Do XV w. wszystko odbywało się zgodnie z naturalnymi zasadami współżycia. Nieliczni Buszmeni i inne plemiona, jak Nama prowadzili od tysięcy lat taki sam, koczowniczy tryb życia, przenosząc się z miejsca na miejsce, budując prowizoryczne chatki, które wraz z pierwszymi deszczami ulegały recyklingowi.
Dzikie zwierzęt stroniły od ludzi, a ludzie od nich, tylko co jakiś czas polując na małe ptaki, które piekli od święta na ogniu. Dla wszystkich wystarczało miejsca. Oczywiście toczyły się spory, jak wśród ludzi, jednak przy tym, co miało się dziać na tych ziemiach już kilkaset lat później, wydawały się dziecięca igraszką.
Te plemiona żyją w Namibii tradycyjnie i dziś
Wyprawa Świętego Krzysztofa
Wszystko się zmieniło, gdy w 1487 roku Bartolomeu Dias, na polecenie portugalskiego króla Jana II o wdzięcznym przydomku Doskonały, wyruszył w rejs zachodnim wybrzeżem Afryki. Jego celem było popłynąć jak najdalej na południe. Po kilku miesiącach podróży ekipa popłynęła nieco za bardzo “na dół”, mijając kraniec kontynentu i, o czym dzisiaj wiemy, zmierzając w stronę Antarktydy. Po kilku dniach błądzenia Dias zawrócił, zmuszony butem załogi, która ponoć bała się, że już niedługo dotrą na koniec świata i spadna w otchłan. Pamiętajmy, że Mikołaj Kopernik, swoje odkrycie przedstawi światu dopiero kilkadziesiąt lat później, w 1543 r.
Dzięki temu, statek São Cristóvão i załoga w lutym 1488 r. dotarli do południowych krańców Afryki. Do miejsca, które dziś znamy jako Przylądek Dobrej Nadziei. Jednak pierwotnie Dias nazwał je Przylądkiem Burz. Do dziś to miejsce znane jest z częstych i widowiskowych wyładowań elektrycznych i grzmotów. Wróćmy jednak do Namibii…
Spokój przed burzą
Jeszcze w pierwszym okresie podróży, statek przeczesał nieprzyjazne wybrzeże okalające tereny dzisiejszej Namibii. Pokryty skałami brzeg nad Oceanem Atlantyckim nie witał ich palmami i cudownymi zatoczkami, jednak już pierwsze mapy i zapiski, otworzyły pola do późniejszych eksploracji lądu i pierwszych spotkań z tubylczymi plemionami.
Przylądek Dobrej Nadziei, fot. Pixabay
Wtedy ziemie te nie wydawały się zbyt interesujące. Pokryty w większości Pustynią Namib ląd, bez traktów komunikacyjnych, niemal bezludny i z pozycji ówczesnych Portugalczyków, Anglików czy Holendrów biedny i mało perspektywiczny.
Do XIX w. niewiele się zmieniło. Potem jednak nastąpiły gwałtowne zmiany, szczególnie gdy popatrzymy na poprzednie kilka tysięcy lat. Na ziemie dzisiejszej Namibii, z północnego-wschodu napłynęły ludy Bantu. Były liczniejsze i będące gałęzią zupełnie innej kultury niż miejscowi Buszmeni i Nama. Rywalizacja o ziemię do życia i uprawy spowodowała nie tylko konflikty z miejscowymi, ale również wśród samych plemion bantu Herero i Owambo. Na horyzoncie pojawił się też nowych chętny do przejęcia panowania nad tym terenem… Niemcy.
Kupię sobie państwo
Pewnego dnia Franz Adolf Eduard Lüderitz patrzył na mapę Afryki i rozmyślał, który kawałek tego kontynentu nie został jeszcze podzielony między ówczesne mocarstwa. Jego wzrok przykuło pustynne południowo-zachodnie wybrzeże. Nieco powyżej ziemi, którą w tym czasie zajmowali Burowie, czyli potomkowie pierwszych emigrantów z europy w XVI wieku. Niemcy nie uszczknęły z tego afrykańskiego tortu jeszcze nic dla siebie, więc nawet skalista, czy nieurodzajna ziemia wydawała się atrakcyjna.
fot. Wikipedia
Byli co prawda tam już Anglicy, ale ich można by przekonać do oddania, lub… przekupić. Jednak pomysł Lüderitza był lepszy - dogadać się z miejscowym wodzem plemienia. Przekonał władze, by patronowały jego wyprawie i tak jak planował, w 1883 r., na zakupionej od miejscowych ziemi założył pierwszą kolonię, oddając ją pod opiekę państwu niemieckiego. Tak oto powstała Niemiecka Afryka Południowo-Zachodnia, mroczny okres w dziejach ludów Namibii.
Namibijski Oświęcim
Z roku na rok teren zarządzany przez Niemców coraz bardziej się powiększał. Zwabieni zyskami z wydobycia diamentów, które odkryto na tej ziemii, niemieccy przedsiębiorcy urządzili z Namibii wielki obóz pracy, do którego zaprzęgnięto miejscowość Herero, Nama i inne plemiona. Wszelkie bunty i powstania były krwawo tłumione, a winnych i ich rodziny wypędzano na pustynię, bez możliwości powrotu.
fot. Wikipedia
Ostatni bunt miejscowej ludności miał miejsce w 1904 r. i jest opisywany jako pierwsze udokumentowane ludobójstwo XX w. Szacuje się, że w wyniku celowych działań eksterminacyjnych Niemców, zostało zabitych 10 tys. Nama i nawet do 100 tys. Herero, a ich społeczność zmniejszyła się do zaledwie kilkunastu tysięcy. Nikt nigdy za to nie odpowiedział, ani nie przeprosił…
Mimo międzynarodowych protestów, do 1908 r. na Shark Island istniał obóz koncentracyjny, w którym zabijano niezdolnych do pracy robotników. Na miejscowych Niemcy przeprowadzali także doświadczenia medyczne. Brzmi znajomo? Wszystko to działo się 40 lat przed obozem w Auschwitz.
fot. Wikipedia
Ciała zmarłych były wrzucane bezpośrednio do Atlantyku i dryfowały u brzegu, nieopodal prowadzonych w niemieckim stylu piwiarni i kawiarenek miasteczka Lüderitz, nazwanego na cześć pierwszego Niemca na namibijskim lądzie.
fot. Wikipedia
Ku niepodległości
Koszmar przerwała I Wojna Światowa. Mimo obecnego w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej dobrze wyszkolonego Schutztruppe, złożonego między innymi z Czarnych Bantu, Niemcy skupieni na innych frontach walki łatwo oddały zarządzanie namibijską ziemią Związkowi Afryki Południowej, czyli dzisiejszej Republice Południowej Afryki, będącej wtedy kolonią brytyjską.
Po II Wojnie Światowej, na fali rosnącego w Republice Południowej Afryki apartheidu i fali niepodległościowej, ONZ chciało przekształcić tereny Afryki Południowo-Zachodniej w swoje terytorium powiernicze, a ostatecznie dopuścić do władzy miejscowych. Władze w Pretorii odmówiły i aż do 1990 r. okupowały tę ziemię, wprowadzając znane z RPA podziały rasowe i zakazy.
Jednak lud Namibii nie spał i procesy niepodległościowe dały znać o sobie już w latach 50. XX wieku. Do walki z okupantem stanęły szeregi z plemienia Owambo, grupując się pod nazwą SWAPO (Organizacja Ludu Afryki Południowo-Zachodniej). Ta lewacka organizacja, wspierana przez państwa Bloku Wschodniego z ZSRR na czele, początkowo partyzantką, a potem negocjacjami, wywalczyła niepodległość i powstanie 21 marca 1990 r. Republiki Namibii.
fot. Wikipedia
Dziś Namibia to nowoczesny kraj, w którym regularnie odbywają się demokratyczne wybory, plasujący się na wysokich 3-4 miejscach w rankingu Ibrahim Index of African Governance, pokazującego praworządność i demokrację w afrykańskich krajach. Całkiem nieźle jak na niespełna trzydziestolatkę!
mega ciekawa historia, jak się spotkamy znowu to sobie pogadamy więcej. Tym razem już z @czaszi :D
Będę już po powrocie, po konfrontacji z rzeczywistościa :D
kiedy lecisz? Grupowo czy solo? :)
Congratulations @veggie-sloth! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Click here to view your Board
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Ciekawy wpis, jak i cała wspaniała seria. Szczerze mówiąc miałem nikłe pojęcie o tym wycinku historii.
Dzięki! Ja również, samo przygotowywanie się do tego wpisu to przygodna w szperanie!
Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora @pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!
Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.
Superancko! Dzięki @saunter :)
Leniwcze! Mega ciekawy tekst, nie powiem, w pewnym momencie czytałam go z "rosnącą gulą nienawiści" do narodu brzydkomówiącego. Że nikt ich za to nie sądzi... Gdzie się nie osiedlą to robią zamęt i krzywdę. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Czyś czarny, biały czy tęczowy...
Twój post został podbity głosem @sp-group kurator @suchy