Łódź, Polska, 6 czerwca, 2014 wykład Jeffreya Sachsa
współorganizator wydarzenia: Zbigniew Galar
Część III - Anulowanie długu - reforma
Odbyło się spotkanie w parlamencie, poproszono mnie o przemowę, abym opowiedział o reformie gospodarki. Trudno sobie wyobrazić coś lepszego – niż mieć taką szansę. Rząd USA był reprezentowany przez Senatora Roberta Dole’a, który był przewodniczącym większości parlamentarnej partii republikańskiej, to była oczywiście kadencja prezydenta Busha seniora. Senator Dole przemawiał pierwszy i powiedział: „Amerykańscy obywatele pragną pogratulować Polsce stania się pierwszą demokracją regionu od pół wieku i chcę przekazać najlepsze życzenia od prezydenta George’a Busha i powiedzieć, że Stany Zjednoczone zrobią wszystko, żeby Polsce się udało.”
Więc pomyślałem: „OK, to jest moja szansa.”
Wtedy poproszono mnie. Byłem dzieciakiem, tak myślałem o sobie wtedy – miałem 34 lata i był tam senator Dole, więc wstałem, pozdrowiłem Polskę i powiedziałem, jak jestem podekscytowany i mówię: „Jak powiedział przed chwilą Senator Dole, Ameryka zrobi wszystko, więc wiem, że Senator Dole się ze mną zgodzi, że długi Polski powinny być całkowicie anulowane. I jestem pewien, że rząd Stanów Zjednoczonych pomoże w realizacji tego zadania.”
I zwróciłem się w jego stronę i miał wtedy bardzo kwaśny uśmiech na twarzy. Chlapnął coś i zamierzałem go w tym zobowiązaniu utrzymać. Następnego wieczoru spotkałem się z premierem Mazowieckim. Był wspaniałym człowiekiem, naprawdę wspaniałym człowiekiem, jak wiecie. Polska miała wielkie szczęście, że u władzy miała ludzi tak wielkich jak on. Wyglądał na bardzo zatroskanego. Nie wyglądał na szczęśliwego. Wyglądał jak człowiek, który dźwiga wielkie brzemię.
Powiedział mi dwie rzeczy, warte odnotowania. Po pierwsze powiedział: „Panie Sachs, ludzie z Waszyngtonu zadzwonili do mnie, by powiedzieć, że jest Pan bardzo niebezpieczną osobą.”
A ja mówię: „Co ma Pan na myśli?”.
„Cóż, Twoja idea dotycząca długu. Nie jest bardzo lubiana w Waszyngtonie.”
I naprawdę nie była za bardzo lubiana. Mam za sobą wiele dobrych wspomnień, przy okazji, bo tak właśnie powstają prawdziwe sukcesy gospodarcze, przez robienie czegoś nietypowego, w ten sposób. Ale druga rzecz, jaką powiedział, była bardzo interesująca, praktycznie na początku, prawie jego pierwsze słowa do mnie brzmiały: „Panie Sachs, poszukuję swojego Ludwiga Erhardta.”
A Ludwig Erhardt, jestem pewien… Czy wszyscy wiedzą, kto to jest? Kto nie zna tego nazwiska – tak z ciekawości?
Więc Ludwig Erhardt był niemieckim ministrem gospodarki właściwie przez piętnaście lat, od 1947 do 1963 roku, kiedy był krótko premierem po Adenauerze, kanclerzem – przepraszam, był kanclerzem po Adenauerze. W 1947 roku, oczywiście w Niemczech panował chaos. W pewnym sensie im się on należał, prawie zniszczyli świat, ale oczywiście była to okropna sytuacja. Ludzie głodowali, niedobory panowały praktycznie wszędzie. Stany Zjednoczone były siłą okupacyjną, nikt nie wiedział, co robić, tak do końca. Erhardt jednego dnia uwolnił kontrolę cen i pozwolił cenom działać i niedobory zniknęły natychmiast, ponieważ zaczęły działać podaż i popyt. I to jest uważane, od tego czasu datuje się początek cudu gospodarczego Niemiec, podniesienia się po II Wojnie Światowej, i rozwoju nowoczesnej niemieckiej autonomii. Więc Ludwig Erhardt był znany jako radykalny reformator, który rozpoczął od „szoku” i wszystko zaczęło się już samo rozwijać. Byłem bardzo szczęśliwy, słysząc to, ponieważ Ludwig Erhardt jest dla mnie pomnikiem, osobowością profesora ekonomii, który nie boi się podejmować dramatycznych decyzji, żeby coś rozpocząć.
I wtedy zapytał mnie, kto może nim być – ja nie wiedziałem – i potem kilka dni później usłyszałem po raz pierwszy o Leszku Balcerowiczu i umówiliśmy spotkanie. Leszek był z pewnością gotowy przeprowadzać radykalne działania i dyskutowaliśmy długo, potem mieliśmy jeszcze wiele długich dyskusji na temat strategii i taktyki. Opowiem wam jeszcze jedną historię, żebyście mogli to poczuć.
To było, wydaje mi się, że premier Mazowiecki objął urząd około 26 sierpnia, jeśli dobrze pamiętam, 1989 roku. A Międzynarodowy Fundusz Walutowy zbiera się na początku września każdego roku, więc to było coś niezwykłego, bo teraz Polska miała demokratyczny rząd i Leszek Balcerowicz mógł reprezentować Polskę w MFW. MFW potrafi być naprawdę głupią instytucją, mówiąc tak przy okazji. Czasami dobrą, ale w tej chwili była troszeczkę głupia, ponieważ nie wiedziała, co robić i nie rozumiała znaczenia tego historycznego przełomu, jaki dokonał się w tym kraju. Nawet szef MFW na Polskę powiedział mi: „Gdzie jest ta różnica – to ci sami ludzie, ten sam minister finansów. Nie ufamy tym ludziom.”
A ja na to: „Żartujesz? Chyba żartujesz? To największa zmiana na świecie od 45 lat. Lepiej coś zróbcie. Nie możecie tak siedzieć. Musicie pomóc.”
A żeby pokazać wam, jak wygląda rewolucja i jakie ma w niej znaczenie czas. Leszek przyjechał do Waszyngtonu, ja przyjechałem do Waszyngtonu, zatrzymałem się u mojego młodszego zastępcy, który był moim studentem wtedy, nazywał się: David Lipton. Przyjechaliśmy tam z panem Kuroniem. A tak przy okazji, David Lipton, jest teraz numerem dwa w MFW, jest zastępcą dyrektora zarządzającego, jest bardzo szanowanym, niezwykle doświadczonym, wspaniałym, fantastycznym człowiekiem. Teraz jest numerem dwa MFW, lecz wtedy był moim zastępcą. Więc zatrzymałem się w jego domu tej nocy, i miałem następujący pomysł: „W porządku, doprowadzimy do anulowania długów pomimo tego, że jeszcze nikt o tym nie wie, a waluta musi być wymienialna. To proste, wystarczy tylko sprawić, by jej wycena była określana przez rynek, ale Polska nie potrzebowała po prostu wymienialnej waluty, która się załamie, potrzebowała wymienialnej waluty, która pozostanie stabilna.”
Więc pomysłem było stworzenie wymienialnej waluty, która pozostanie stabilna po nowym kursie wymiany. Do tego potrzeba było posiadać rezerwy walutowe, ale Polska nie miała rezerw obcych walut, więc nie miała jak bronić swojej waluty.
Więc pomyślałem, potrzebujemy rezerw obcej waluty, więc powiedziałem: „Potrzebujemy funduszu stabilizacyjnego. Musimy zebrać pieniądze na Fundusz Stabilizacyjny.”
Więc zadzwoniłem do Leszka tego ranka, pierwszego dnia posiedzeń MFW i powiedziałem: „Leszek – czy mogę spróbować zebrać dla ciebie miliard dolarów – dzisiaj?”
A on na to: „OK, jeśli chcesz. Myślisz, że to możliwe?”
A ja mówię: „Nie wiem, ale mam pomysł, ponieważ potrzebujesz Funduszu Stabilizacyjnego.”
Więc na stole kuchennym Davida Liptona napisałem notatkę: „Fundusz Stabilizacyjny Złotego – co powinno się zrobić.”
I tutaj tak to wyglądało, bo wiele historycznych przypadków wygląda podobnie, od lat dwudziestych i wcześniejszych czasów. Spisałem notatkę i zadzwoniłem do Senatora Dole’a, ponieważ miałem w nim już dobrego przyjaciela. Dzieliliśmy mównicę. Natychmiast odpowiedział: „Przyjeżdżaj.”
I zabrałem ze sobą tę notatkę – jednostronicową notatkę – i mówię: „Senatorze Dole, to jest realny sposób, w jaki Stany Zjednoczone mogą naprawdę pomóc Polsce. Polska potrzebuje miliarda dolarów, żeby bronić swojej waluty. A Stany Zjednoczone nawet nie muszą wykładać całego miliarda. Może USA dadzą 200 milionów i pozwolimy reszcie krajów G7 wyłożyć pozostałe 800 milionów.”
To mu się spodobało, więc mówi: „Możesz wrócić za godzinę?”.
A ja mówię: „Oczywiście Senatorze.”
Więc wróciliśmy po godzinie i kto tam był: generał Brad Scowcroft. Generał Scowcroft był doradcą ds. bezpieczeństwa prezydenta Busha. To było dla mnie wydarzenie. Więc był tam doradca ds. bezpieczeństwa i Senator mówi: „Wyjaśnij generałowi Scowcroft’owi swój pomysł.”
Więc przekazałem mu notatkę, przeczytał ją i mówi: „Myślisz, że to zadziała?”
A ja mówię: „Tak, oczywiście.”
Zawsze bądź pewny swego, więc z pewnością mówię: „Tak, generale, to zadziała.”
A on na to: „Możesz zadzwonić pod koniec dnia?”
I pod koniec dnia, po ośmiu godzinach, zadzwoniłem do Senatora Dole’a i senator podniósł słuchawkę w swoim biurze i powiedział: „Masz swój miliard dolarów. Powiedz swoim polskim przyjaciołom, że mają swój miliard dolarów.”
I tak powstał i został zatwierdzony Fundusz Stabilizacji Złotego.
Moim celem było pomóc Polsce – zacząć. To nie była jasno określona wizja tego, jak ma wyglądać społeczeństwo w Polsce – nikt przy zdrowych zmysłach, nie mógł tego określić i nie powinien. I ja wtedy uważałem siebie za makro-ekonomistę, to znaczy, że właściwie byłem ekspertem, bo potem robiłem i teraz robię inne rzeczy, od finansów i stabilizacji gospodarki, która przeżywała załamanie. Oczywiście nikt nigdy nie ustabilizował gospodarki socjalistycznej, która przeżywała załamanie i nikt nie przeprowadzał takiej transformacji. To było zupełnie niezbadane terytorium. Nikt nie wiedział, co się może wydarzyć – to prawda. Nikt nie był pewien. Pytaniami były – czy przedsiębiorstwa zaczną się zachowywać jak przedsiębiorstwa, czy nie – niektóre to zrobiły, inne nie, ale większość zrobiła. Ale nie chodziło mi tutaj o długoterminową wizję gospodarki wolnorynkowej. Chodziło o to, aby zacząć. By wyrwać się z sowieckiego systemu do systemu rynkowego, by stać się częścią gospodarki europejskiej.
Cóż, moją konkluzją, patrząc na te 25 lat, jest, że to zadziałało i stało się. Nie mogę wam podać wszystkich powodów, dlaczego Polska poradziła sobie najlepiej ze wszystkich państw tego regionu. Biorąc pod uwagę każdą znaną mi statystykę: wzrost gospodarczy był najszybszy, recesja była najkrótsza, wzrost pensji był największy, inwestycje zagraniczne najszybciej się pojawiły. Było wiele trudności, ale nie posiadamy narzędzi, żeby wszystko tak idealnie dostroić, nikt ich nie miał. Zwłaszcza w takich warunkach. Więc moją konkluzją jest, że był to właściwy początek.
Z czasem Leszek i ja zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi. Podziwiam go bardzo, ponieważ był twardy i był osobiście, fizycznie „biegaczem maratonów”, bo to było jak maraton, a naciski były ogromne. Każdego dnia. Ja ich nie przeżywałem, on je przeżywał. Przyjeżdżałem co każde pięć, czy sześć tygodni i próbowałem trochę pomóc, gdzie tylko mogłem i walczyłem jak lew przez rok o anulowanie długów. I jak wiecie 60% z nich anulowano, w końcu.
A wtedy każdy mówił: „nie”; na początku.
Przewodniczący ministerstwa skarbu Zjednoczonego Królestwa, szacowny urzędnik państwowy, powiedział mi: „Panie Sachs, to jest niemożliwe. To się nigdy nie wydarzy.”
A przy okazji, kiedy ktoś z ministerstwa skarbu Zjednoczonego Królestwa mówi ci coś takiego, to czujesz jakbyś rozmawiał z imperium, które ma 300 lat. Mówił, że to za bardzo skomplikowane, wyjaśniał wszystkie powody – zupełnie nie miał racji. Byłem wtedy dzieciakiem i powiedziałem mu, że się myli. Ale przygniatał mnie cały ten ciężar uargumentowania tego, to nie były łatwe rozmowy do przeprowadzenia i na końcu Niemcy były ostatnie, które trzeba było jeszcze przekonywać.
Wpadłem na pomysł, który się sprawdził, był to właściwy pomysł, jak się później okazało. Jestem pewien, że inne kwestie także miały znaczenie, ale wydrukowałem dla Leszka „Porozumienie Londyńskie” z 1953 roku, tak je nazywano, które restrukturyzowało albo znosiło wiele długów zaciągniętych w czasach nazistów, które musiał spłacać rząd niemiecki po II Wojnie Światowej. Niemcy dostały nowy początek i miały Plan Marshalla i anulowano im długi. I szczerze, jeśli istniał jeden kraj na świecie, który by najmniej zasługiwał na nowy początek, to były tym krajem Niemcy. Miały na sumieniu jedne z najcięższych zbrodni w historii ludzkości. A jednak Niemcy dostały nowy początek. I to dobrze, że Niemcy dostały swój nowy początek. Leszek wziął ten dokument i wręczył go kanclerzowi Kohlowi, który był historykiem, na co ten od razu powiedział: „No tak, to jest dobry argument. Tak powinno się zrobić.”
I Niemcy przystąpiły do porozumienia, jako ostatni z dużych krajów, o tym, że długi Polski powinno się anulować.
Dziennikarz, spytał mnie kilka dni temu: „Pani Sachs, mówił pan, że wszystkie długi powinno się anulować, a zniesiono tylko 60%.” Spojrzałem mu głęboko w oczy i mówię: „Żartujesz? Chyba żartujesz? Zawsze robisz tyle ile można.”
I wydaje się, tak sądzę, że okazało się to być dość dobre dla Polski, więc byłem bardzo dumny z tego. To była jedna z największych moich bitew, nie taka prosta, i nikt w nią tak naprawdę nie wierzył, na początku. Próbowali mnie przegonić z Warszawy, ale premier Mazowiecki powiedział: „Możesz zostać i pomóc.”
Pomimo tego, że ludzie z Waszyngtonu powiedzieli mu, że jestem bardzo niebezpieczną osobą.
Koniec części III
Ciąg dalszy nastąpi...
Jeffrey Sachs
Transkrypcja nagrania wykładu oraz tłumaczenie:
Zbigniew Galar
Licencja na rozpowszechnianie treści wykładu: Creative Commons 2.0:
Jeffrey Sachs
Licencja na rozpowszechnianie transkrypcji i tłumaczenia: Creative Commons 2.0:
Zbigniew Galar
Pełna wersja opracowania wykładu w formacie PDF będzie udostępniona pod ostatnią częścią
Hi! I am a robot. I just upvoted you! I found similar content that readers might be interested in:
https://tosterpandory.pl/jeffrey-sachs-lodz-2014-czesc-trzecia/
Tamto było pisane na szybko - a to jest bardzo mocno poprawiona wersja.
Thank you so much for sharing this amazing post with us!
Have you heard about Partiko? It’s a really convenient mobile app for Steem! With Partiko, you can easily see what’s going on in the Steem community, make posts and comments (no beneficiary cut forever!), and always stayed connected with your followers via push notification!
Partiko also rewards you with Partiko Points (3000 Partiko Point bonus when you first use it!), and Partiko Points can be converted into Steem tokens. You can earn Partiko Points easily by making posts and comments using Partiko.
We also noticed that your Steem Power is low. We will be very happy to delegate 15 Steem Power to you once you have made a post using Partiko! With more Steem Power, you can make more posts and comments, and earn more rewards!
If that all sounds interesting, you can:
Thank you so much for reading this message!