W sumie chciałbym mieć syna... Poszlibyśmy do wujka Wilka trochę nabroić... Postrzelać z procy do puszek, albo jakiś silnik zbudować... Nie uczyłbym go przekleństw - ulica swoje zrobi, ale musiałby czyścić kuwetę i opiekować się chomikiem albo rybkami, zależy na co nie miałby uczulenia... Na łódki byśmy chodzili, jakby chciał, no i grali w strzelanki i scrubble, chociaż pewnie dawałbym mu spore fory, ale tylko na początku. Wysylałbym Szczeniaka na jakieś obozy do lasu, niech sobie trochę od Starych odpocznie - oczywiscie każdego dnia miałbym wtedy dodatkowy siwy włos z obawy, że sobie coś zrobi, ale co tam, zbyt czesto byśmy do niego nie dzwonili... Niech nabiera dzielności i uczy się co to tęsknota.
Strawę pomagałby gotować. Utnie się przy krojeniu, będzie miał nauczkę. Zasypiałby przy dobre muzyce, może w przyszłości to zaprocentowałoby i podrzucałby Staremu jakieś nowości... No i chciałbym byśmy trochę gadali. Przez całe życie.
wiesz, przeczytałam Twój komentarz i złapałam się na tym, że od dłuższego czasu nie mrugam oczami..@veggie-sloth..
serdecznie Ci dziękuję ze tę projekcję.. to wspaniałe przykłady - ilustracje do mojego tekstu.
ja nakreśliłam temat teoretycznie, a Ty ubarwiłeś to obrazkami z życia
będziesz wspaniałym Ojcem.
już się ciesze :D
PS:
A! jeszcze jedno:
jak napisałeś o tym graniu w scrubble i dawaniu forów, to mi się przypomniał pewien cytat z klasyka:
"Kiedy moja córka ze mną wygrywa, czuję, że to ja wygrywam. ;-)"
autor: @jamzed (pozdrawiamy :)
Dziekuje i tez pozdrawiam! ;-)
Moj czas reakcji/odpowiedzi wydluza sie wprost proporcjonalnie do wieku mlodszej corki ;-)
Zapraszam, oczekuję i chyba zaczne zbierać puszki <3