Kamil, Ty i te Twoje przygody…@pocichu
W moim poprzednim poście opisałem drogę z Krakowa do Wilna w drugiej połowie września. Teraz przyszła pora na opis samego pobytu w litewskiej stolicy. Dotarłem tam we wtorek przed 14:00 lokalnego czasu, a opuściłem w kolejny poniedziałek po 15:00, spędziłem tam nieomal tydzień.
Ziąb
Ogromny chłód wieje od Longobardów
Baisus šaltis dvelkia nuo langobardų
Jak wspominałem poprzednio, w Wilnie przywitało mnie okrutne zimno. Przygotowałem się na to przy pakowaniu — znajomi, z którymi miałem się spotkać na miejscu mnie uprzedzali, a prognoza pogody pokazała temperaturę rzeczywistą na poziomie 5°C i odczuwalną 1°C. Jednak pakowanie to jedno, a odczucie to drugie. Ciepłe skarpety, czapka itp. były konieczne, ale sam organizm nie był na to przygotowany. Planując przyjazd, miałem nadzieję, że przed udaniem się do hostelu gdzieś się pobłąkam, ale będąc na miejscu, zdecydowałem się iść tam co prędzej.
Ziąb jednak najprawdopodobniej nie przeszkadzał mężczyźnie ubranemu w kilt, którego zauważyłem tuż po opuszczeniu dworca autobusowego. W 2010 r. spędziłem trzy dni w Szkocji i kilty widziałem tylko na wystawach sklepów z pamiątkami.
Zimno towarzyszyło mi przez większą część wizyty, ale na szczęście nie całą — w sobotę wyszło Słońce, a w niedzielę zrobiło się wyraźnie cieplej. Tak więc choć miasto przywitało mnie chłodnie, to jednak pożegnało całkiem ciepło. Jak się jednak przekonałem po dotarciu do hostelu, ów chłód miał mi towarzyszyć nie tylko na otwartym powietrzu…
Więcej zimna
Baisus šaltis dvelkia nuo langobardų
W hostelu było zdecydowanie cieplej niż na zewnątrz, jednak wciąż chłodno. Gdy opuszczałem Kraków, akurat włączono ogrzewanie. Tutaj kaloryfery były zimne, jak się potem dowiedziałem, nie tylko w moim hostelu przy ul. Ostrobramskiej (Aušros Vartų gatvė), ale w zasadzie wszędzie. Podczas rozmowy z jednym z miejscowych usłyszałem, że ciepłownia (całkiem słusznie) zaczyna dostawy od szpitali, szkół i przedszkoli, a dopiero później ciepło dociera do zwykłych mieszkań. Jedyny ciepły kaloryfer, z którym miałem do czynienia, znajdował się w sali w klasztorze bernardynów, gdzie miał próby chór festiwalowy przygotowywany do występu w ramach Banchetto Musicale.
Z ogrzewaniem w Wilnie wiąże się też szerszy i poważniejszy problem — wzrost rachunków za ogrzewanie na całej Litwie. Wiem o dwóch przypadkach, w których z początkiem października miał z tego tytułu wzrosnąć czynsz za mieszkanie — i to dość znacznie (np. o 50 euro).
Wszystkie drogi prowadzą do…
W czasie mojej poprzedniej wizyty, w pierwszych dniach maja 2014 r., zostałem wysłany z odpowiedzialnym zadaniem zakupienia produktów na śniadanie. Zgubiłem wtedy drogę i nieopatrznie trafiłem tuż obok Ostrej Bramy (Aušros Vartai). Podobnie było tym razem — ilekroć zbłądziłem, skręcałem jakoś w kierunku do niej wiodącym. Było to o tyle korzystne, że hotel, w którym mieszkałem, znajduje się tuż obok.
Z nazwą wiążę się moje wielkie zdziwienie z poprzedniej wizyty. Jak widać na powyższym zdjęciu, w architekturze kaplicy nie ma szczególnie ostrych elementów, może z wyjątkiem i tak niezbyt strzelistego dachu. Ale rozumiem, jakiś stary zwyczaj. Zdziwienie pojawiło się, gdy ujrzałem angielskie tłumaczenie nazwy na drogowskazie dla turystów — Gate of Dawn („Brama Świtu”). Mniemanologia stosowania skłaniała mnie co prawda do uznania, że nazwę „przetłumaczono” na polski poprzez podstawienie pierwszego podobnego wyrazu mającego jakiś sens, ale wynik pobieżnej kwerendy internetowej wskazuje jednak, że obecna litewska nazwa jest jednak młodsza.
Stare Miasto
Mam dwie hipotezy na temat tego, jak powstał układ wileńskiego Starego Miasta:
- Dedalas
- Teoria spaghetti
Do planowania zaangażowano architekta znanego ze swoich poprzednich osiągnięc na Krecie.
Urbanista lub zespół odpowiedzialny za siatkę ulic wzorował się na porcji tegoż.
Stare Miasto to w dużej mierze plątanina wąskich uliczek, wijących się we wszystkie strony. Są one przy tym bardzo urokliwe i świetnie nadają się do flanowania, które częściowo uskuteczniałem w trakcie mojego pobytu. Tak je zapamiętałem z 2014, przy czym tym razem miałem wrażenie, że jest dużo więcej samochodów, i to z tych szerokich. Mijanie się z nimi nie jest zbyt komfortowe (dla kierowców zapewne też).
Jedna uliczka, a tyle do zobaczenia…
Pisząc o uliczkach wileńskiego Starego Miasta, chciałbym się jeszcze na chwilę zatrzymać przy ul. Ostrobramskiej, a dokładniej przy części na północ od samej Ostrej Bramy. Ma ona jakieś 400 m długości, ale jest tam dużo do zobaczenia (sam, przyznam, nie miałem czasu przyjrzeć się tym zabytkom tak dokładnie, jakbym chciał).
Idąc od południa, po prawej najpierw mamy kościół św. Teresy, pierwotnie należący do karmelitów. Ciut dalej po tej samej stronie znajduje się brama prawosławnej cerkwi i monasteru Świętego Ducha, a parę kroków dalej po lewej mamy bramę klasztoru bazylianów.
Bramę tego ostatniego mijałem praktycznie codziennie, nieświadom, co się za nią mieści. Nie miałem wtedy wrażenia, że można tam wejść (choć była otwarta) ani że jest po co.
Tymczasem było to mylne wrażenie, bo jest to teren przygotowany pod zwiedzanie. W klasztorze więziono filaretów, w tym Adama Mickiewicza. Jest tam nawet Cela Konrada (której niestety nie miałem czasu zobaczyć).
Wawel na płaskim
Atrakcją, której poświęciłem chyba najwięcej czasu jest Pałac Wielkich Książąt Litewskich vel Zamek Dolny (lit. valdovų rūmai). Jest to rekonstrukcja zniszczonej w drugiej połowie XIX w. rezydencji władców Wielkiego Księstwa, a później Rzeczypospolitej. Spędziłem tam bite 3,5 godziny — akurat tego dnia przedpołudnie było niezwykle chłodne i wilgotne, a muzea mają to do siebie, że temperatura i wilgotność w ich wnętrzach muszą być pod kontrolą. W środku nie działo się wiele, byłem jednym z nielicznych gości.
Odbudowie towarzyszyły kontrowersje — oryginalny budynek uległ zniszczeniu dawno temu, nie będąc wcześniej odpowiednio udokumentowany. Zostały po nim fundamenty, eksponowane na początku pierwszej z czterech tras turystycznych. Litwa potrzebowała jednak jakiegoś symbolu swojej niegdysiejszej chwały. Kolejną kontrowersyjną sprawą jest mieszanka stylów wystroju pomieszczeń. Gmach jest też siedzibą muzeum narodowego, a także miejscem koncertów, gdyż posiada przygotowane do tego sale.
Przeszedłem wszystkie cztery trasy turystyczne i już mi się miesza, co było przy której. Jak napisałem powyżej, na początku pierwszej ogląda się oryginalne fundamenty. Potem są znaleziska archeologiczne, np. drewniana rynna, którą zakonserwowano przy pomocy ogromnej ilości cukru. Co ciekawe, bagienna litewska gleba zdaje się sprzyjać zachowaniu wyrobów skórzanych — wśród wystawionych znalezisk było ładnych kilka sztuk obuwia sprzed kilkuset lat.
Dalej są wnętrza. Przypominają te znane z Wawelu (cały budynek właśnie z nim mi się kojarzy), co chyba nie powinno dziwić, skoro właściciel był ten sam. Jak wspomniałem, różnią się one stylem, mają ukazywać różne epoki i zmienne mody. Moją szczególną uwagę zwróciły arrasy utrzymane w tej samej estetyce, co wawelskie (których niestety nie dałem rady obejrzeć osobiście przy okazji ostatniej wystawy, ale opisały ją ładnie @foggymeadow i @wadera). Kolejnymi eksponatami, które przykuły moją uwagę były łacińskie, polskie i litewskie starodruki.
Po muzeum oprowadzał mnie anglojęzyczny audioprzewodnik w kształcie ryby z małżowiną uszną i klawiaturą z cyferkami (na tabliczkach informacyjnych były numery, które należy wprowadzić). Każda sztuka posiada kłódkę z alarmem. Pierwszy egzemplarz, który dostałem, bardzo mnie nie lubił, bo ów alarm włączył się dwukrotnie w ciągu dość krótkiego czasu. Na szczęście pan muzealnik za pierwszym razem go wyłączył, a za drugim wymienił. Jeżeli chodzi o samą treść, to w sumie taki muzealny standard, choć słychać, że starali się, jak mogli, żeby było interesująco.
Widok z góry
Niedaleko od zamku, po drugiej stronie Wilejki, znajduje się Wzgórze Trzech Krzyży. Poza samym szczytem pokrywają je drzewa. Udałem się tam po wyjściu z Zamku Dolnego. Deszcz ustał, nawet na chwilę wyszło Słońce (co ujrzałem przez pałacowe okno), ale dalej panowała okropna wilgoć, przez co nawet przy tak nieznacznym podejściu można się było spocić. Jednak wysiłek był tego wart ze względu na piękną panoramę Starego Miasta i okolic, którą na ile mogłem próbowałem uchwycić przy pomocy tego, co akurat miałem (czyt. telefonu).
Ogromny chłód też mija
Na szczęście, jak wspominałem powyżej, ogromny chłód nie towarzyszył mi przez całą wizytę. Najgorszym skutkiem niekorzystnych warunków pogodowych było tak naprawdę pęknięcie papierowej torby, w której znajdowało się wino zakupione jako prezent dla znajomych. Pękła akurat w momencie przekazywania („Here's a special wine for you!”), butelka padła na flizy i tyle żeśmy tego specjalnego wina wypili!
W sobotę udało się złapać trochę słońca i w ogóle zrobiło się cieplej — w godzinach południowych w niedzielę i poniedziałek dało się nawet chodzić bez płaszcza. O tym, co wtedy widziałem napiszę przy kolejnej okazji, teraz wrzucę tylko zdjęcie niejakiego Adama, łapiącego wraz ze mną Słońce na twarz w okolicach kościoła i klasztoru bernardynów.
Podobałoby mi się tam, tyle zakamarków 🙂
A w sumie i tak niewiele zobaczyłem, a tutaj jeszcze mniej opisałem.😊
@tipu curate :)
Upvoted 👌 (Mana: 67/87) Liquid rewards.
A byłeś na cmentarzu na Rossie? Byłem w Wilnie dwa razy, w tym raz z noclegiem. Miło było odwiedzić to miasto, choć przy drugich odwiedzinach, dłuższych, odczułem niechęć wobec Polaków i chyba polskości. Co ciekawe, ci sami przecież Litwini, w okolicy zamku w Trokach (polecam odwiedzić Troki) byli już bardzo przyjaźni...
Btw. To byłby świetny post dla społeczności Sarmatia ;) zachęcam i namawiam na przyszłość :)
Niestety, nie dałem rady, gdyż sporą część czasu spędzonego w Wilnie zajmowały próby, a gdyby nie element towarzysko-festiwalowy, nie chciałoby mi się jechać tak daleko.
Congratulations @szmulkberg! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Your next target is to reach 1250 upvotes.
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Check out the last post from @hivebuzz:
Support the HiveBuzz project. Vote for our proposal!
The rewards earned on this comment will go directly to the person sharing the post on Twitter as long as they are registered with @poshtoken. Sign up at https://hiveposh.com.