"KULINARNE WSPOMNIENIA Z MOJEGO DZIECIŃSTWA". Post konkursowy pl-kuchniakonkurs #14 organizowany przez @grecki-bazar-ewy

in #polish7 years ago (edited)

Jestem z rocznika 1965, wiec moje wspomnienia kulinarne z dzieciństwa to przełom lat 70/80, a w tamtym czasie niewiele było można kupić, ale za to kreatywność naszych mam była olbrzymia i drobne rzeczy sprawiały nam dzieciom olbrzymią radość.
Dla wielu, można powiedzieć, że są to wspomnienia prawie historyczne znane z opowiadań mam czy babci.

KULKI RYŻOWE

Najsłodszą rzeczą jaką sobie przypominam to tzw dmuchany ryż (preparowany) wymieszany z masą kakaową zrobioną na wzór czekolady. Kakao, cukier i mleko gotowane do konsystencji masy, następnie były robione kulki z garści takiego ryżu moczonego w takiej masie kakaowej. Czekolada w tamtych czasach to była dla nas rzadkość i najczęściej widziana była w paczkach świątecznych.

PLACKI NA FAJERCE z siadłego mleka i sody

W rodzinnym domu mieliśmy kuchnię z fajerkami, w której paliło się drewnem bądź węglem i taka kuchnia dawała możliwości smażenia placków bez użycia patelni.
Takimi plackami były placki na bazie mąki, do której dodawało się cukier, zsiadłe mleko oraz sodę. Coś niesamowitego, do tej pory pamiętam smak tamtych placków.
Jak jeżdżę do swojej mamy to czasami na moją prośbę jestem uraczony takimi plackami.

1.jpg
pixabay

PLACKI NA FAJERCE z ciasta na makaron

Za każdym razem jak przygotowywany był niedzielny rosół, mama robiła swój makaron. Każdy makaron robił sam. Ciasto ręcznie ugniatane, walcowane i krojone nożem w cienkie paski. W naszym domu było czterech barci, więc każdy otrzymywał kawałek takiego surowego ciasta i na blasze kuchni piekło się ciasto samemu. Najważniejszą częścią było obserwowanie jak ciasto pod wpływem gorąca puchnie i robi się duże z pęcherzami powietrza w środku.

NIEDZIELNY KRÓLIK

Każdej niedzieli był w domu rosół i obowiązkowo na drugie danie królik. Jako najstarszy syn zawsze miałem razem z tata tylną nóżkę. Tata oprócz kur hodował także króliki. Przygotowany królik do pieczenia wkładany był do starego prodziża i taki prodziż od samego rana stał na naszej kuchni i prużył się tam przez kilka godzin. Nigdy w życiu nie jadłem lepszego królika niż ten w domu rodzinnym przygotowany przez naszego tatę.

PLACKI ZIEMNIACZANE

Placki ziemniaczane dość często gościły na naszym stole i mama podawała je zawsze z gęstą śmietaną i cukrem. Do tej pory jak robię czasami placki ziemniaczane to zawsze muszę zjeść przynajmniej kilka sztuk ze śmietaną i cukrem. Placki należy wtedy nie solić i nie pieprzyć.

2.jpg
pixabay

POLEWKA

Polewka była naszym daniem postnym, która gościła w piątkowe obiady i do dnia dzisiejszego spożywam ją bardzo chętnie wraz z małżonką jako wspomnienie z dziecinnych lat. W tym roku na działce jadłem ją już kilka razy.

3.jpg

https://staging.busy.org/@shogunma/polewka-smak-dziecinstwa-danie-konkursowe-pl-kuchniakonkurs-10

CHLEB ZE ŚMIETANĄ

Jak nie było czasu, żeby czekać na posiłek to braliśmy kromkę chleba i na nią nakładaliśmy śmietanę z kanki z mlekiem i posypywaliśmy ją cukrem. Bywało tak, że śmietana jeszcze nie pojawiła się na mleku to wtedy kromka chleba lądowała pod kranem z wodą i posypana cukrem była naszym posiłkiem przed wyruszeniem na podwórko.

SUROWE CIASTO NA PLACKI

Gdy tylko nasza mama szykowała się do pieczenia jakiegokolwiek ciasta, to nasza czwórka nie opuszczała domu i wszyscy czekaliśmy na odrobinę surowego ciasta z pozostawionej miski czy łyżki. Nawet dzisiaj jak małżonka coś piecze to ma przykazane pozostawić miskę z resztkami takiego ciasta i jest to wtedy mój rarytas.

4.jpg
pixabay

Smaki dzieciństwa na zawsze pozostaną w naszej pamięci i wracając czasami wspomnieniami do tamtych lat nie można oprzeć się pokusie ponownego skosztowania niezapomnianych smaków sporządzanych przez nasze mamy.

Sort:  

Dekadę młodszy jestem, ale te delikatesy są mi znane. Ale królik co niedziela? na bogato :D

Na wsi wtedy prawie wszyscy hodowali króliki - jeździłem rowerem na łąki rwać koniczynę albo mlecz. Obiadki z królikiem, to nawet na te czasy to rarytas.
Pozdrawiam.

Nie mieszkałem na wsi, ale moi rodzice również hodowli kaczki i króliki, ja również chodziłem na mlecz, koniczyna i po rzęse na bagna dla kaczek.

Jak świetnie opisałeś większość smaków z moich młodszych lat! Szczególnie te placki pieczone na blasze pieca... Uwielbiam je!

Dziękuję. Zapomniałem jeszcze dodać o lizakach, które tata robił roztapiając cukier w garnuszku. Pozdrawiam.

Surowe ciasto też do dziś wyjadam! :))

Jeszcze były ziemniaki krojone w plasterki i smażone na fajerce tzw mace. Do dziś jak czasem palimy w piecu w kuchni to sobie smażę :)

Oj zgadza się zapomniałem o nich. Takie same teraz robię na grillu. Pozdrowionka. Pozdrów mamę. HEJ.

ok spoko :)

@shogunma wow, o większości tych przysmaków nawet nie słyszałam, będąc z rocznika 95! cętnie bym ich spróbowała, przyznam, ale nie jestem pewna, czy moje babcie potrafiły by je przyrządzić - koniecznie muszę spytać :)

ps aurowe ciasto to żę był mój rarytas, ale mama zawsze zabraniała jeść, bo brzuch będzie bolał ;)

Miałem to samo - nie jedzcie bo brzuch będzie bolał. Dzisiaj małżonka tak samo do mnie mówi jak robi jakieś ciasto, to czekam w pobliżu i wykradam miski i sztućce umazane ciastem.