To dopiero trzeci dzień ale jak ja coś postanowię to zrobię to na pewno. Powód jest prosty i banalny, brak kasy. Od tygodnia jestem bezrobotna a nową pracę zaczynam dopiero od października. Właściwie to rozpoczynam całkiem nowe życie. Rzuciłam starą pracę bo kłóciła się z moimi przekonaniami. Byłam kierownikiem sklepu odzieżowo - przemysłowego i generalnie moja praca polegała na prowadzeniu tego sklepu ale wg zasad przełożonych, czyli zapierniczać aż pot z tyłka leci, wyciskać resztki sił z pozostałych pracowników za jałmużnę i jeszcze do tego z uśmiechem na twarzy obsługiwać klientów i cieszyć się jaką to mamy wspaniałą pracę. Bleee...
Wpadłam w depresję i przez długi czas nie mogłam nic dobrego z sobą zrobić. Postanowiłam więc odpocząć. Kilka miesięcy przerwy pomogło mi dojść do siebie, no i znalazłam pracę, która z pewnością mnie usatysfakcjonuje. Wiele teraz się zmieni bo pomimo, że będę robić rzeczy, które lubię czyli bawić się z dziećmi na sali zabaw, obsługiwać klientów w kawiarni i prowadzić warsztaty kulinarne to na początku za najniższą krajową. A co za tym idzie trzeba będzie zacisnąć pasa. Na szczęście pieniądze nie są najważniejsze a cudownie będzie zająć się w życiu zawodowym moją kolejną pasją, jaką jest gotowanie :D
Rekonstrukcja jest moim konikiem od niedawna a w kuchni króluję od zawsze. Uwielbiam gotować i robić wypieki a nawet przeróżne zaprawy. Jednak robienie tego wszystkiego w jakiejkolwiek restauracji, czyli hurtowo nie sprawiało mi na dłuższą metę przyjemności. Nie mogłam wtedy w swoje potrawy włożyć tyle serca ile bym chciała. Dlatego prowadzenie warsztatów w tej dziedzinie i dzielenie się tą pasją z innymi ludźmi jest dla mnie strzałą w dziesiątkę. Jestem przekonana, że spełnię się w tej roli w stu procentach.
A to na zaostrzenie apetytu - lodowy tort na piąte urodziny mojej córki :D
Gratuluje. I wspieram z calego serca. Sam moge sie wyrzec wszystkiego, ale papierosy to moj najslabszy punkt, i probuje z nim walczyc juz od jakiegos czasu. Niemniej jednak trzymam kciuki.
Dziękuję i postaram się nie zawieść :)
Ja rzuciłem w 2013 roku i szlo dość dobrze ale jak życie mi się skomplikowało trochę bardziej to wróciłem do nałogu. Co prawda obecnie wypalam niewiele bo może pół paczki dziennie ale i tak lepiej byłoby bez tych śmierdziuchów :D W każdym razie życzę sukcesu z tym rzucaniem :)
Ja też nie paliłam dużo ale córka marudziła, że śmierdzę jak tylko jednego zapaliłam więc ilość dla niej nie ma znaczenia. Czekam tylko kiedy zauważy, że nie palę w ogóle...
Gratulacje i życzę wytrwałości.
Ja palę i nie zamierzam rzucić, może kiedyś, ale to nie jest jeszcze ten czas 🙂
Też tak zawsze uważałam, że rzucę jak przyjdzie odpowiedni czas, no i przyszedł :D
Congratulations @yum-yum! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of comments
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
ja rzuciłem fajki 10 lat temu po dwóch latach wróciłem do palenia popaliłem pół roku i od ośmiu lat nie dotykam tego gówna :)
I nie dotykaj, nie ma sensu po tak długiej abstynencji. Oby tak dalej :)