Wczorajszy wieczór został w pełni zarezerwowany przez mecz Polski z Nigerią, o którym pisałem tutaj... W związku z tym niestety post się nie pojawił, ale dzisiaj dotrzymuję słowa, chociaż bliżej już nocy, niż późnego wieczora.
Jeżeli ktoś nie czytał poprzednich części to odsyłam tutaj:
A ja przechodzę dalej z omówieniem. Dzisiaj festyn, a jeszcze w niedzielę wieczorem pojawi się post z moimi doświadczeniami, ogólnymi przemyśleniami i sporą ilością zdjęć, głównie z dzieciństwa.
Jak już wspomniałem, co roku organizowany jest trwający 8 dni festyn - zdecydowanie największa atrakcja Biskupina.
W 2017 tytuł brzmiał Bogowie Wojny. Niestety to był jeden z tych nielicznych, na których nie byłem, więc ciężko mi cokolwiek opisać, ale myślę, że zobrazuje to świetnie zrobiony przez muzeum film.
W 2016 po raz pierwszy byłem w to jakoś bardziej zaangażowany, gdyż tytuł brzmiał Archeo - Fashion Week, a ja na jeden dzień zostałem modelem, prezentującym na scenie stroje różnych epok.
Oficjalny plakat promujący festyn - własność Muzeum Archeologicznego w Biskupinie.
Tu możecie zobaczyć, jak to mniej więcej wyglądało. Akurat w tym dniu mnie nie było.
O własnych doświadczeniach będzie w następnym poście. Tutaj chciałbym się skupić na samej strukturze tego wydarzenia.
Festyn, tak jak powiedziałem, jest organizowany co roku. Co roku również zmieniana jest jego konwencja.
Z wieku dziecięcego najbardziej pamiętam Indian oraz Starożytny Rzym, gdyż podczas tego pierwszego miałem pełny indiański strój, a podczas drugiego legionisty (nie tego z Warszawy, chociaż twarz też zasłonięta).
Dla małego dziecka była to świetna zabawa i cieszę się, że rodzice mnie tak wychowali, że mogłem się przebierać i bawić... Raczej nie widziałem nikogo innego przebranego za Indianina, a jutro zobaczycie, że naprawdę wyglądałem dobrze. :D
W czasie Indiańskiego festynu była chyba również nagrywana Stara Baśń. Mogę się mylić, ale na to wskazują zdjęcia z Jerzym Hoffmannem, aczkolwiek istnieje opcja, że po prostu byłem drugi raz przebrany. :D
Swego czasu była to duża atrakcja na tym terenie, którą mimo 4. lat na karku dobrze zapamiętałem.
Co się dzieje na festynie?
Przede wszystkim zjeżdżają się grupy rekonstrukcyjne, często z odległych nawet zakątków Europy. Codziennie są pokazy walk, adekwatne do danego okresu. Przykładowo, jeżeli w tym roku jest temat Starożytnego Rzymu, to jest walka między legionistami a barbarzyńcami albo walki gladiatorów.
Jak byli wikingowie, to wiadomo. Chodzi przede wszystkim o ten aspekt strojów.
Nie są to tanie rzeczy, bo koszt takiego sprzętu na jedną osobę, to wydatek często sporo ponad 10 tysięcy złotych. W związku z tym większość grup rekonstrukcyjnych przypisuje sobie raczej jeden okres w dziejach historii i pokazuje na całym świecie.
Plan z 2017 roku. Jak widać - atrakcji jest tak dużo, że nie zmieścił się nawet na jednym zdjęciu.
Walki są najciekawsze dla dzieci, których jest zdecydowana większość, ale bratobójcze potyczki to nie wszystko.
Wspomniałem już poprzednio, że w domach, które są zrekonstruowane, możemy nauczyć się np. garncarstwa, rozpalać ogień, przebrać w stroje grup rekonstrukcyjnych, postrzelać z kuszy, z łuku, wybić monety, popatrzeć jak kowal tworzy oręż...
Oprócz tego, są pokazy tańca, zazwyczaj Irlandzkiego, muzyka dawnych czasów - w którymś roku była grupa, która bodajże tworzyła ścieżkę dźwiękową do Wiedźmina. Warto posłuchać nietypowych instrumentów na żywo i poczuć to bicie bębna.
Generalnie jest masa rzeczy, które zaciekawią każdego.
Oczywiście, jeżeli już jesteśmy w tym miejscu, to warto opłacić przewodnika i posłuchać o wszystkim, co napisałem bardziej szczegółowo od osób, które pracują tam na co dzień.
Jeżeli jednak ktoś jest wzrokowcem albo nie chce tracić pieniędzy, to w jednej z chat jest stworzony taki pokój historii, mini muzeum, w którym są szeroko opisane wszelkie prace i odkrycia na tym terenie.
Obowiązkiem również jest samo muzeum, które dzieci może nie do końca ciekawi, ale starsze osoby chętnie tam zaglądają. Oprócz makiety, którą przedstawiałem ostatnio, jest sporo odkrytych eksponatów, począwszy od narzędzi, a skończywszy na kościach.
Oprócz stałej wystawy, są organizowane również inne wernisaże, tutaj przykład z zeszłego roku:
Już od 28 lipca w naszym muzeum będzie można obejrzeć wyjątkową wystawę Miecze Europy, dzięki której dowiedzą się Państwo jakie były etapy rozwoju miecza, poznają jego budowę oraz magiczne znaczenie. Wystawa ta przedstawia pełną historię i symbolikę tej niezwykłej broni od jego powstania w epoce brązu aż po wiek XVII. - jak głosi strona muzeum.
Widać więc, że oprócz otoczki, która wiąże ten obiekt z epoką brązu/żelaza, ciężko utrzymać jednoznaczne obiekty i aby się rozwijać, potrzebne są rożnego rodzaju festyny - nie tylko z tych czasów.
Chociaż w 2014 roku akurat takie powiązanie było.
Czy ten temat się nie wypali?
Osobiście uważam, że kiedyś te festyny były lepsze. Być może z wiekiem się coraz mniej to zaczyna podobać, może akurat w tamtych latach były najfajniejsze powiązania.
Jest jednak pewien niedosyt. Byłem na tym Fashion Week i jakoś nie było czuć tego klimatu dawnych lat. Jak też tak naprawdę powiązać walkę grup rekonstrukcyjnych z takim tematem? Jaki wtedy wybrać okres? To wszystko się jakby nie łączy. Bogowie Wojny podobnie... jakoś jakby to było robione na siłę.
Kiedyś przykładowo byli Wikingowie, to wszystko było związane z Wikingami.
Weźmy teraz Bogów wojny i tak naprawdę z każdej mitologii i z każdego okresu możemy kogoś wyciągnąć i każdego powiązać. Tworzy się taki miszmasz.
Wiadomo, że jak już raz byli Indianie czy Grecy, to drugi raz się ich nie zrobi, a przynajmniej nie w ciągu najbliższych 10 lat, a przecież w tym roku będzie "dopiero" XXIV edycja.
Uroku nie dodają też liczne bary, na których możemy zakupić sobie głównie fast foody.
Oczywiście, ludzie lubią na takich imprezach piwo, ale stawianie budki z kebabem 50 metrów od grodu nie jest według mnie najlepszym wizerunkowo pomysłem.
Mimo wszystko, festyn jest świetną okazją dla ludzi w każdym wieku do nauki historii. Dzieci mają sporo atrakcji, a rodzice również... Trzeba też podkreślić, że wiele szkół z całej Polski organizuje wycieczki w czasie trwania festynu. Nocleg można wykupić nawet na terenie samego muzeum, więc taka wycieczka nie jest jakaś trudna logistycznie.
Zwiedzanie całości osobiście uważam, że powinno zająć cały dzień. Jeśli ktoś pasjonuje się historią i będzie tam pierwszy raz, to żeby dokładnie zgłębić całą wiedzę, odwiedzić muzeum, posłuchać historii ludzi, obejrzeć pokazy walk, itd... kilka godzin nie wystarczy. Kilka godzin może wystarczyć na wycieczkę z przewodnikiem, ale myślę, że jest to wtedy dopiero wstęp do głębszego poznania tego obiektu.
Zachęcam do odwiedzin!
Moje drugie konto, gdzie piszę tylko o sporcie - @dsport.
Wszystkie zdjęcia są własnością Muzeum Archeologicznego w Biskupinie, od którego dostałem pisemną zgodę na komercyjne udostępnianie, a ich autorem jest pan M. Leszczyński.
Szacunek za pracę. Dobrze piszesz skoro ja lekko pijany o tej godzinie czytam ten tekst i mnie interesuje. "TO my kujawiacy katolicy, złodzieje.....".
Good luck
Hah, takie komentarze najbardziej cieszą.
Dzięki! :D