Wspomnienia Józefa Sznajdera żołnierza AK okręgu Lwów - Część 5 - "Pod Niemieckim Butem"

in #polish7 years ago

Józef Sznajder.jpg

Niemcy mieli inną taktykę gnębienia i niszczenia narodu Polskiego. Założyli do pomocy milicję Ukraińską. Rozpoczęli łapanki po ulicach, wywozili ludzi na roboty do Niemiec. Przy łapankach nie pomagały nawet zaświadczenia pracy. Za wyjątkiem tych którzy pracowali w ich wojskowych organizacjach.

bandera w mundurze.jpg

Konspiracja za czasów sowieckich była słaba gdyż ciężko było z terenów Sowieckich nawiązać kontakt z organizacją podziemną i dowództwem znajdującym się w Warszawie. Chociaż były znikome kontakty, a całkiem już źle było nawiązać kontakt z Tymczasowym Rządem Emigracyjnym mieszczącym się w Londynie. Kiedy front przesuwał się coraz dalej na wschód, a Niemcy zaczęli coraz więcej przygnębiać naród Polski, działalność konspiracyjna coraz więcej powiększała się. Jeden drugiego wciągał. Naród zaczął się coraz więcej organizować. Została wydawana podziemna prasa którą była z początku w małej ilości wydawana, a która z rąk do rąk przechodziła. Były również wsypy i aresztowania ludzi. Zaczęła również podziemna organizacja organizować likwidację donosicieli jak również i Niemców niebezpiecznych, to jest takich którzy terroryzowali Polaków. Niemcy natomiast za jednego straconego Niemca brali wielu zakładników, ogłaszając na afiszach nazwiska w ilości 30 i więcej Polaków których później wieszano lub rozstrzeliwano publicznie. Pamiętam że był to jesienny ciepły dzień kiedy Niemcy spędzali ludzi na plac Krakowski za Teatrem Tz. Krakidany i mnie przypadkowo również. Na tym placu były postawione trzy szubienice drewniane. Podjechały do tych szubienic trzy kryte plandeką auta. Na każdym aucie był jeden Polak i jeden Niemiec. Niemcy zarzucili Polakom stryczek na szyi i na komendę samochody odjechały, a Polacy zawiśli na szubienicy. Tak wisieli około trzy dni. Był to jeden z pierwszych przez powieszenie wykonywanych na oczach wyroków publiczności. Następne wyroki odbywały się w różnych miejscach miasta gdzie pod murami ścian domów ustawiano kilku, a nawet kilkunastu zakładników, z ogłoszonych na afiszach, gdzie zostawali na oczach ludzkich rozstrzeliwani przez grupę egzekucyjną SSmanów.

Po przyjściu Niemców do Lwowa ja nadal pracowałem początkowo w piekarni. W tym czasie zaprzestano całkowicie wypieku ciastek, a tylko chleba. Powstawały trudności zdobywania prowiantów, gdyż Niemcy wprowadzili kartki żywnościowe które były oddzielne dla Polaków i oddzielnie wyznaczone dla Niemców „Nur für Deutsche” – mieli również swoje restauracje. Przez ten czas jak pracowałem w piekarni w moim domu można było powiedzieć chleba nie brakowało gdyż jako pracujący w piekarni fasowałem dodatkowo na miejscu. Piekarzy zaczęli kombinować i wykonywać specjalne wypieki chlebów foremkowych z przedwojennym napisem „Merkury” który umożliwiały większej ilości wynoszenia pod ubraniem nie bardzo spostrzeżonym. Pamiętam że był rekord u jednego kolegi piekarza który potrafił tak się obłożyć chlebem że wyniósł 30 bochenków chleba, umieszczając w pasie dookoła siebie, w rękawie, nogawkach spodni gdzie miał zrobione kieszenie. Ja również kombinowałem, ale mój rekord był tylko około 17 bochenków. W nocnej zmianie wprawdzie było się trochę tęższym i trochę gorzej się poruszało, ale kiedy narzuciło się na siebie trochę szerszy płaszcz to i specjalnie nie było widać, a na dyżurce początkowo nie zwracali uwagi. Tym przyniesionym chlebem zaspokoiłem rodzinę oraz znajomych. To była koleżeńska pomoc. Pewnego razu zrobili rewizję i (u któregoś, nie pamiętam nazwiska) znaleźli chleb – natychmiast go zwolnili, a resztę poprzenosili. Mnie przenieśli do piekarni na ul. Zadwórzańska. Tu długo nie pracowałem ponieważ ta praca nie uchroniła mnie przed wywózką do Niemiec. Mój ojciec nie pracował na kolei lecz w przedsiębiorstwie remontowo-budowlanej za Sowietów zwanej „ремонт и строительство”. Za czasów niemieckich objął tą firmę prywatnie „Pęcakowski Jarosz” która wykonywała pracę dla wojska i często zabezpieczała przed wywożeniem i powołaniem w wojsku jako Baudinsta. Po zwolnieniu się z piekarni umożliwił mi przepracowanie w tym przedsiębiorstwie. Początkowo jako pomocnik kaflarza, później murarza przeważnie dla wojska co później wykorzystałem dla pracy w organizacji podziemnej.

Sort:  

I just upvoted You! (Reply "STOP" to stop automatic upvotes)