmyła i ilość identycznie funkcjonujących tokenów jest praktycznie nieskończona. Osoba publicznie głosząca tego typu slogany jest "lamerem"
Od 2014 mamy DPoS i "u nas" hardforki się nie dzieją. Powstają co prawda klony, ale i tak poruszamy się w środowisku "Ulitility token". BitShares, STEEM to pierwsze duże zdecentralizowane aplikacje oferujące dużo więcej niż transfer wartości. Nie znaczy to, że są wolne od problemów, ale fundamentalnie i tak wg. mnie biją BTC na głowę - choć jeszcze nie wszyscy to dostrzegają.
Co się zaś tyczy pojęcia "waluta" to jest nim wszystko to, za co strony decydują się dokonać wymiany. To może być złoto, Fiaty, ale też np. wielbłądy, worek pszenicy albo ziemniaków itp. Krypto to pieniądz wolnych ludzi, a nie każdego "Kowalskiego" i wcale nie muszą być powszechnie akceptowane, choć pewnie będą, ale nie będzie to jakaś jedna wielka mityczna krypto, tylko model zapłać czym chcesz, a my to od razu wymienimy i przekażemy usługodawcy fiaty, tak jak np. PalmPay