Brzegiem Bałtyku PL - etap I / cz.1 / dzień 4
Etap I : Świnoujście - Jarosławiec
Cz. 1 : Świnoujście - Kołobrzeg
Dzień 4 : 2010-07-11
Odcinek : Dziwnówek - Pustkowo
Odległość plażą : 11,5 km
Przebyta odległość dzienna (wraz z wejściami w głąb lądu) : 16,2 km
Przebyta odległość całkowita (suma odcinków) : 68,5 km
Nocleg : Pole Namiotowe "U Stefana", Pustkowo ul. Słoneczna 30
(GPS: N54 04.014' E014 57.982')
Takie spontaniczne spotkania pozornie obcych sobie ludzi udowadniają za każdym razem, iż jesteśmy bardzo do siebie podobni. Wzrost każdego z osobna, to wzrost całości a i ewentualny upadek jednostki to problem wszystkich. Każdy jest ważny i każdy z nas ma coś do opowiedzenia, ważne jest by nie trwonić energii i danego nam czasu na jałowe dyskusje o niczym...
Na przepychanki, która jest racja, twojsza czy mojsza... że mojsza najmojsza, lepsza niż twojsza, jak to często ma miejsce i w czym szczególnie dopomagają nam media, oraz różnej maści spece od redukcji umysłów do prostych zamysłów...
Młodziutka Pani pozwoliła mi napić się wody z dystrybutora obok i sama w sobie stanowiła ciekawy kontrast pomiędzy nią a moją osobą. Pani zadbana, czysta, planująca przez telefon komórkowy jak, gdzie i w jakiej atmosferze zamierza ze swoim wybrankiem spędzić letni wieczór.
Ja, przesiąknięty własnym potem w dwudniowej koszulce ze śladami solnych, białych zacieków od wody morskiej, zmęczony i zdeterminowany poprosiłem o adres i telefon pola w Pustkowie. Chciałem uniknąć doświadczeń z poszukiwaniem noclegu jakich doświadczyliśmy w Dziwnówku. Na stole stał szumiący elektryczny wiatrak jako generator sztucznego wiatru, ale kąt jego działania nie docierał do mnie i nie dane było mi zaznać tego, czemu z lubością oddawała się Pani informator turystyczna.
Dowiedziałem się jednak co chciałem się dowiedzieć, zaklepałem przez telefon pobyt na polu w Pustkowie i wróciłem do Sylwiuni. Przechodząc obok informacji PKS doznałem wyraźnej pokusy aby wrócić do domu i zaniechać wędrówki w tak extremalnym upale, bo to żałosne męczyć się i nosić plecak na plecach i to po piachu, kiedy wszyscy inni noszą go w bagażnikach klimatyzowanych aut i to po twardym. Hehe... ciekawe, gdzie jest granica pomiędzy tym, co podpowiada ci jeszcze twój własny umysł, a tym co podpowiadają już tylko okoliczności... ciekawe... w tym kontekście to jednak pozostało bez znaczenia.
Pustkowo jest malutką wioseczką, pole "U Stefana" również małe we w tej wioseczce i namiotów raptem kilka. Woda zimna jednak w cenie opłaty za pole - co nie wszędzie jeszcze działa. Ciepły prysznic za dwa zyle... ja wolałem zimny, choć dwa zyle miałem.
Rozbicie naszego namiociku, co było czynnością banalną w sytuacjach standardowych, teraz właśnie okazało się niewykonalne, gdyż szpilki od namiotu zostawiliśmy przypadkowo na ziemi pod pamiętnym drzewem, podczas "zrzucania balastu" w Międzywodziu.
To było "to"!!!
Wokół żadnych śmieci ani drucianego płotu, ani desek, z których można by choćby i zębami powyciągać gwoździe. Nic, zupełnie nic, teren wokół wysprzątany jak na 1 Maja!
Jak tu zmusić lub zachęcić w ten upał kogokolwiek, kto pomógłby w zdobyciu bądź produkcji kilku śmiesznych, marnych namiotowych szpilek. Stałem tak zniechęcony a pot leciał mi po plecach, jedynie czas w koalicji ze Słońcem wciąż wygrywał, SUNDAY(!) chciałoby się krzyczeć a i niedziela przecież była...
Kiedy ja popadałem w bezradność Sylwiunia nakłoniła właściciela do pomocy i otwarły się wrota jego przepastnego garażu. Było w nim wszystko, nawet dwie gotowe oryginalne namiotowe szpilki a pozostałe cztery dorobiłem z drutu za pomocą imadła i młotka. Podziękowałem i ostatecznie namiot stanął na środku pola.
A był to słynny dzień finałowego meczu mistrzostw Świata w piłce nożnej. Z tego też powodu wszystkie ogródki gastronomiczne i miejsca, gdzie docierał przekaz TV dawno już były obsadzone kibicami piłki kopanej. Mimo to znaleźliśmy stolik w jednym z takich ogródków i pożerając kebaba jednym okiem oglądali my mecz a drugim piękny Świat.
Po posiłku nie chciało się już nam wracać po fotoaparat i poszliśmy bez niego spacerowym krokiem w kierunku plaży. Zabraliśmy jednak ze sklepu skutkiem odwodnienia 2x2 litry wody mineralnej przepłaconej ponad miarę i sok w kartonie... ale sok nad morze nie doszedł.
Po zachodzie słońca wróciliśmy na pole.
Tutaj po części spacerując, po części myjąc się i po części oglądając dogrywkę meczu, poszliśmy niebawem spać. Przemyciliśmy jeszcze tylko butelkowane picie do zamrażalnika lodówki znajdującej się na świetlicy, tam gdzie też wisiał okupowany telewizor, aby od rana mieć czym się chłodzić. Napój dobrze zamarzł i spełnił swoją rolę następnego dnia...
>>> Zobacz ślad GPS
źródła:
(zdjęcia prywatne)
(tekst własny)
Dziękuję, thank you :)
Congratulations @rh-minus! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
You published your First Post
You made your First Vote
You made your First Comment
You got a First Vote
Award for the number of upvotes received
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard!
Participate in the SteemitBoard World Cup Contest!
Collect World Cup badges and win free SBD
Support the Gold Sponsors of the contest: @good-karma and @lukestokes