MDK ma do tego bardzo dobre warunki, ponieważ mają spory zielony teren (choć mocno zaniedbany) i w moim mniemaniu brakuje im tylko zaangażowania. W każdym razie rok temu dyrekcja wyraziła zgodę gdy o projekcie nie wiedział księgowy. Gdy się dowiedział, zaczął go forsować, lecz było już za późno. W tym roku od samego początku go forsował, ponieważ dla niego to koszt...
Jakiś czas temu księgowy powiedział mi coś takiego
Szymon masz fajne pomysły ale najlepiej by było gdybyś ty nic z tego nie robił, ponieważ każdy twój posadzony kwiatek to dla mnie koszt
Tak więc jak widać takie jest nastawienie kapitalistycznego księgowego do moich zielonych inicjatyw w MDK
Teoretycznie dom kultury to nie jest instytucja mająca generować dochód.
Oczywiście, tego typu miejsce nigdy dla miasta nie będzie przynosić zysków finansowych. Jedynym "zyskiem" dla miasta są dzieci i młodzież, którą uda się w jakimś stopniu wyedukować i poprowadzić ku jasnej stronie mocy (że tak to ujmę).
Tak więc mówienie, że byłoby lepiej, abym "nic nie robił" ponieważ to generuje koszty, jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem, ponieważ pieniądze zawsze da się zarobić czy pozyskać w jakiś inny sposób (oczywiście legalny).
Dodając do MDKu szklarnię, istnieje możliwość przyciągnięcia kolejnych dotacji i przyciągnięcia większego zainteresowania MDK przez mieszkańców = większego zaangażowania w jego rozwój.
No ale podobno jestem odklejony od rzeczywistości, więc to może moje utopijne marzenie tak funkcjonującego miejsca w mieście...