"Dobrze naoliwiona maszyna" - produkcja Netflixa o tym, jak działa rak korupcji

in #polish7 years ago (edited)

 Pamiętacie ten dzień, gdy okazało się, że ok. 30 tys. mieszkańców Warszawy zostało wyrzuconych na bruk, bo w mieście pojawili się „handlarze roszczeń”? Pewnie dokładnego dnia nie. Bo sprawę najpierw nagłośniła grupa lewicujących „wariatów”, których początkowo nikt nie traktował poważnie. Dokładnie rzecz ujmując: ABW, CBA, Policja i inne służby nie dziwiły się, że po latach od zakończenia wojny pojawiają się „smutni panowie” i przeciętnego Kowalskiego wyrzucają na zbity pysk z jego domu, w którym mieszkał od pokoleń. Bo rzekomo znalazł się "właściciel". Aż ci „wariaci” (w mojej ocenie autentyczni patrioci) nie mając sprzętu, podsłuchów czy też dostępu do tajnych danych i kont zaczęli zadawać bardzo niewygodne pytania. Dlaczego ten urzędnik jest powiązany z tym, czemu ten KRS tak blisko powiela się nazwiskami z tamtym KRS. I dlaczego politycy i urzędnicy tak łatwo ułatwili wielu złodziejom w białych rękawiczkach zwyczajną kradzież. Teraz ekipa rządząca udaje, że to wszystko rozlicza, ale przecież ten proceder dotyczy całego kraju, no i coraz więcej poszlak nam mówi, że tak naprawdę wiele elementów jest jeszcze do sprawdzenia. I nie koniecznie będzie wszystko po ich myśli.   


 

(zwiastun filmu) 


 Dlaczego o tym przypominam w kontekście #pl-filmy? Otóż właśnie przerzuciłem się znowu do Netflixa i odkryłem serial oparty na faktach autentycznych. „Dobrze naoliwiona maszyna” opowiada o korupcji i układzie władzy z biznesmenami. I usłużnych mediach. Podobnie jak w kontekście „polskim” również tutaj trzeba było determinacji szeregowych pracowników policji w tym by nie odpuścić i walczyć o prawdę, która niszczy malutkich a buduje olbrzymie fortuny milionerów. Układ ten był niezwykły – biznesmeni umawiali się na kontrakty rządowe, rząd je przyklepywał, a za całość z dużym zyskiem płacili podatnicy. Każdy wiedział, że to jakaś lipa, ale udowodnić, że elity finansowe w sposób zorganizowany grabią państwo nie było łatwo.   


 Serial produkcji brazylijskiej jest znakomicie zrealizowany. Widać pasję twórców, by jak najlepiej odtworzyć dramaty ludzkie i potencjalną bezkarność procederu. Ma znakomite zdjęcia i fantastyczny duszny klimat. I to znakomite ukazanie tego, jakim społecznym rakiem jest korupcja. Jak nakręca niszczy poszczególne społeczeństwa tucząc milionerów. Jakim jest źródłem współczesnej biedy dla mas i bogactwa dla wybranych. Ten serial jest dla mnie chyba najlepszą produkcją serialową tego roku. Znakomicie odtwarza to co nas tak cholernie niszczy. 


 Myślę, że jeżeli Netflix zainwestował w pomysł brazylijski, bez problemu może zamontować serial o „czyścicielach kamienic w Polsce”. Ale by było! 


 Mimo, że twórcy dobrze udokumentowali opowieść to zmieniono nazwiska i imiona. Ale polecam kilka linków, by wzmocnić swoją wiedzę w temacie:   


 - https://wiadomosci.wp.pl/afera-korupcyjna-w-brazylii-dziesiatki-politykow-bralo-lapowki-6112058585557121a 


 - https://www.tvn24.pl/raporty/skandal-stulecia-w-brazylii,1057 


 - https://wiadomosci.onet.pl/swiat/gigantyczna-afera-korupcyjna-w-brazylii-dymisja-dyrekcji-petrobrasu/dyxw8 


 Oczywiście w sieci znajdziecie znacznie więcej :)   
 


(poster promujący)
Sort:  

Polecam również. Mnie wciągnęło bardzo.

Średnia ocen tego serialu na Filmweb nie powala, ale już dawna nabrałem zaufania do tego co polecasz. Tytuł zapisany i ląduje na liście do obejrzenia.

Chyba każde państwo ma swoje wielkie afery. Ale u nas to rzeczywiście kilka tego typu produkcji mogłoby powstać. Niech Netflix tylko sypnie pieniążkami, a intrygujące hity serialowe z naszego podwórka mogłyby powstać.

Tak jest - na Filmweb zazwyczaj jest zaniżona nota zagraniczniaków nie z USA :)

Bardzo dobry artykuł, pozdrawiam!

Dzięki wielkie!

To będzie coś na weekend.

Już pisałem że na Netflix jest masa dobrych produkcji kina spoza Hollywood. Ale trzeba poruszyć też kwestie, tego że ta firma robi dobrą robotę dla internetu. Bo wprowadza do niego wartościowy content, za naprawdę śmieszną cenę. Cena dwóch kinowych biletów. Druga sprawa, że zapewne płaci twórcom godziwe stawki.

Zupełnie co innego niż konkurencja - myślę tu o YT. Śmieciowe wynagrodzenia twórców, śmieciowe treści. Oczywiście są też dobrzy twórcy na tej platformie. Ale albo dopłacają, albo są wspierani przez społeczność, albo muszą lokować produkty. Tak czy siak ten WYDAWCA i jego model biznesowy jest odpowiedzialny za potop chłamu i zrównanie prawdziwych twórców z atorotami.

Czekam na ocenę:)