Mam to szczęście, że zrezygnowałam z mięsa dobre parę lat temu i tak, bez "wędlin i szyneczek" nie tylko "da się żyć", ale żyje się dużo lepiej i zdrowiej! A co najważniejsze pozwala się żyć innym, bo już nie trzeba zabijać.
Mam to szczęście, że zrezygnowałam z mięsa dobre parę lat temu i tak, bez "wędlin i szyneczek" nie tylko "da się żyć", ale żyje się dużo lepiej i zdrowiej! A co najważniejsze pozwala się żyć innym, bo już nie trzeba zabijać.