W szale noworocznych postanowień tuz po północy zapytany o moje postanowienia z dumą (udawaną) oświadczyłem ze nie mam żadnych. Nauczony przykrymi doświadczeniami z lat poprzednich, dość spontanicznie określiłem poziom poniżej którego nie da sie spaść.
Trzymam kciuki, ja swoje postanowienia nazywałem planem długoterminowym dla zmylenia przeciwnika :)
You are viewing a single comment's thread from:
Można i tak ;) Dzięki