Tutaj link do artykułu:
https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107881,29909085,sweter-w-takie-upaly.html?fbclid=IwAR3uTot6IID63RLXy--yJOUKtF7pnLxVrj40vI6GO22AC1lTl3LEXBJOqis
Zanim otworzycie link, proszę Was o przeczytanie mojego wpisu, będę cytował, tylko zabawię się w podmianę zdjęć, w większości również z GW.
'Golasy w nadmorskich miejscowościach. "Nie chcę wiedzieć, czy ktoś ma dżunglę na plecach"'
"Czytelniczka podzieliła się z nami niedawno zdjęciem, które zostało wykonane w jednym z supermarketów. Przypomina ono o zjawisku, z jakim w okresie letnim mierzą się liczne nadmorskie miejscowości..."
"Zdjęcie, które pojawiło się na skrzynce mailowej, wywołało zagorzałą dyskusję w naszej redakcji. - Odechciewa mi się zakupów i wybierania produktów na obiad, jak widzę takich roznegliżowanych ludzi w sklepach. Bez koszulek niech chodzą sobie po swoich ogródkach albo na plaży, a nie w sklepach z jedzeniem! Za to powinny być mandaty! Nie chcę wiedzieć, czy ktoś ma dżunglę na plecach, czy jednego włoska - napisała jedna z osób. - "Jak matka nie wychowała, to nikt już nie wychowa": tak mówiła moja babcia zawsze, kiedy widziała ludzi zachowujących się w ten sposób. Cóż, kulturę i klasę albo się ma, albo nie. To po prostu obrzydliwe... - dodała inna. Z kolei koleżanka, która mieszka w Trójmieście, zdradziła, jak to wygląda z jej perspektywy:"
"Kary dla golasów
W ostatnich latach często słyszymy o kolejnych zagranicznych kurortach, które zakazują pokazywania się półnagim turystom na ulicach. W Polsce nadal nie ma jednak przepisów, które jednoznacznie regulowałyby tę kwestię. Czasami jednak spotykamy się z opinią, że chodzenie półnago po ulicy może podlegać pod złamanie przepisów dotyczących nagości. Artykuł 140 Kodeksu Wykroczeń brzmi: Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 zł albo karze nagany."
"Warto jednak zaznaczyć, że w praktyce rzadko w tego typu przypadkach wystawiane są mandaty. Powód? Takie zachowanie ciężko uznać za "nieobyczajny wybryk". - Każda sytuacja jest inna. Policjanci na miejscu podejmują decyzję, czy dana osoba popełnia wykroczenie. Jeśli chodzi o zgorszenie w miejscu publicznym, to by policjanci mogli wyciągnąć konsekwencje, musi być na miejscu osoba, która czuje się zgorszona postawą innej osoby. Jeśli rzeczywiście doszło do takiej sytuacji, na sprawcę może być nałożony mandat, a jeśli się z nim nie zgadza, sprawa trafia do sądu - powiedział w rozmowie z portalem trojmiasto.pl kom. Michał Sienkiewicz z KWP w Gdańsku."
Żeby się jeszcze mocniej pobawić, wrzucam ich artykuł na temat tzw. bodyshamingu, uzupełniając zdjęciami z pierwszego artykułu.
https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107881,29915248,ludzie-mowia-jej-ze-nie-moze-nosic-bikini-nie-mam-pojecia.html
"Bethany Caldwell jest influencerką i modelką plus size, która promuje ciałopozytywność i doskonale radzi sobie z hejterami, którzy próbują zawstydzać ją z powodu wyglądu. Internetowa twórczyni przyznała, że długo zmagała się z potwornymi kompleksami, zanim w pełni pokochała i zaakceptowała swoje ciało. Dziś zachęca do tego inne dziewczyny."
"Starcie Bethany z hejterami na TikToku opisał między innymi brytyjski tabloid "The Sun". "Fatfobiczni ludzie mówią mi, że nie mogę nosić bikini. Nie mam pojęcia, o co im chodzi. Wyglądam świetnie" - cytuje influencerkę portal. Bethany ostro i zdecydowanie odpowiada hejterom i podkreśla, że nie zamierza dłużej czuć się "zawstydzona" swoim rozmiarem."
Oczywiście zdjęcia sporego męskiego brzucha, czy owłosionych pleców są przypadkowe, po prostu się pstrykły.
Na pewno te czytelniczki byłyby równie oburzone, gdyby spotkały tam np. tego owłosionego pana: