You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

A już zabrał się za te nieszczęsne, roztopione lody. Kiedy poczuł jej nóżkę.... pożałował. Niebezpiecznie wysoko. W takim miejscu... Była niemożliwa. Na chwilę zamarł, jakby chcąc dokladnie wyczuć co wyrabia tam pod stolikiem. Byli w dosyć ustronnym i pustym miejscu, choć nadal to lokal, miejsce publiczne.
-Za komplementy się aż tak słono płaci? Lepiej więc zaprzestanę.

Sort:  

-To jest raczej wdzięczność, ale skoro tak to odbierasz... - Wzruszyła ramionami i już zabrała nogę. Z powrotem zabrała się za swoje jedzenie, jakby w ogóle nie doszło do sytuacji sprzed chwili. Co innego mogła właściwie teraz niby zrobić? Jak już jej burger zniknął to tylko z przymkniętymi oczami piła spokojnie spokojnie swój napój. Już myślała o tym czego się napije...

To fakt, faktem było interesujace... Ale niezaprzeczalnie do ich nocy jeszcze sporo czasu. Mial chodzić nabuzowany na nią? Stąd podziękował za tę wdzięczność. Już trochę go podjarała i starczy. Kiedy wszystko zjedli i sprzatneli po sobie mogli iść już do baru, ruszyli, choć to Mikasa z wiadomych względów prowadziła.

-To mój ulubiony bar! - Szepnęła, miała nadzieję że to tłumaczy jej ekscytację. Jak już weszli do środka to mógł się trochę zorientować dlaczego. Wystrój wyglądał jak w jakimś brytyjskim salonie arystokracji, ale atmosfera była luźna. Mikasa już tylko posadziła go na kanapie i już podeszła szybko do baru.
Ciemna tapeta, głębokie fotele no i fakt że nie były tak ciasno ustawione sprawiał że miało się trochę prywatności. Przyjemnie...
Dziewczyna wróciła i postawiła na stoliczku przed nim dwa spore kufle z mocnym alkoholem. Nie wiedziała nawet co to, ale barman powiedział że jest mocne więc...

Tłumaczyło. To miło, że zabrała go do takiego miejsca. Rozejrzał się ciekawie, tak jak go posadziła, tak usiadł. Wygodnie... I bardzo tu przytulnie. Obejrzał wystrój, akurat postawiła przed nim kufel.
-Co za obsługa... - mruknął, wpatrujac się w nią. Już mu się tu podobało... Poczekał już aż się dosiądzie poklepał miejsce obok siebie, biorąc naczynie i próbujac pierwszy, skusil się. Jak mógł się po niej spodziewać... Wiedziała co brać.

Sama usiadła obok i bez czekania po prostu zabrała się za swój cudowny napój. O tak...brakowało jej właśnie tego. Na jej twarzy pojawiła się zabawna ulga, to było nawet słodkie. Chociaż piła zaskakująco szybko, po chwili nie miała już połowy. Oblizała powoli usta i spojrzała na niego.
-I jak...? - Szepnęła i usiadła wygodniej w fotelu.

On pił zdecydowanie spokojniej, choc czuł, jaką ten alkohol miał moc. Raczej powolne picie nie pomoże. Ale smakowało. Czuł jak wlewa mu się do gardła, tylko czekać az dostanie się do krwi. Zamyślił się.
-Będzie kopać - przyznał szczerze, nie chcąc się popisywać. Nie pił dużo, no i bardzo rzadko. -Ale jest dobre - zapewnił, rozbawiony tym jak ona reaguje. -Musze brzmieć jak totalny laik...- przyznał, już ją obejmując, chciał jej bliżej.

Sama się w niego wtuliła chętnie i westchnęła cichutko. O tak...tego potrzebowała. Jego ciepłych ramion. Przymknęła oczy na chwilę.
-To nic Levi...za to jesteś szarmancki, jesteś dżentelmenem...i sprawiasz, że miękną mi nogi jak tylko na mnie spojrzysz - To ostatnie wyszeptała mu do ucha. Musnęła delikatnie jego policzek i zabrała się za resztę kufla.