“The Elder Scrolls V: Skyrim” to gra, która ma nieangażującą fabułę, nudne i powtarzalne questy oraz beznadziejny interfejs. Ach, system walki jest mocno niedopracowany, szczególnie jeżeli chodzi o broń jednoręczną oraz dwuręczną. Czarny są raczej takie sobie, nic kreatywnego… Wspomniałem już, że “Skyrim” to moja ulubiona gra, a przy okazji ponadczasowe arcydzieło?
Niezły dysonans poznawczy, prawda? “Skyrim” ma ogrom wad, a mimo to jest dla mnie arcydziełem. Jak to możliwe? Cóż, odpowiedź jest prosta, gra ta stymuluje wyobraźnię jak żadna inna produkcja. Nie oszukujmy się, twórcy gry, Bethesda Studios, wykreowali otwarty i tak ogromny świat, że wypełnienie go po brzegi spójną fabułą i zawartością byłoby niemożliwe. Ogromne połacie krainy Skyrim aż prosiły się o dziesiątki ukrytych zadań pobocznych w rodzaju tych z “Wiedźmina 3”. Wiecie, chodzi mi o takie questy, które są krótkie, ale kreatywne, angażujące gracza, oferujące jakąś niespodziankę. Cóż, “Skyrim” takich questów prawie nie oferuje, paradoksalnie jest to właśnie powód, dla którego pokochałem grę Bethesdy.
Bo Skyrim to pusta kraina, w której z rzadka spotkać można ludzi. To jest ludzi, z którymi szukać można choćby odrobiny kontaktu, bo bandytów jest ogrom. Serio, na jednego normalnego mieszkańca krainy przypada ich dwóch, albo i trzech. Gdy dodać do nich draugry, dzikie zwierzęta, Falmerów czy dwemerskie mechanizmy ukazuje nam się wyjątkowo pesymistyczny obraz krainy dzikiej, niebezpiecznej. Mnie zaś Skyrim przypomina trochę pustelnię, w której gracz może zanurzyć się po szyję i wykreować od zera własną historię. A że tereny są pełne plugastwa - tym lepiej, będzie co zabijać.
Najlepiej wspominam ze “Skyrima” te momenty, w których z własnej woli i wrodzonej ciekawości badałem dwemerskie zniszczone, podziemne miasta czy ukochane przeze mnie norskie ruiny. Większośc z tych lokacji była bardzo powtarzalna od strony designerskiej oraz graficznej, ale wystarczyła odrobina wyobraźni i sporadyczne questy poukrywane w tego typu lokacjach. Co znamienne, estetyka norskich ruin, jawnie nawiązująca do kultury Wikingów oraz rozmaitych elementów gatunku fantasy, zgrabnie łączyła się z ciekawą symboliką, tworząc ciekawe dekoracje na rodzaj Komnaty Snów.
Oczywiście “Skyrim” ma wiele elementów, które nie są złe. Walka, szczególnie w wariancie skradankowo-łukowym, jest prosta, ale dość przyjemna, na tyle, że sprawia sporo przyjemności. Dzięki rozbudowanym systemom alchemii, enchantingu oraz craftingu można stworzyć wymarzone bronie oraz pancerze. Główny wątek fabularny, związany z powrotem smoków do Tamriel, nie jest zbyt interesujący, ale ma swoje momenty. Linie fabularne Towarzyszy czy Gildii Magów są nudne jak flaki z olejem, ale z drugiej strony wątek Mrocznego Bractwa czy questy daedryczne trzymają wysoki poziom.
Swoje trzy grosze dodaje świetna jak na 2010 rok oprawa audiowizualna. Choć w momencie premiery gry grafika nie była nowatorska, a wygląd i animacje postaci wyraźnie odstają na tle reszty obiektów 3D, to niektóre widoki są cudowne nawet i dzisiaj. Bethesdzie najlepiej wyszły lasy, pola, wieczna zmarzlina czy przede wszystkim góry, generalnie tereny dzikie, na których króluje natura. W ogóle to łażenie po górach to chyba mój ulubiony aspekt “Skyrima”. Wejście na ciężko dostępny szczyt dla pięknego widoku i ukrytej znajdźki bywa cholernie satysfakcjonujące.
O “Skyrimie” w hurraoptymistycznym tonie mógłbym pisać dłuuuugo, ale what’s the point? Chciałbym natomiast zapowiedzieć cykl wpisów, w którym opowiem o różnych interesujących modyfikacjach do tej gry, bo “Skyrim” na modach stoi. Chciałbym spojrzeć na nie nie tylko od strony technicznej, ale też artystyczno-socjologicznej i spróbować odpowiedzieć na pytanie: jakie potrzeby graczy spełnia dany mod? Także… stay tuned!
Obrazy pochodzą z oficjalnych materiałów promocyjnych wydawcy zamieszczonych na platformie Steam.
Też uwielbiam, podobnie jak piszesz. Chociaż z tą fabułą, grałem w gorsze, zresztą nie jest ona jednorodna. Dla mnie z fabuły to najlepsza gildia złodziei, potem gildia zabójców, gildia magów tak no powiedzmy, potem trochę tych innych, a główna fabuła tak prawie na końcu chociaż przed tą fabułą z wojną cesarstwa z buntownikami ;) ale i tak jak mówię nie było źle.
Pamiętam że wciąż mam zamiar wrócić i dokończyć zbieranie wszystkich masek z ruin ;>
Posted using Partiko Android
O wiadrach będzie post w jednym z wpisów dotyczących modów. :P
Posted using Partiko Android