Lud pracujący miast i WSI przeciera oczy ze zdziwienia. Oto w kościele Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu odbyła się Msza święta dziękczynna za prezydenturę Hanny Gronkiewicz-Waltz, podczas której kard. Nycz porównywał ciężką pracę tow. Hanki do budowy Królestwa Bożego. Oto istny dysonans poznawczy! Bo co może pomyśleć sobie prosty, postępowy robotnik gdy widzi, przedstawiciela burżuazyjnego kleru, który chwali działania członków Partii. Z jednej strony każdy zna zasługi tow. Hanki w walce z kaczyzmem, z drugiej jednak potwierdzałoby to tylko tezę filmu Kler, że władza jest na pasku Watykanu. Trzeba zatem spojrzeć na to trzeźwo i zauważyć, że na Mszy byli obecni również księża patrioci znani z TVN-u ks. Sowa i ks. Luter. A poza tym kard. Nycz powiedział prawdę. Hanna Gronkiewicz Waltz budowała Królestwo Boże w Warszawie. Ale takie lepsze, w którym 130-latkowie przejmują kamienice od kułaków. Dobrze tylko, że nie użyto zwrotu "błogosławiona prezydentura", bo to już jest zarezerwowane dla Lecha Wałęsy. By żyło się lepiej!
Lechu nobla już ma (szkoda, że tylko jednego), Hanka nie ma, bo jest za skromna i musi ukończyć budowę królestwa.
Przez pińćset lat takiej prezydentury nie będzie w Warszawie!