I. Jak ogień to oczywiście formacja Motorhead dowodzona przez legendarnego Lemmy'ego i kawałek Fire, Fire z płyty Ace of Spades, rocznik 1980:
II. Oczywiście wiadomo, że to duet Kate Bush i Peter Gabriel, w Don't Give Up. Warto podkreślić, że Bush to odkrycie Davida Gilmoura z Pink Floyd, a Peter Gabriel to przez pierwsze 5 lat działalności lider innej legendarnej grupy progresywnorockowej Genesis. Powiązania idą dalej, bo autorem genialnej aranżacji i linii basowej jest Tony Levin - basowy innego progrockowego giganta - King Crimson.
III. Pierwsze skojarzenie oczywiście z Kultem, ale poszerzając nieco horyzonty muzyczne sięgnąłbym po Nobody Home grupy Pink Floyd - co prawda nie spina się ona z imprezowym klimatem, ale bez wątpienia wspaniały utwór.