Fra Bartolomeo - "Narodzenie Pańskie" (1504/07) © The Art Institute Chicago
Drodzy kochani czytelnicy,
jak będziecie czytać te słowa, to na pewno przyjdzie wam pójść do wigilijnego stołu z waszymi rodzicami, przyjaciółmi, krewnymi.
Święta Bożego Narodzenia jak i sama Wigilia Narodzenia Pańskiego to są dni wspólnego radowania się z narodzin Tego Jedynego. Tego Jedynego władcy świata, który nie zrobił on nikomu krzywdy idąc - mówiąc słowami Apostoła - przez życie dobrze czyniąc. Tego Jedynego, który za przyzwoleniem Ojca mógł zamieszkać w pałacu w bogactwie i w pięknie, a zamieszkał w stajence w chłodzie i w biedzie wraz ze swoją rodziną. Tego Jedynego, który umiał przebaczać innym i odpuszczać grzechy oraz błędy tym, w którym mieli w Nim upodobanie nie patrząc się na siebie albo na innych, oraz na ich sytuację duchową czy materialną.
Ten Jedyny zamieszkał wśród nas jako żywy logos - Słowo, które było ono na początku czasów. A czas był mu dany. Te czasy w których On żył, nie były aż takie dobre jak widzimy to z kart Ewangelii i tekstów póżniejszych świętych. Ale też nie były aż takie złe. Nie było jednak masowej komunikacji, informacje szły powoli, mało kto jeden wiedział o istnieniu drugiego. Jednak ta wieść o narodzeniu Jezusa szybko się rozprzestrzeniła do okolicznych wiosek i miast, każdy chciał złożyć Nowonarodzonemu Królowi swoje dary.
We współczesnej epoce powszechnego dostępu do informacji (nie zawsze prawdziwych, nawet często przeinaczonych) nie wiadomo, jakby wyglądałoby owo Narodzenie, gdyby można byłoby przypisać temu wydarzeniu jakieś zabarwienie ideologiczne. Byłyby osoby, które są za samym Narodzeniem - i byłyby takie, które są jemu przeciwne.
Nasza demokracja jak i cały ten system od wielu lat zamienia się w tzw. "demokrację szalikową" - wyglądająca jak trybuna stadionu, na którym są kibice zwaśnionych między siebie klubów, po której jedna strona uważa że druga jest głupia i druga, która uważa że ta pierwsza jest głupia. I zazwyczaj jest tak, że jest na stadionie tzw. "żyleta" - która myśli dość podobnie jak pierwsza i druga strona, tylko że znacząco skrajnie.
Dlatego z okazji nadchodzących Świąt Narodzenia Pańskiego życzę wam zrozumienia i otwartości na drugiego człowieka. Niech nasze poglądy się ścierają z innymi, ale w cywilizowany i szanujący zdanie innych sposób. Niech nikt z nas nie poczuje się ubogi i odizolowany od reszty naszych bliskich. Darujmy chleba głodnym, odzienie zmarzniętym, zdrowie chorym i pomoc słabszym. Tak, abyśmy nie budowali ciągle murów pomiędzy nami - a budowali mosty, drogi czy przejścia. I obyśmy umieli je prostować czy odbudowywać, jeśli się okażą te drogi czy kładki niestabilne, mogące grozić zawaleniem a będzie trzeba na ich gruncie wybudowywać nowe.
Życzmy sobie także, abyśmy nie musieli cierpieć tak jak mieszkańcy wschodniej Ukrainy, Izraela i Strefy Gazy - żeby na naszym gruncie nie doszło do bratobójczych, albo co gorsza, otwartych wojen. Żebyśmy umieli żyć w pokoju, miłości, nadziei i w zgodzie. Mówi się, że nadzieja jest matką głupich. Otóż nie. Nawet taka głupia matka bez rozumu ma w sobie uczucia i wie, jak rozsądnie z nich korzystać. Oprócz tego, życzmy sobie rozsądku i oparcia w tym, kto / co nas interesuje, ciekawi, inspiruje.
Tak aby ta nasza demokracja nie była niczym telewizja (wiadomo jaka😄), w której co innego widzimy - a co innego nam się tłumaczy co jest widziane.
+Salve Domini!+
Wesołych Świąt. 🎄