Wychowałam się w rodzinie dwóch kobiet, które "wierzą" lub wierzą w Boga. Od pierwszej klasy podstawówki chodziłam do kościoła, bo przygotowania do komunii świętej. Potem jakieś różańce, adwenty i te inne rzeczy, za które się dostawało wpisy, karteczki. Nie byłam raczej dzieckiem, które wierzyło w Boga, chodziłam tam, bo musiałam, bo mi kazano.
Chodziłam i nie marudziłam tylko ze względu na to, bo nie chciałam słuchać jakiś kłótni od mojej specyficznej rodzicielki.
Wszystko było cacy, dopóki dopóty w 2010 r. nie dowiedziałam się o swojej chorobie, nie miałam nikogo przy sobie, nikt mnie nie przytulił, ani nie powiedział, że będzie dobrze. Moja "wiara" skończyła się. Modliłam się i pytałam Boga, "dlaczego ja", czemu to mi to wszystko się dzieje, czemu nie mam ojca, czemu w ogóle żyje. Nigdy nie dostałam odpowiedzi.
Pomimo tego wszystkiego nadal chodziłam na religię czy kościoła, by zbierać durne podpisy i karteczki, bo bierzmowanie. Poszłam z własnej woli tylko dlatego, bo chciałam mieć trzecie imię.
Stwierdziłam, że nie jest mi potrzebna wiara w coś, co nie istnieje. Zaczęłam szukać określenia na kogoś niewierzącego "ateista", coś, co do mnie pasuje, co zgadza się z moim wtedy obecnym myśleniem. Znalazłam grupę jakąś ateistyczną na portalu społecznościowym. Dołączyłam, pisałam z ludźmi, dowiadywałam się różnych rzeczy, rozwiewałam swoje wątpliwości w internecie.
W liceum chodzenie na religię było tylko dlatego, bo musiałam, jednak przekonałam rodzicielką w trzeciej klasie o zwolnienie z tego przedmiotu, gdyż nie chce przystępować do nauk przedmałżeńskich, bo dawno temu stwierdziłam, że nie będę brała ślubu kościelnego, tylko cywilny (chyba, że przyszły mąż będzie katolikiem i będzie tak chciał, to uszanuje to).
Sytuacja teraz jest taka, że nikt mnie nie krytykuje za bycie ateistką, za moje poglądy itp. choć nigdy raczej nikt tak nie robił. Umiem sobie z tego żartować, śmiać się, czarny humor.
Czy gdyby nie choroba, to nadal bym wierzyła? Nie, gdyż nigdy nie byłam wychowywana w mocno katolickiej rodzinie i nie wpajano mi tego tak mocno. Skoro zajączek przynoszący prezent w Wielkanoc i Św. Mikołaj nie istnieją, to dlaczego miałby Bóg istnieć? W moich oczach wydaje się to być logiczne.
Mój stosunek do wiary jest jakiś tam, nie potępiam chrześcijan, nie potępiam żadnej wiary, jeżeli ludziom to pomaga czy chcą, to niech sobie robią co chcą, nie mój biznes. Nie mam nic, jeśli chodzi o choinkę, prowizoryczną wigilię, święconkę. Niech sobie będą, nic mi do tego. Szanuje tych ludzi tak samo jak innych.
Ostatnio całkiem w maju podczas leżenia w łóżku i płaczu modliłam się do Boga z pewnym zapytaniem, trochę to potrwało. Jednak znowu tak jak kiedyś nie dostałam żadnej odpowiedzi.
Może to głupie, ale uważam, że jakby Bóg istniał faktycznie, to nie pozwoliłby, aby to całe zło na świecie było takie mocne. Jeśli stworzył on ludzi, to dlaczego im nie pomoże? Bo zostawił ich, żeby tam robili, co chcą. Jednak po prostu myślę, że powinien choć trochę pomóc. Po co w takim razie te cuda? I tak one nie są nikomu potrzebne.
Jeśli nie chrześcijaństwo to co? To geografia, którą kocham i jest moim hobby. Tutaj wiem przynajmniej jak świat funkcjonuje, jak został stworzony, czemu dinozaury wyginęły (a w sumie niewiadomo, bo meteoryt był przed ich wyginięciem czy tam po). Mam dowody, da się to pokazać.
Stronki/Media:
♥snapchat - @natissson
♥facebook - @Natisson
♥twitch - @Natisson
♥youtube - @Natison
♥instagram - @nati_natison
Przeczytałem cały Twój wpis i bardzo mi przykro z powodu Twojej choroby.
Kiedyś @kapitanpolak napisał podobny wpis i powtórzę to, co mu napisałem. Ja sam straciłem wiarę 20 lat temu, kiedy chodziłem do 1 klasy technikum. Wtedy mój dziadek zachorował na raka trzustki, a raczej choroba zaatakowała nagle. Trzy miesiące i... Po jego śmierci przestałem wierzyć w te zabobony.
Jeśli chodzi o inne religie to jestem w zasadzie tolerancyjny. Nie przeszkadzają mi... może poza jedną, taką na literę I, którą wyznają głównie w krajach arabskich i coraz więcej w zachodniej Europie, zwłaszcza jej radyjalni wyznawcy.
Serdecznie pozdrawiam :)
Cześć @natison. Czy czytasz Biblię?
Na początek spróbuj zastanowić się i poszukać odpowiedzi czy historia opisana w Biblii jest wymyślona czy prawdziwa. Co myślisz o tych argumentach?
Skąd zło na świecie?
Bóg dał ludziom wolność. Ewa i Adam zerwali owoc z drzewa, z którego Bóg zabronił im jeść i poznali oni czym jest zło. Niestety, konsekwencje ich wyboru ponoszą wszyscy ludzie.
Dlaczego Bóg im nie pomoże?
Bóg posłał swego Syna, który odkupił na krzyżu nasze winy i każdy kto w Niego wierzy ma życie wieczne. Ewangelia Jana 3,16
nie czytam, bo nie mam potrzeby. ona i tak nie da mi odpowiedzi, ktorych cale zycie szukalam. po prostu sie to miesza ze wszystkim...