MAMY TO! MÓJ MĄŻ i REKORD POLSKI W JEŹDZIE GODZINNEJ NA CZAS NA TORZE (POLISH VERSION)

in #sports7 years ago (edited)

Hey Steemianie, 

pomyślałam, że dzisiaj, dla odmiany, nie będę pisała o sobie ani o dekorowaniu wnętrz lecz POCHWALĘ SIĘ moim mężem, który jest zawodowym kolarzem i w lipcu 2017 roku pobił rekord Polski w jeździe godzinnej na czas na torze w Pruszkowie. 

KILKA SŁÓW WYJAŚNIEŃ O SAMYM REKORDZIE

Jazda godzinna na czas na torze to jeden z najbardziej prestiżowych rekordów na świecie. Człowiek i maszyna przeciwko zegarowi odmierzającemu równe 60 minut. W Polsce poprzedni rekord należał do Andrzeja Bratkiewicza, który w 2014 roku przejechał dokładnie 47,618 km. Pomyślcie, wyjechać na drewniany tor o długości 250 m i jeździć po nim w kółko niczym adapter z prędkością ponad 47 km/h przez calutką godzinę…  Jak dla mnie - SZALEŃSTWO! 

Co więcej takie próby bicia rekordów są kontrolowane przez UCI w bardzo surowy sposób i jest cała masa obostrzeń oraz wymagań, które musi zawodnik bezwzględnie spełnić. Nie wspominając już o samej kontroli antydopingowej – to oczywista oczywistość w tych czasach. 

***

A więc, kiedy rok temu, mój mąż, oznajmił mi, że po raz kolejny wraca do kolarstwa i chce pobić rekord Polski w jeździe godzinnej na torze, pomyślałam, że totalnie oszalał. Praca, dom, 3-letnie dziecko i ja w ciąży z kolejnym…! Bardzo się obawiałam tego jak on sobie poradzi i jak my sobie poradzimy bez niego. Kolarstwo to przecież NIE jest, jak mówi mój mąż, „plantacja budyniu” lecz lawina wyrzeczeń i godziny codziennego, morderczego treningu. Ale on się jak zwykle uparł i nie pozostało mi nic innego jak tylko to zaakceptować i wspierać go na tyle ile mogłam.

KILKA SŁÓW O ŻYCIU WOJTKA W LICZBACH  

Z Wojtkiem jesteśmy małżeństwem od 5 lat ale znaliśmy się już jako 3—letnie dzieci.  Odkąd pamiętam Wojtek był zafascynowany kolarstwem. Nic dziwnego – ma to w genach po tacie, który również się tym sportem pasjonował, ścigając się i trenując młodzież w czasach słynnego w latach ’80  Wyścigu Pokoju. 

[Wojtek z Tatą]

25 lat -  to właśnie tyle związany z kolarstwem jest Wojtek. Prawie całe swoje życie gdyż obecnie ma 33 lata. Jak każdy sportowiec miał swoje wzloty i upadki. Do wzlotów należało na pewno reprezentowanie Polski w licznych konkurencjach torowych i szosowych, wielokrotne zdobywanie tytułów Mistrza Polski oraz wiele medali Mistrzostw Polski. Upadki były zarówno dosłowne jak i w przenośni. Będąc u szczytu formy i stojąc przed niesamowitą okazją jaką było uzyskanie powołania w Mistrzostwach Świata w Stuttgarcie w 2007 roku, Wojtek upada podczas jednego z wyścigów w Polsce i łamie kręgosłup. Chyba nietrudno się domyślić jak się wtedy czuł i co to dla niego oznaczało… Szansa przepadła ale szczęście w nieszczęściu, po półrocznej rehabilitacji, Wojtek znowu był w stanie chodzić.  Późniejsze lata to próby powrotu do sportu i walka z licznymi problemami takimi jak: finanse, dostanie się do odpowiedniej grupy czy brak przychylnych osób wokół. Mimo przeciwności losu, nie zniechęcał się i do kolarstwa wracał aż 3 razy! Jak nazwać taki upór i determinację? Mi przychodzi tylko do głowy jedna myśl – CZŁOWIEK Z PRAWDZIWĄ PASJĄ , którą ciężko mi zrozumieć, gdyż ja nigdy takiej nie miałam...

***

Wracając do próby bicia rekordu Polski…  Zapewne jesteście ciekawi jak wyglądał jego typowy dzień i jak udało mu się do niego przygotować. Zacznę od tego, że Wojtek, prowadził wówczas firmę remontowo-budowlaną i nie zrezygnował z pracy aby całkowicie poświecić się treningom lecz starał się wszystko ze sobą pogodzić.  

JEGO PRZYKŁADOWY PROGRAM DNIA WYGLĄDAŁ TAK (POCZĄTKI TRENINGÓW - ZIMA 2017):

5;00 POBUDKA  

5;15 LEKKIE ŚNIADANIE

 5;45 TRENING W LESIE  

9;00 ŚNIADANIE GŁÓWNE 

10;30 PRACE REMONTOWO-BUDOWLANE U KLIENTÓW

17:00 KONIEC PRACY  

17;30 POWRÓT DO DOMU

18;30 MARSZOBIEG LUB BASEN LUB SIŁOWNIA  

20;00 CZAS DLA RODZINY (HAHAHA) – BEZ KOMENTARZA

Co więcej, oprócz samych treningów fizycznych istotne były inne czynniki wpływające na odpowiednie przygotowanie takie jak ustawienie pozycji, dopasowanie aerodynamicznego stroju czy butów jak i również kasku.  Aby stopniowo budować swoją formę, Wojtek, przed biciem rekordu, brał również udział w licznych ogólnopolskich wyścigach. Na 25 wyścigów wygrał 16, co pomogło mu uwierzyć w swoje możliwości, zwiększyć motywację i utwierdzić w przekonaniu, że jest już gotowy!  

2 LIPCA 2017 – DZIEŃ BICIA REKORDU 

Do końca życia zapamiętam ten dzień… Kiedy całą rodziną przybyliśmy na tor, na trybunie było bardzo cicho a Wojtek, rozgrzewając się,  wydawał się być bardzo skoncentrowany na tym czego za chwilę będzie musiał dokonać. Nie chcieliśmy mu w żaden sposób przeszkadzać więc postanowiliśmy zająć miejsca i przygotować nasze kciuki. Przyznam, że bardzo się stresowałam a w głowie przewijały mi się tylko myśli: „co jeśli…? Co jeśli coś pójdzie nie tak? Co jeśli… zabraknie mu sił? Co jeśli… nie zdąży? Ale w momencie kiedy sędzia wygwizdał start wszystkie moje obawy zniknęły i zaczęło się mocne kibicowanie!  „Dawaj Wojtek, dawaj! Dasz radę! Trzymaj się!” – krzyczeliśmy wszyscy!

Nie będę budowała napięcia gdyż za chwile sami będziecie mieli okazję zobaczyć co się tak naprawdę tam działo… Jedno jest pewne – UDAŁO SIĘ I WOJTEK POBIŁ REKORD POLSKI W JEŹDZIE GODZINNEJ NA CZAS NA TORZE UZYSKUJĄC WYNIK 49,470 KM/H!  Jak się domyślacie stan naszej euforii był nie do opisania. 

NASZA RODZINKA

Cudowni ludzie, którzy pomagali mu w drodze do pobicia rekordu - bez nich ten sukces nie byłby możliwy.

FILM obrazujący nasze emocje!

Mam nadzieję, że historia mojego męża zainspirowała Was do tego aby nigdy się nie poddawać i nie rezygnować z marzeń... niby banał ale prawdziwy.

Miłego Dnia Wszystkim!

Daria 

Sort:  

49,470 KM/H! WOW !!! Super!!

Thanks :) We're very happy too :)

The hardwork of many years paying off now...A big congrats to him on his record breaking venture.

My husband says "thank you" :)

Very motivating story!!!!!!!!!!!!!!

Thank You :)

Polski ??? Jak miło! U mnie w rodzinie są polacy. Doskonałe ludzie.

Super to słyszeć ;) Cieszę się, że o Polakach panuje dobra opinia.

Wielkie gratki dla męża no i dla Ciebie. Chyba go wspierasz?
Życzę dalszych sukcesów. Pozdrawiam z Kalisza.

Dziękuję w imieniu męża. Wsparcie jest potrzebne chyba w każdej dziedzinie naszego życia... tutaj jako ciekawostkę mogę zdradzić, że najczęściej to wsparcie i pomoc polega na tym, że ja jadę samochodem a mój mąż jedzie za samochodem - rowerem i chowa się w tzw tunelu aerodynamicznym. Ciekawie to wygląda na drodze :)

Gratulacje !!!

Mąż dziękuje :)

Gratulacje dla męża! :)

Mąż dziękuję - żona przekazuje :)

Gratuluję wyników męża! Szczególnie biorąc pod uwagę te wszystkie trudności po drodze. Mam nadzieję, że "czas dla rodziny" nie polega na jeździe na rowerku stacjonarnym? :D

hahaha zabawne - ale jak o tym pomyślę to rzeczywiście czasami wieczorem wykonuje jeszcze trening na tzw trenażerze czyli rolce :) A jednak!

Witaj @sisters. Było tu trochę czasu.
Powiadam wielkie gratulacje dla twojego męża za jego zwycięstwo. Życzę mu jeszcze wielu zwycięstw.

thank You very much!

Rzadko piszesz na blogu widzę. Będę śledzić bloga))). jeśli nie masz nic przeciwko

Dziękuję, niestety ostatnio nie było okazji gdyż drugie macierzyństwo całkowicie mnie pochłonęło :) Ale powoli, małymi kroczkami wracam do pisania na platformie. Również będę śledziła i pozdrawiam z Polski

Gratulacje dla męża! ;)

Dziękuję - przekaże :)

Gratulacje kurcze ale rodzina miszczow!!!!! Super!:)))