Żmije, wiły i utopce - bestyjki wodne i powietrzne w demonologii słowiańskiej.

in #polish7 years ago (edited)

Maruda, ćmok, dola, trusia, licho - czy znacie te określenia? Wszystkie po dziś dzień są w potocznym użyciu, choć najczęściej nie mamy pojęcia, skąd się wzięły i dlaczego używamy ich w takim, a nie innym kontekście. Pochodzą z czasów, gdy świat naszych przodków zamieszkiwały niezliczone demoniczne byty, przychylne, neutralne lub wrogie ludziom. W przeciwieństwie do pogańskich bogów pamięć o nich przetrwała w dość dobrej kondycji w bajkach, podaniach i legendach. Stało się tak prawdopodobnie dlatego, że te stworzenia o pomniejszym znaczeniu nie stanowiły dużego zagrożenia dla walczącego o rząd dusz Kościoła katolickiego. Ludzie nie budowali im świątyń i nie stawiali posągów. Z czasem zresztą większość pogańskich istot nabrało chrześcijańskich naleciałości i w dalszych przekazach ludowych często jawiły się jako diabły, duchy samobójców i grzeszników czy nieochrzczonych dzieci.

Bogaty świat demonów, duchów i zjawisk nadprzyrodzonych był odzwierciedleniem tego, jak ówczesny człowiek próbował na swój sposób oswoić otaczający go świat, często zatrważający i niezrozumiały. Czyhające nań zagrożenia, spersonifikowane i nazwane, zdawały się być w pewnym stopniu możliwe do opanowania. Dlatego praktycznie każdy aspekt ludzkiego życia i każdy zakątek jego środowiska zamieszkiwały istoty, z którymi mieszkańcy naszych ziem uczyli się właściwie obchodzić od małego dziecka.

Panie, przesuń pan tę chmurę - demony zjawisk atmosferycznych.

Zarówno wiatr jak i wszelkiego rodzaju opady czy burze miały ogromny wpływ na życie codzienne, dlatego od wieków nasi przodkowie wpatrywali się w niebo z niepokojem i nadzieją. Skąpe źródła mówią, że czcili oni niejakiego Pośwista, tudzież Poświściela, który był personifikacją wiatru. Późniejsze przekazy (wśród nich i relacje z XX wieku) wyodrębniają kilka głównych postaci tego inwentarza:

Latawiec, latawica

Najczęściej personifikacja komet i spadających meteorytów, demon ten występował w kilku postaciach, w zależności od regionu: pod postacią młodych istot obojga płci uwodzących ziemskie kobiety i mężczyzn, ale także jako ptaki czy diabły powietrzne. Wywodzić się miały z dusz porońców i nieochrzczonych dzieci.

Silny wiatr, wiry powietrzne

W tradycji ludowej zachowały się jedynie przekazy silnie utożsamiające te zjawiska z chrześcijańskim diabłem oraz potępionymi duszami. Stosowano takie określenia jak: czarcie wesele, czort skacze po polach czy diabeł przez pola leci i ogonem kurzy. Ciekawe, że na terenie Warmii i Mazur tego rodzaju diabelską rozrywkę nazywano świńskim gównem. Straty, jakie powodowały te zjawiska, były dokładnie takie same, jak dziś - zniszczone pola i zagrody, połamane drzewa i... kości. Nic dziwnego, że ludzie wykształcili szereg magiczno-religijnych praktyk mających ich uchronić przed niszczycielską siłą żywiołu: modlitwa, wypowiadanie zaklęć, spluwanie czy kładzenie się na ziemi. Zaintrygował mnie szczególnie jeden sposób: plucie przed siebie z twarzą skierowaną w stronę wiatru...

Płanetnicy, chmurnicy


Kolejnym zjawiskiem przyrody, od którego zależał ludzki los, były opady i burze, dlatego z wielką czcią odnoszono się do demonów, które potrafiły je poskromić. Wierzono m.in., że chmury są "prowadzone" przez dusze wisielców lub nieochrzczonych dzieci, ale najbardziej powszechna była postać płanetnika lub chmurnika. Były to dusze ludzkie różnego pochodzenia, często jednak płanetnikiem okazywał się zwykły człowiek o nadprzyrodzonych zdolnościach, który w odpowiednim momencie mógł odciągnąć lub odpędzić burzowe chmury. Relacje o spotkaniach trzeciego stopnia ludzi z płanetnikami można było usłyszeć jeszcze w XX wieku:

"(...)Jakieś 35 lat temu płanetniki wzięły mego sąsiada w chmury i kazali mu ciągnąć na powrozach i łańcuchach chmurę przez 5 kilometrów, po czym zmęczonego rzuciły na ziemię."
(Archiwum Katedry Etnografii i Etnologii Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu im M. Curie-Skłodowskiej w Lublinie, za: Leonard J. Pełka, Polska demonologia Ludowa, str. 61)

Ciekawe, co ów sąsiad przedtem spożył i w jakiej ilości.

Żmij - słowiański smok


Kilka słów o Żmiju, powietrznym stworze, znanym na całej słowiańszczyźnie. Utożsamiany z meteorytami i kometami, w przeważającej części przekazów przedstawiany jako istota przychylna ludziom, opiekun i obrońca przed smokami, a także (na ziemiach polskich) król węży i ostoja sprawiedliwości. Wyobrażano go sobie pod różnymi postaciami, jednak dominują takie cechy charakterystyczne, jak skrzydła, łuski i wężowy ogon. Pamięć o Żmiju zachowała się na słowiańszczyźnie zarówno w nazwach miejscowości (Żmigród, Żmijowe Wały) jak i w herbach i godłach.

"Dziewki o obstornyk piersiak" - demony wód i bagien

Stwory zamieszkujące zbiorniki wodne i rzeki były uważane za najbardziej złośliwe i niebezpieczne, odzwierciedlały bowiem odwieczny strach ludzi przed groźnym żywiołem. Obarczano je odpowiedzialnością za takie działania, jak wciąganie do wody ludzi i zwierząt, powodzie, przewracanie łodzi, rwanie sieci itp.

Topielce, utopce, diabły wodne, wodniki


Były to głównie ofiary utopienia, samobójcy czy dusze nieochrzczonych dzieci. Zwabiały swe ofiary w pobliże wody i wciągały w głębinę. Jeśli nieszczęśnik na skutek tego tonął, zasilał szeregi wodnych demonów. Przedstawiane głównie pod postacią ludzką - jako dzieci w różnym wieku (od roku do 12 lat), chude postaci o długich i cienkich rękach, zielonkawej skórze i długich włosach, rzadziej jako wielki "ryb-potwór". Wszystkie te wcielenia (nawet dziecięce) charakteryzowały się ogromną siłą, dlatego każdy człowiek, który znalazł się blisko akwenu wodnego, musiał mieć się na baczności. Główną bronią przeciwko utopcom była ostrożność i przestrzeganie tradycyjnych zakazów dotyczących kąpieli w okresie zimowo-wiosennym.

Topielice, wiły, brzeginki, rusałki wodne, bogunki, mamuny...

To żeńskie odpowiedniki demonów wodnych. Jedne wolały głębiny, inne czaiły się przy brzegach, a jeszcze inne lubiły hasać także po lasach i górach. W zależności od regionu ich wyobrażenie było bardzo zróżnicowane, szczególnie jeśli chodzi o bogunki czy rusałki wodne. Raz były to nagie dziewczęta o pięknym głosie i niezwykłej urodzie, innym razem stare i brzydkie kobiety z obwisłymi piersiami, które zarzucały sobie na plecy... Oddajmy zresztą głos współczesnemu gawędziarzowi podhalańskiemu, Adamowi Pachowi, który taką wysnuł opowieść:

„W usypiskak leśnyk siedziały boginki. Dziewki o obstornyk piersiak, co na młodyk chłopów okrutnie były zawzięte. W potokak klaskały piersiami, coby zwabić ku sobie kawalera. Taki, co przyseł ku bogince, omamiony jej urodom, biedny był. Musioł jom pieścić i bośkać potela, jaze go siły opuściły do cna. A kie się prociwioł, biła go tako boginka swojemi piersiami tak długo, pokielo dysoł. (...) Taki, co się im w pazdurki dostoł, całe życie się dziewek i bab wystrzegoł, bo go zmieniały cysto pieknie"
za: Leonard J. Pełka, Polska demonologia Ludowa, str. 92

Więc panowie... uważajcie przy wędkowaniu.

Bogunki często zachowywały neutralność i unikały ludzi, lepiej było jednak omijać je z daleka. W przypływie złego humoru mogły delikwenta złapać i... załaskotać na śmierć.
Mamuny były bardziej dokuczliwe - szkodziły kobietom w ciąży i położnicom, porywały dzieci z kołysek lub je podmieniały.

W przekazach zachowały się także słabe ślady istot zamieszkujących bagna - bagienników i świetlików bagiennych.
Bagienniki nie atakowały ludzi i rzadko wynurzały się ze swej błotnistej kąpieli. Wierzono, że wydzielina z ich nozdrzy posiada leczniczą moc. zwanych także błędnymi ognikami.
Świetliki zaś, w zależności od regionu, albo miały zgubny wpływ na ludzi wodząc ich bez końca po bagnach, albo przeciwnie - pomagały błądzącym odnaleźć drogę.


To mój absolutnie subiektywny wybór postaci związanych z przebogatym światem słowiańskich wierzeń ludowych na ziemiach polskich. Artykuł ten nie wyczerpuje tematu - pozostały istoty snujące się po lasach, kryjące w podziemiach, węszące po kątach chłopskich chat... Jak nic będę musiała je kiedyś przedstawić, do Licha!


Materiały tekstowe:
książki:
Leonard J. Pełka, Polska demonologia ludowa
Aleksander Gieysztor, Mitologia Słowian

artykuły:
https://slowianskibestiariusz.pl/bestiariusz/
https://www.slawoslaw.pl/demony/
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBmij


grafiki:
nr 3: By Bastianow (vector version) [Public domain or CC BY-SA 2.5 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5)], via Wikimedia Commons
nr 4: By Iwan Bilibin - bridgemanartondemand.com, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=6607702
nr 5: Witold Pruszkowski [Public domain], via Wikimedia Commons

Sort:  

I just upvoted You! (Reply "STOP" to stop automatic upvotes)

Kapitalny post. Warto wiedzieć w co wierzyli nasi przodkowie :)

Dzięki :)
Niesamowite jest to, jak te wierzenia w szczątkowej formie wciąż egzystują we współczesnym świecie.

Bardzo fajny wpis :) Żeby dodać trochę klimatu wrzucę podkład dźwiękowy :)

Latawce:

Wiły:

Ogólnie cała płyta w takich klimatach :)

Bardzo mi się podoba! Posłucham całości przy pisaniu drugiej części :)
Świetny pomysł grafiki na okładce.

Myślę, że pozwoli się wczuć jeszcze bardziej w klimat :) Oczywiście muzyka nie jest moja, projekt okładki też nie. Po prostu tak mi się skojarzyło jak tylko przeczytałem tytuł wpisu :)

Rewelacyjny artykuł, połknęłam go w szybkim tempie :)

Cieszę się bardzo! Mam dodatkową motywację do napisania drugiej części :)

Świetny post. Ciekawe jest to, że aktualnie raczej mało kto skojarzył by to z dawnym znaczeniem.
Fajny powrót do "korzeni", pozdrawiam.

dzięki :)

genialny artykuł :D

dziękuję!

Wiecej takich artykulow !

Druga część będzie :)

Świetny tekst. Rodzimą mitologię warto znać. Znam trochę temat, ale czytałem z wielką przyjemnością :)

Dzięki :)
Trudno to było okroić do przystępnej wersji, wydawało mi się, że wszystko jest istotne!

Świetny artykuł. Dowiedziałem się dużo ciekawych rzeczy.
Pozdrawiam :)

dziękuję i pozdrawiam również :)

Wierzenia naszych przodków były złowieszcze ale i niesamowicie ciekawe :) pisz dalej, daję głos i zaobserwuję :) wiedx.jpg

Dzięki :)

Dużo tych stworów. O większości nie słyszałem . Bardzo ciekawe.
Część z nich używa się do dnia dzisiejszego nie znając dokładnego ich znaczenia i pochodzenia. Pozdrawiam.

Sporo :) W trzeciej części opowiem m.in. o lichu, które chyba najczęściej się pojawia w różnych frazach. Pozdrawiam również!