O psychologii i życiu słów kilka…

in #polish5 years ago

Melduje się na posterunku i witam w moim nowym wpisie. Kto zna psychologie wygrywa życie ale czy na pewno? Dziś postaram się przedstawić swoje przemyślenia na temat psychologii. Nie tylko ten temat wezmę na tapetę ale i życie wiec będzie ciekawie. Rozsiądź się zatem wygodnie zaczynamy.


Źródło obrazka

Pytanie czy chcesz studiować psychologie (wiele psychologów to przecież emocjonalnie nieuporządkowani debile, którzy nie radzą sobie w życiu) czy raczej poznać jej moim zdaniem prawdziwe oblicze. Tym czym jest oraz tym co sprawia, że żyjemy w takim, a nie innym rytmie, który wyznacza nam zakodowany program napisany dla nas w czasach gdy sami nie bylibyśmy wstanie poradzić sobie sami w otaczającej nas rzeczywistości. Psychologia jest bezczelna gdyż definiuje czym jest litość ale sama jej nie zna. Obnaża nie tylko nas ale i otaczający nas świat w tak wielkim stopniu, że wszyscy wydają się nadzy.

Ludzie sięgają do tej nauki moim zdaniem z różnych podwodów. Jednym z nich jest skąd inąd słuszna chęć ogarnięcia swoich własnych emocji, poradzenia sobie z własnymi problemami (które tak na prawdę mogę nimi nie być, a jedynie odbieramy coś jako problematyczne, osobiście zastępuje słowo problem na wyzwanie i staram się nie używać tego słowa). Z moich obserwacji wynika, że społeczeństwo bagatelizuje psychologie co nie oznacza, że ona bagatelizuje nas. Jak wcześniej zostało wspomniane jest bezczelna i jak ją bagatelizujesz to prędzej czy później zapuka do Twoich drzwi wywarzając je oraz Cię sponiewiera. Wówczas możesz mieć nawet wyzwanie z powiedzeniem jak się nazywasz, a co dopiero budować swoje własne życie lub otaczający Cię świat.


Źródło obrazka

Psychologia jest o tyle bezczelna, że to nie Ty ją wybierasz ale ona Ciebie (moim zdaniem nie ma co czekać na ten moment tylko ją wyprzedzić i samemu do niej przyjść). Uczysz się jej poznajesz ją aż w końcu dochodzi do sytuacji, w której stajesz oko w oko z samym sobą. Jest to o tyle bolesne spotkanie, że od samego siebie nie uciekniesz, a w przypadku zagrożenia gdy np. ktoś próbuje zrobić Ci krzywdę to jesteś w stanie w pierwszej kolejności uciec jeśli jednak do nie możliwe to się schować, a gdy obie opcje są niemożliwe to dopiero wówczas walczyć. Także atak ze strony samego siebie możesz odeprzeć jedynie walką samym z sobą ale gdy atakuje się ktoś inny to masz trzy opcje. To jest swoją drogą tragikomiczne, że wielotonie w dzieciństwie zdarzało nam się słyszeć „Słowa mają wielką moc i używając ich możesz zranić człowieka na całe życie”, a ludzie i tak nie uczą się psychologii. Rany psychiczne są specyficzne nie da się od nich umrzeć ale są w stanie doprowadzić nas do śmierci. Dlaczego zatem wiele osób uczy się sportów/sztuk/systemów walki by móc obronić się na ulicy przed napastnikiem ale mało kto uczy się psychologii (z moich obserwacji wynika, że już na szczęście coraz więcej). Rana cięta, kłuta, szarpana itp. która w wyniku starcia z kimś innym powstała na naszym ciele się zagoi (choć jest w stanie nas zabić w skrajnych przypadkach ale jest widoczna na pierwszy rzut oka) ale rany jakie są na naszej psychice to już zupełnie inna para kaloszy (często nie zdajemy sobie nawet sprawy z ich istnienia, a mogą niczym gangrena nas niszczyć).

Zostając w temacie walki ulicznej pewność siebie jest moim zdaniem odpowiednikiem trzymania gardy, twarde stąpanie po ziemi jest odpowiednikiem luźnego kroku, który pomaga nam w robieniu uników zaś zdrowy egoizm jest dopełnieniem dla unikania ciosów. Oczywiście można cały czas robić uniki oraz przyjmować ciosy i czekać na to aż przeciwnik się zmęczy i odpuści ale moim zdaniem jest to droga do nikąd. Często przecież również trzeba samemu zaatakować (broniąc się) wymierzając cios. Gorzej jest gdy damy sprowadzić się do parteru lub gdy ktoś nas znokautuje. Moim zdaniem wielokrotnie ludzie nawet nie wiedzą, że kogoś atakują nie zdają sobie sprawy z tego co czynią i pytanie czy dasz na to mój czytelniku przyzwolenie czy staniesz w Swojej obronie, a później Twojego otoczenia. Pamiętaj zawsze dbaj o siebie najpierw gdyż jak pokazuje przykład samolotu, w którym są „turbulencje” lub inne nieprzyjemności i wyskakują maski z tlenem jeśli nie założysz maski z tlenem w pierwszej kolejności Sobie to raczej nikt w takiej sytuacji nie założy jej Twojemu dziecku. Przykład ten pokazuje moim zdaniem jak bardzo jako ludzie musimy się nauczyć odpowiedzialności (dbania o siebie) by móc wziąć ją za swoich bliskich oraz im pomóc oczywiście jeśli będą tej pomocy potrzebowali (o pomaganiu będzie osobny wpis).

Oczywiście są ludzie, którzy uczą się psychologii dla swoich niecnych celów. Przed psychopatami i socjopatami, których nie jest aż tak mały odsetek społeczeństwa, również trzeba się bronić. Należy jeszcze wspomnieć o osobowości narcystycznej oraz innych toksycznych ludziach (borderline itp.), którzy niczym wampiry wysysają z nas energię lub inne drogocenne materialne bądź nie przedmioty. Definicją manipulacji jest przecież uzyskanie dostępu do jakiegoś naszego zasobu (ciała, wiedzy, pieniędzy, basenu w ogrodzie itd.) podstępem wykorzystując do tego właśnie psychologie gdy ofiara dobrowolnie nie zgodziła by się na ich udostępnienie bądź zabór. By nazwać kogoś manipulantem trzeba wiedzieć, że działają oni z pełną świadomością swoich działań są wyrachowani oraz bezwzględni więc nie ma mowy tutaj o ludziach, którzy są tego nieświadomi (co nie oznacza, że nie należy również reagować w takich przypadkach. Nieświadomość, że popełniany przez daną osobę czyn jest szkodliwy nie zwalnia jego/jej z odpowiedzialności za konsekwencje go popełnienia). Perswazja zaś jest wówczas gdy w skutek dobrowolnej wymiany zdań z naszym rozmówcą dojdziemy np. do wniosku, że zmieniamy zadnie na jakiś temat lub coś komuś udostępnimy. Pozostaje jeszcze presuazja oddziałująca na naszą podświadomość oraz psychologia tłumu, która wyjaśnia nasze zwierzęce instynkty.


Źródło obrazka

Co dzieje się jednak jeśli chcemy poznać psychologie dogłębnie lub zmusi nas ona do zapoznania się z nią. Wyobraźcie sobie czarną dziurę do której właśnie zmierzacie gdyż was zasysa. Zgodnie z moim stanem wiedzy na dzień dzisiejszy (to tylko jedna z wielu teorii) jak osoba zostanie wessana do czarnej dziury to jest rozrywana przez nią na pół potem na cztery kawałki, nadepnie na osiem itd. Zaś obserwator widzący całe zajście, który nie zostałby przez tą czarną dziurę wessany widzi jedynie jak osoba wessana zastyga w bezruchu. Moim zdaniem jest to doskonała analogia do tego co dzieje się z człowiekiem gdy psychologia się nim zainteresuje. Taka jednostka zamiera w bezruchu nie wie co się z nią dzieje czuje rozrywający ból, który przeszywa ją od stup do głowy. Jest to niewątpliwie klaustrofobiczne uczucie, które nie daje nam możliwości ucieczki gdyż nie wiemy jak sobie z tym uczuciem poradzić. Wieża kontroli lotów kosmicznych mówiła, że się zbliżamy do czarnej dziury ale my nie dopuszczaliśmy do siebie tej wiadomości gdyż skupialiśmy swoja uwagę na czymś innym lub tak po prostu nie dopuszczaliśmy do siebie tej wiadomości „Przecież mnie to nie dotyczy/spotka mojego statku, nie wciągnie mnie, nie ma takich rzeczy” (czy nie uważasz za idiotyczne takiego myślenia, w takiej sytuacji, która nie jest tak odrealniona jak nam się wydaje). W końcu czarna dziura wciągnie taką osobę i dotrze ona do jej wnętrza jako pojedyncze atomy. Pytanie ile będzie to atomów zła, a ile dobra i czy bazując na tych atomach można coś jeszcze zbudować? Oczywiście, że tak ile osób podniosło się z wielu traum, niepowodzeń, wyzwań itd. Odwiedź brzmi wiele, a psychologia pomaga nie tylko uniknąć wciągnięcia przez czarną dziurę bo słuchaliśmy się własnej (lub jak nie mamy jej jeszcze wykształconej bo nie zajrzeliśmy w głąb siebie to cudzej) wierzy kontroli lotów kosmicznych. To jest swoją drogą ciekawe, że w tacy rozparcelowani na czynniki pierwsze dowiadujemy się jak niespójne są nasze atomy i zdajemy sobie sprawę, że to wszystko prędzej czy później musiało się zdarzyć. Dlaczego zatem nie zrobić porządku z sobą wcześniej by stać się silnym co w przyszłości może zaowocować nie tylko wzmocnieniem nas ale i naszej rodziny/bliskich oraz otoczenia.

Psychologia ma również swoje bonusowe niezbyt dobre dla słabych psychicznie oblicze. W pewnym momencie zgłębiania wiedzy na ten temat, słuchając rozmów ludzi na ulicach widzisz do jakich patologii dojdzie w przyszłości. Dostrzegasz zło zanim ono się wydarzy. Wyobraź sobie matkę rozmawiającą z dzieckiem na placu zabaw. Wiesz, że mówiąc do swojego dziecka „Co dostali inni z klasówki” i odwiedź będzie że 5 i 4 a dziecko dostało 3 to jeśli matka zacznie go porównywać do innych co już poczyniła zadając takie głupie pytanie to najpewniej dziecko to w przyszłości słysząc takie porównania nagminnie wyrośnie na pełnego kompleksów dorosłego człowieka. Kompleksy te będą utrudniały mu/jej normalne funkcjonowanie i wyobrażasz sobie tego małego szkraba za parę lat jako nieszczęśliwą pełną frustracji jednostkę (o patologii bezstresowego wychowania powiem innym razem). To jest tzw. przemoc emocjonalna, która jak wnika z moich obserwacji jest nagminnie stosowana. Można przecież inaczej tzn. powiedzieć dziecku jeśli przykładowo nie najlepiej rysuje „Kochanie zobacz to jest Twój rysunek, który narysować rok temu, popatrz jak rysujesz dzisiaj, jaki postęp poczyniłeś” albo gdy dostał 3 z klasówki to pogodzić się z tym, że przykładowo matematykiem nie będzie ale może będzie wspaniale zajmował się innymi dziedzinami nauki. Gorzej jest jak rodzic przelewa swoje kompleksy na dziecko bo ma utarte takie, a nie inne szlaki w psychice i przelewa je na swoją pociechę. Nigdy nie porównuj siebie do innych, tylko do siebie z wczoraj by jutro być jeszcze lepszym.


Źródło obrazka

Tego typu rzeczy będziesz wyłapywał ale pytanie czy chcesz tylko patrzeć czy widzieć. Mówi się „Im mniej wiesz tym lepiej śpisz” nie mogę się zgodzić z tym zdaniem. Może fakt jesteś szczęśliwszy bo nie zdajesz sobie sprawy z zagrożeń oraz innych tego typu rzeczy ale gdy przychodzi do dnia próby to jesteś rozbrojony oraz możesz rozbrajać innych. Osobiście uważam, że krótkowzroczność ta nie tylko jest niebezpieczna ale i szkodliwa społecznie. Nie wiem czy by mi się tak dobrze spało jakby dane mi było kimać nie posiadając świadomości, że niszczę siebie oraz moją rodzinę/bliskich. Bezrefleksyjność kosztuje, a ceną jest nasze mieć albo nie mieć, szczęście bądź nieszczęście, a w skrajnych przypadkach życie albo śmierć. Moim zdaniem najspokojniej się śpi kiedy już zadbasz o siebie (ewentualnie jeszcze innych) oraz bedziesz przygotowany na róże wyzwania jakie stawia przed Tobą świat. Nie twierdzę, że każdy gdyby tylko postępował jak ja to świat były pięknym i spokojnym miejscem, a tak poza tym to tęcza i pierniki. Takie myślenie jest pułapką które skazuje nas na niedole społeczeństwo.

Branie wszystkich swoją miarą jest doskonałym narzędziem do samodestrukcji. @veroniq 2019

Ludzie są różni i właśnie w tym jest nasza siła bo dzięki temu jako ludzkość się rozwijamy. Możemy patrzeć oraz sięgać wzrokiem dalej i w różnych kierunkach. Czerpać z życia satysfakcje oraz szczęście ale gdy stoimy w miejscu w swoim bezpiecznym pokoiku z małym okienkiem na świat to już do końca życia nie zobaczymy jaki widok jest poza okienkiem, a co gorsza nie zobaczymy jak nasz "bezpieczny" bunkier się sypie i gnije od zewnątrz. Zaklinając rzeczywistość i odwracając wzrok nie zobaczymy, jak w naszym pokoju jest brudno i jak do wielkich szkód nie tylko zdrowotnych to nas oraz naszych bliskich to doprowadzi. Odmeldowuje się do następnego wpisu.

All rights reserved by @veroniq 2020

Sort:  

Lubie tego typu ciekawostki językowe (wpisu jednak nie zmienię). Dziękuję za zwrócenie na to uwagi. W sumie podsunąłeś mi ciekawy temat na wpis czyli "O języku polskim słów kilka...".