Cały czas źle rozumiesz moje słowa... Domysły nigdy do niczego dobrego nie prowadzą.
Nigdzie nie napisałem, że ochroniarz nie zasłużył na karę... że zrobił dobrze... że nie złamał prawa.
Złamał i poniesie karę, ale nie oto mi tutaj chodzi, myślałem, że to rozumiesz.
Chodzi mi o absurdalność tego, że złodziej, który de facto kradnie, bo chce się wzbogadzić i musi się liczyć z tym, że może ponieść jakąkolwiek karę, nagle dostanie odszkodowanie i nie musi pracować do końca życia - pomijam, że jest na wózku i jego adwokat domaga się renty z tytułu tego, że nie może on podjąć pracy... Przecież ten złodziej nie pracował i tak, tylko kradł, za co powinien siedzieć w więzienu, więc to jest w ogóle hipokryzja, ale okej. Może i rentę powinien dostać, ale całość powinna być przekazywana na pokrycie szkód i rekompensatę tym, których okradł.
I taki złodziej zamiast siedzieć w więzieniu, jeszcze jest nagle pokrzywdzony.
Za chwilę dojdzie do tego, że złodzieje celowo zaczną chcieć być złapani i uciekać, byle dostać odszkodowanie... Bo uciekał...
To brzmi głupio, ale pomyśl logicznie... Człowiek, który nie pracuje, tylko kradnie, żeby przeżyć... Nagle nie musi i pracować i też nie musi kraść, bo będzie dostawał odszkodowanie do końca życia... Brzmi jak plan. :D
Po prostu moralnie ciężko to wytłumaczyć, ale prawnie już tak, co rozumiem.
Eh... Napisałeś "Strzał w plecy średnio da się podciągnąć pod obywatelskie zatrzymanie.".
Ja nigdzie nie napisałem o strzale w plecy w ramach obywatelskiego zatrzymania.
Przytoczyłeś przykład z rysowaniem samochodu, to odpowiedziałem Ci, że ktoś musi się liczyć z karą i ewentualnym kalectwem, bo jak go powalę na ziemię w ramach obywatelskiego zatrzymania i jak np. dany wandal złamie sobie nogę, to jest skutek jego łamania prawa, a nie mój problem. Ja miałem prawo go zatrzymać, powalić na ziemię i użyć do tego siły, a że akurat złamał przez to nogę, to musiał się z tym liczyć, jak łamał prawo, ale zazwyczaj tacy ludzie raczej nie myślą.
To co piszesz jest oczywiście prawdą i się z Tobą zgadzam, ale najpierw czytanie ze zrozumieniem, a później domyślanie się, bo wiele rzeczy (nie wszystkie), o których piszesz wcale nie napisałem, a cytujesz je i błędnie interpretujesz.